Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2020, 15:11   #251
 
Kargan's Avatar
 
Reputacja: 1 Kargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputację
Mogę pisać tylko z telefonu - biorę wieniec od sierżanta żeby miał wolne ręce w razie potrzeby i wtedy spi... Esznym truchtem oddalam się

 
Kargan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 15:12   #252
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma w Lucatore, 1 lipca 2595

Odebrawszy wieniec z rąk sierżanta, Dumas ponaglił wierzchowca uderzeniem stóp, popędził zwierzę przez otwartą na oścież bramę. Ciągnący do miasta pielgrzymi odskakiwali mu sprzed kopyt nie chcąc dać się stratować, ten i ów zawrzasnął coś gniewnie, jakieś dzieci piszczały szaleńczo. Kładąc na szali ich los i bezpieczeństwo wieńca, skarbnik przymknął oczy prąc środkiem traktu ku znajomej już bryle domu pielgrzyma.

Jeden z Sangów, sierżant de Gaulle, pomógł szlachcicowi zejść z konia, odebrał od niego wierzchowca, wieńca wyszarpać z rąk skarbnika już nie zdołał. Przyciskając wiązankę do piersi niczym chwilę wcześniej Blanchard, Guido ruszył w stronę głównego wejścia do budowli.

Czcigodny Abdel Sanguine i jego piękna siostra znajdowali się w holu na parterze domu, rozmawiając o czymś pod dyskretną opieką Nathana Bartheza. Wszyscy odwrócili się na widok nadchodzącego szlachcica, witając go zdawkowymi ruchami głowy i spoglądając skrzącymi się ciekawością oczami na ukwieconą zdobycz skarbnika.

Guido struchlał widząc zmieniającą się minę dziedzica, jego zaciskające się szczęki i przechodzące w szparki oczy. Będący najpiękniejszym dziełem życia miejscowych kwiaciarzy wieniec momentalnie zbrzydł w oczach samemu Dumasowi, przyprawiając go przy okazji o skręt kiszek.

- W mieście doszło do strzelaniny - powiedział pośpiesznie skarbnik - Ludzie pana Bartheza to sprawdzają. Być może wasza miłość powinien zamknąć się w pokoju?
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 15:14   #253
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma w Lucatore, 1 lipca 2595

Rodzeństwo przerwało rozmowę w momencie nietaktownego wtargnięcia Dumasa. Wzrok dziedzica przymknął po całej sylwetce skarbnika, nie znajdując jednak ni na jego ciele, ni na odzieniu śladu samosądu autochtonów Lucratore. Zatem sytuacja nie była tragiczna. Bystre oczy Abdela w końcu dostrzegły to z czym Dumas przybył. Jedna z brwi dziedzica uniosła się w górę w geście wielkopańskiego zdumienia, druga zaś pozostała w bezruchu okazując swą chłodną dezaprobatę.

- Cóż, mam nadzieję drogi Dumasie, iż owa strzelanina to nie efekt pana walki o najlepszy... wiecheć, na tej wsi. Myślę, że pan Barthez i jego ludzie w mig nam nam wyklarują, w wiarygodny sposób całą zaistniałą sytuację. Hmmm... Martwię się czy aby nie trzeba będzie przełożyć naszej cmentarnej wizyty, do momentu kiedy rozruchy na ulicy zostaną stłumione we takiemu właściwy dla tak nagannego zachowania plebsu sposób - Abdel się zamyślił, lecz nim szef ochrony wyszedł rzucił jeszcze jakby do siebie - Ciekawe kto z tych dzikusów miał tutaj broń. A może to była jakaś eksplozja...
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 15:15   #254
 
Kargan's Avatar
 
Reputacja: 1 Kargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma w Lucatore, 1 lipca 2595

- Strzelanina? Między kim? - brwi Angeline powędrowały w górę w pełnym niedowierzania zdumieniu - Nie widziałam tu u nikogo broni palnej... nie licząc naszej ochrony. Mam nadzieję, że ta strzelanina nie odbyła się z udziałem naszych ludzi? Gdzie jest Barthez i kapitan Perrault? Czy jest pan absolutnie pewien panie Dumas, że to była strzelanina? Widział pan może zajście?

- Czy widziałem, Pani? Niestety nie. Słyszałem tylko huk, potem koń się spłoszył i pognał na skróty w stronę bramy. Sierżant i eskorta zostali trochę w tyle, więc poczekałem za nimi. Wieniec uratowany, to najlepsza wiecheć w okolicy - machinalnie zgiął kark, nie śmiąc nawet spojrzeć na dziedzica - sierżant rzekł, że tamci sprawdzają co się stało i żebym jechał, toteż zorientowanego w taktyce doświadczonego wojaka, posłuchałem się. Nie mnie oceniać - jestem tylko zwykłym urzędnikiem wobcym kraju... - dodał przepraszająco
 
Kargan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 15:36   #255
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

Wzrok na dobre przywykł już szlachcicowi do półmroku, rozglądając się dookoła dostrzegł, że kilka osób zwróciło na niego uwagę, on zaś toczył wzrokiem po malowanych przez nikłe światło w upiorne maski twarzach pielgrzymów. Czuł ogarniającą go gorączkę, zbiorowe szaleństwo, które i jemu zagrażało. Jakby unosiło się w śmierdzącym od kwaśnego potu i gorzkiego od ropiejących ran powietrzu. Odwrócił się do wyjścia i napotkał wzrok zwalistej postaci, ewidentnie wojownika z mieczem. Nieznajomy przeniósł wzrok z twarzy Franka na coś nad jego głową i tam popatrzył Leon Thibaut.

Na początku myślał, że suszy się tam wielka skóra, ale kropla krwi, która spadła na jego czoło uświadomiła mu że istota owa żyje. Ludzka skóra naciągnięta hakami upodabniała pątnika w niej uwięzionego do latającej wiewiórki. Haki na linkach zaczepione do powały wbite były w skórę pleców, boków i barków, zaś obłąkane oczy wpatrywały się wprost w frankińskiego szlachcica. Kiedy kolejna kropla krwi zrosiła czoło wynalazcy, usta pątnika poruszyły się.

....
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 18:44   #256
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma w Lucatore, 1 lipca 2595

Dragan wyskoczył niczym oparzony z Domu Pielgrzyma i popędził ku sławojce. Tej samej, którą wcześniej nawiedził dziedzic. Szybko zaczął mówić borkańskim z cięzkimk akcentem do kogoś, kto był w środku:

- Herr Barthez... Skarbnik żech wrócił. Sam jeden pierun. - zaczął szybko, dodając potem zdzwiony: - Gadajom o strzelanina?

Zmięte w ustach przekleństwo dobyło się z wnętrza wygódki. Po chwili dopinając pas z bronią wyszedł z niej Alpejczyk.

- Strzelanina? Przecież słychać by kurwa było? - stwierdził najemnik.

- No sam się przeca dziwia. Gadam coch słyszoł... - wytłumaczył Polanin.

Oczywiście była możliwość strzelaniny bez huku wystrzałów. Takie technologie nie były czymś obcym w zaawansowanych techicznie helweckich twierdzach, ale nawet tu u podnóży Alp, powątpiewał aby to akurat była możliwa opcja. W Lucatore broń palna sama w sobie nie była popularna, a co dopiero tłumiki dźwieku. Oczywiście zawsze mógł to być ktoś z zewnątrz. Opcji było bardzo wiele. Albo może Dragan po prostu coś przekręcił. Jego frankijski był dość słaby Już prędzej spodziewał się incydentu z użyciem łuku, czy kuszy, co tłumaczyłoby brak huku wystrzałów. Niemniej jedenak fakt, że jego ludzie zostali, że by sprawdzić co się działo zaniepokoiło szefa ochrony i wolał nie bagatelizować sprawy:

- Dragan zbierz naszych, Sangów też postaw na nogi. Ale już. Ide przesłuchać Dumasa...

Męzczyźni popędzili do budynku. Barhtezowi zdawało się, że w oddali, u wyloty miejskiej bramy mignął mu czerwony płaszcz Sanga. Alpejczyk zatrzymał się w pół kroku i ruszył w stonę Blancharda. Zdecydowanie wolał dowiedzieć się wszystkiego od żołnierza, niż od zapewne spanikowanego Dumasa, który nie będzie w stanie przekazać niczego wartościowego z punktu widzenia Nathana. Sang trochę kulał, co nie wrózyło dobrze, ale nie wyglądał na rannego.
Barthez leci sprawdzić co i jak z Blanchardem i wysłuchać raportu.
Pełna profeska. Ręka na kaburze broni, oczy dookoła głowy Jeszcze może ktoś patrzy z domu pielgrzyma na ulice. Trzeba dbać o swój PR.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 18:47   #257
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma w Lucatore, 1 lipca 2595

Dziedzic poczuł niecodzienny dreszcz ekscytacji bawiąc się w myślach pomysłem, iż faktycznie ktoś podjął próbę zamachu na frankańskiego delegata. Było w Montpellier paru Sanglierów, którzy szczerze życzyli Abdelowi śmierci - w przeważającej mierze mężowie, którym dziedzic przyprawił rogi - ale jak dotąd nikt jeszcze nie odważył się podjąć na poważnie takiego wyzwania. Taka przygoda sama w sobie ogromnie podniosłaby prestiż pierworodnego i przysporzyłaby mu ogromną popularność wśród plebsu; a i na salonach Królewskiego Rubinu syn Ventricule Sanguine cieszyłby się niesłychanym powodzeniem, i to nie tylko u rozemocjonowanych szlachcianek.

Jeśli zatem ktoś w tym zacofanym barbarzyńskim Lucatore istotnie czyhał na życie Abdela Sanguine, wystarczyło skutecznie dać tym zakusom odpór i zyskać tym samym reputację człowieka, który okazał się czujniejszy i bardziej niebezpieczny od samego Neognostyka!

Targany ekscytującymi myślami Abdel odgrodził się na wszelki wypadek ciałem siostry od zbitych w ciżbę przy kominku pielgrzymów, rozważając ewentualne konsekwencje bezceremonialnego wyrzucenia wszystkich ich na zbite pyski na dziedziniec. Wcześniej wyglądali w oczach dziedzica na zwyczajnych nudnych i bezwartościowych wieśniaków, teraz jednak czujny wzrok pobudzonego szlachcica odnajdywał w ich topornych gębach, skołtunionych włosach i złych oczach dowody świadczące o tym, że iście mogli być zakamuflowanymi skrytobójcami.

Nathan Barthez powrócił do holu z dłonią na broni, krokiem profesjonalnego ochroniarza, który gotów jest poświęcić własne życie za pryncypała. Towarzyszyli mu nienaganie schludny kapitan Perrault oraz zdyszany i mokry od potu sierżant Blanchard. Abdel obrzucił tego ostatniego wyjątkowo surowym spojrzeniem, nie znosił bowiem odstręczającego odoru potu wydzielanego przez ludzi pośledniego sortu.

- Eskorta jego miłości pana Dumasa powróciła bezpiecznie do domu pielgrzyma - oznajmił Alpejczyk stając u boku dziedzica - Moi ludzie zostali w tyle, by odnaleźć źródło strzelaniny. Śpieszę uspokoić wasze miłości wieścią, że sprawca został zidentyfikowany.

Abdel, Angeline i Guido stężeli słysząc słowa Helwety, wbili w niego roziskrzone ekscytacją spojrzenia oczekując dalszych wieści.

- Wystrzały, dwa albo trzy - składał dalej swój raport Barthez - Z rury wydechowej spalinowego generatora. W mieście jest wędrowny złomiarz, człowiek z Borki. Od kilku dni reperuje miejscowym ich zepsute urządzenia. Pechowym zbiegiem okoliczności jego miłość pan Dumas przejeżdżał obok uliczki, w której ten człowiek naprawiał generator prądu dla tutejszego tartaku. Moi ludzie solidnie go upomnieli. Śle przeprosiny za dyskomfort, którego wasza miłość doznał wskutek tego nieporozumienia.



Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

- Błogosławieni ci, którzy pragną podążać za naszym przykładem - powiedział ktoś stojący za plecami Leona Thibauta. Wynalazca drgnął słysząc ów silny męski głos, zdecydowany i przepojony niewzruszoną pewnością siebie. Jeszcze silniejszy dreszcz przebiegł po plecach odwracającego się Franka, kiedy dotarło do niego, że w rozległej budowli zapadła znienacka dzwoniąca w uszach cisza.

Za plecami szlachcica stał wychudły mężczyzna o lśniących gorączką determinacji oczach. Na jego głowie spoczywała korona upleciona z czegoś, co przypominało Leonowi zardzewiały drut kolczasty, zaś opinające ciało skórzane pasy zaopatrzone były w przyszyte do nich metalowe haki, wbite głęboko pod skórę grześcijanina i szarpiące jego mięśnie przy każdym ruchu.

- Jestem Scirocco - powiedział mężczyzna. Cisnący się za jego plecami Purgaryjczycy pochylili głowy w wyrazie ogromnego szacunku. Niektórzy ponownie zaczęli szeptać modlitwy, inni dyskretnie dotykali krwawiących ran grześcijanina w religijnym uniesieniu.

- Cierpię za tych, którzy nie potrafią unieść podobnego ciężaru. Moja krew poi umęczoną ziemię zdeptaną stopami grzeszników. Przynoszę oczyszczenie poprzez ból i ukojenie dla tych, którzy pragną odrzucić od siebie grzeszne słabości.

Kilku medytujących na matach szaleńców otworzyło oczy, zaczęło się podnosić z klęczek pomrukując z aprobatą dla słów Scirocca. Ich spojrzenia biegły ku postaci znieruchomiałego Leona, chociaż w półmroku Sanglier nie potrafił niczego wyczytać z oczu grześcijan.

- Przynależysz do delegacji tego, który obwołał się królem Franki - ciągnął dalej człowiek w drucianej koronie na głowie - Zapewne przynosisz jego pozdrowienia. Bądź i ty pozdrowiony. Zrzuć swe szaty i pozwól, byśmy poznali siłę twego serca i umysłu. Bez wątpienia wiele nagrzeszyłeś w życiu, a teraz przeznaczenie sprawiło, że możesz swe winy zmazać dzięki uświęconemu cierpieniu. Pomóżcie mu się rozebrać, bracia.
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 19:35   #258
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

Wszystkie przerażające rzeczy, które spotkały dotychczas wynalazcę w Domu Olejów, były ledwo preludium, do tego co nastąpiło potem. Szlachcic stanął oko w oko z ultra grześcijaninem, okaleczającym swe ciało dla podniety. Okaleczającym w sposób efektowny z pewnością dla poklasku. I cisza zaległa na głos pątnika świadczyła o jego wielkim mirze wśród wypełniających Dom Olejów cieni.

Leon zacisnął usta i wybałuszył oczy co otaczający go ludzie mogli wziąć za przejaw strachu, lub zaskoczenia, może podziwu, ale w rzeczywistości szlachcic powstrzymał rzygi, które podeszły mu do ust, te bohatersko zaraz połknął by odzyskać mowę. Niewykluczone, że zwrócenie kolacji mogłoby być poczytane w tym miejscu za szczodry poczęstunek, ale nie licowało to z obyczajnością Franka.

Nieznajomy przedstawił się i grzecznie poinformował o swej roli w społeczności, choć samo działanie podobnej funkcji wydawało się Leonowi zahaczać nieco o mistycyzm. I myślał już młody szlachcic, że na tym nieoczekiwane spotkanie, które postawiło wynalazcę w pierwszym rzędzie przedstawienia, choć przed chwilą był tylko widzem, zakończy się.

Scirocco, rozpoznał w szlachcicu Franka z delegacji Sanglier, w przebłysku okrutnego kaprysu, zapragnął by ten zmazał winy za grzechy. Nie do końca Leon Thibaut rozumiał ideę grzechu, wydawało mu się zawsze, że to coś niewłaściwego. Nie pamiętał żeby zrobił w życiu wiele niewłaściwych rzeczy. Z pewnością było nią wysadzenie arsenału polowego, ale miało usprawiedliwienie jako doświadczenie i doprowadziło do zwycięstwa w manewrach.

Widząc zbliżających się niczym głodne gule ludzi Leon wyprostował się.
- Stop! Nie wszystko się zgadza. Przynoszę kondolencje i słowo za którym może przyjść pomoc bardziej realna, jak jedzenie, ale mówię w imieniu Abdela Sanglier. W moich stronach obnażanie się publiczne jest uważane za grzech, proszę mnie więc nie zawstydzać. Jeśli jednak potrzebujecie odzienia to mogę się podzielić z biednymi, nie każcie mi wszakże postępować niegodnie. Moje ciało jest zaprzysiężone mej żonie w oczach boga i jej tyko należne, każdy kto je kaleczy zwraca się przeciw świętej przysiędze.

- Mądry Scirocco czy odprowadzisz mnie proszę, wielki to zaszczyt spotkać człowieka o takim autorytecie wśród pielgrzymów. Rad bym zdążyć z kuzynem na cmentarz, dałem mu słowo, niegodnie je łamać.

jeśli nie rozerwą szat na strzępy na Leonie, to ten chętnie porozmawiałby z szaleńcem, zanim wyjdzie.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 19:36   #259
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

- Posiadasz żonę, a zatem zapewne zgrzeszyłeś dotąd bardziej niż my wszyscy razem wzięci - powiedział z przejmującym smutkiem Scirocco - Lecz żądze cielesne pomniejszym są złem od diabelskiego nasienia, które się w nas gnieździ pod wpływem dotyku białego oddechu śmierci.

Pozostali grześcijanie zaczęli pomrukiwać gniewnie, zawodzić i prychać niczym rozdrażnione zwierzęta. Odwiedzający ich pielgrzymi cofnęli się nieco, wyraźnie oszołomieni zdenerwowaniem świętych mężów.

- Biała śmierć dociera do każdego zakątku znanego i nieznanego świata, odbiera rozum i czyni z ludzi niewolników ogromnego zła - ciągnął dalej Scirocco - Przestają oni przynależeć wówczas do swego rodzaju, a stają się podobni dwunożnym bestiom słuchającym jedynie niemego krzyku z otchłani.

Leon Thibaut wzdrygnął się na ostry dźwięk tnącego powietrze pejcza: to jeden z grześcijan wymierzył sobie uderzenie w plecy, stękając z bólu i przewracając oczami. W wypełnionym pomrukami tłumu dusznym wnętrzu budowli rozszedł się charakterystyczny zapach świeżej krwi.

Pozostali biczownicy jęli zawodzić coraz głośniej, ewidentnie. Scirocco przymknął oczy, wzniósł jedną rękę ku górze w geście mogącym przywodzić na myśl błagalną pozę, drugą jął odwiązywać od pasa noszony przy nim bicz.


Z odprowadzenia do drzwi chyba nici. Co teraz? Czy Leon chciałby się przyjrzeć dalszym wydarzeniom w Domu Olejów? Może nawet któryś z grześcijan wysmaga go po ubraniu, z szacunku dla przekonań cudzoziemca? Taka chłosta mogłaby być początkiem pięknej i długiej znajomości!


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-03-2020, 20:10   #260
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

Choć ćwiczone ciało dawało pozory spokoju, myśli szlachcica biegały jak opętane. Uczuł ze wstydem, że spody dłoni ma mokre i lepkie, a czoło rosi zimny pot. Zastygły w nieznacznym ukłonie, wzrok wbił w szalonego Scirocco, czekając tylko sposobności, by opuścić to zapomniane przez boga miejsce.

Stojący w gardle kawałek twardej pieczeni ze śniadania, skutecznie zapobiegał cisnącym się na usta przekleństwom. Leon Thibaut pozwolił sobie ruszyć z miejsca dopiero, gdy grześcijanin skończył opętaną modlitwę, a ciszę wypełniły świsty biczów i odgłos pękającej skóry. Pojękiwania i szepty skutecznie odwróciły zainteresowanie od jego osoby, na tyle, że ostrożnie, choć dość zgrabnie omijając upojonych orgią krwi pielgrzymów, wynalazca wycofywał się ku wyjściu.

Jestem żonaty, nikogo nie posiadam, pieprzony dzikusie.- myślał tylko gniewnie. To uprzedmiotowienie kobiety, jeszcze bardziej ugruntowało opinię Leona Sanguine o zacofaniu miejscowych.

Nadzieja na uchylenie rąbka tajemnicy olejów kompletnie wywietrzała wynalazcy z głowy, pragnął jak najszybciej stanąć w obrębie światła drzwi, które w rzeczywistości jawiły się mu bramą rajskiego ogrodu. Byle dalej od szaleństwa, haków naciągających skórę i rwących mięśnie.

Gdy znalazł się blisko progu i pchnął drzwi, poczuł jakby światłość wypalała mu oczy, przywykłe do mroku i rozszerzone od ekscytacji źrenice, nie zdążyły zareagować, albo szlachcic doznał oświecania. Wciągnął z ulgą świeższe powietrze i ostrożnie począł schodzić ku ulicy, czy raczej tego co za nią uchodziło, kompletnie zapomniał przy tym o rozmazanej na czole plamie krwi.
Choć podobna sposobność zawarcia bliższej znajomości z grześcijanami mogła się długo nie przydarzyć, to Leon Thibaut uznał okoliczności tej, za niestosowne dla młodego szlachcica z Franki, a finalne okaleczenia mogłoby z niefortunnym świetle postawić całą delegację.

Dlatego też próbuje się dyskretnie wycofać, uważając, że zobaczył wystarczająco wiele.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172