Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2020, 18:08   #39
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka.
Bastian wysforował naprzód, przed unoszącego pistolet Manfreda. Łowca wampirów i gospodarz starli się jako pierwsi. Były kat zamachnął się toporem, jednak zrobił to zbyt wolno i Winckler zdołał przyjąć cios na tarczę, po czym wyprowadził swój atak. Skuteczny, jak się okazało, gdy ostrze miecza weszło z łatwością w lewe ramię mężczyzny. Rana buchnęła krwią, a chwilę potem po całej piwnicy rozniósł się ogłuszający huk wystrzału.

Z takiej odległości Manfredowi trudno byłoby spudłować, na szczęście nie trafił przy okazji Bastiana. Karczmarza odrzuciło w tył, a koszula pod jego lewym obojczykiem szybko naszła ciemną krwią. Swoje dołożyły też Laura i Greta, choć ich ciosy zadane w bok i plecy nie były aż tak poważne. W tym samym czasie Hildebrand sięgnął po moc Eteru i udało mu się spleść interesujące go zaklęcie. Matthias zdębiał, gdy okazało się, że nie może poruszyć prawą nogą.
- Zajebe... wszystkich was zajebe! - Wysyczał, zamachnąwszy się na Gretę.

Nie trafił jednak, gdyż sparaliżowana przez maga noga nie pozwalała mu na odpowiednio płynny ruch, a Morrytka mogła dziękować swemu Panu, bo gdyby cios doszedł, zostałaby bez głowy. Bastian i Manfred natarli na ex-kata serią ciosów, z których każdy doszedł celu, otwierając większe i mniejsze rany na jego ciele. Najwyrażniej masa przeciwnika nie pozwalała mu na zgrabne ich unikanie, a Greta i Laura dokończyły dzieła - ostrze Hansen weszło w lewy bok mężczyzny, a Schmith zagłębiła własne w plecach gospodarza. Ten wycharczał coś jeszcze przez wypływającą z ust krew i zwalił się jak kłoda na podłogę.

Było po wszystkim. Człowiek, który zapewne zabił kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób pod przykrywką prowadzenia gospody, był martwy. Bastian rozciął więzy krępujące nadgarstki i nogi kobiety, wyciągnął jej knebel i wraz z Manfredem pomogli wstać. Przyjrzeliście jej się dokładniej; mogła mieć nie więcej, niż lekko ponad dwadzieścia lat, a jej zadbane dłonie i nieco sfatygowana, ale wysokiej jakości suknia świadczyły o wyższym urodzeniu. Nawet siniak pod okiem nie ujmował jej urody. Kruczowłosa zatoczyła się, łapiąc w ostatniej chwili ramienia Wincklera.

- Dziękuję... dziękuję za pomoc - powiedziała przyjemnym, kobiecym głosem. - Nazywam się Annike, Annike Landgraf. Gdyby nie wy, ten szaleniec zabiłby mnie tak samo, jak mojego ochroniarza. Nie wierzyłam już, że odmienię swój los. - Uśmiechnęła się delikatnie do was wszystkich. Z wdzięcznością. - Czy... czy moja klacz... wszystko z nią w porządku? Mam nadzieję, że ten łajdak nic jej nie zrobił... - Westchnęła. - Chciałabym coś zjeść, możemy iść na górę? I czy tego pokurcza, który znosił mnie do piwnicy również się pozbyliście?

No tak, przypomnieliście sobie nagle. Gdzieś tam wciąż jeszcze był Knut.

 
Ayoze jest offline