Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2020, 20:10   #260
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

Choć ćwiczone ciało dawało pozory spokoju, myśli szlachcica biegały jak opętane. Uczuł ze wstydem, że spody dłoni ma mokre i lepkie, a czoło rosi zimny pot. Zastygły w nieznacznym ukłonie, wzrok wbił w szalonego Scirocco, czekając tylko sposobności, by opuścić to zapomniane przez boga miejsce.

Stojący w gardle kawałek twardej pieczeni ze śniadania, skutecznie zapobiegał cisnącym się na usta przekleństwom. Leon Thibaut pozwolił sobie ruszyć z miejsca dopiero, gdy grześcijanin skończył opętaną modlitwę, a ciszę wypełniły świsty biczów i odgłos pękającej skóry. Pojękiwania i szepty skutecznie odwróciły zainteresowanie od jego osoby, na tyle, że ostrożnie, choć dość zgrabnie omijając upojonych orgią krwi pielgrzymów, wynalazca wycofywał się ku wyjściu.

Jestem żonaty, nikogo nie posiadam, pieprzony dzikusie.- myślał tylko gniewnie. To uprzedmiotowienie kobiety, jeszcze bardziej ugruntowało opinię Leona Sanguine o zacofaniu miejscowych.

Nadzieja na uchylenie rąbka tajemnicy olejów kompletnie wywietrzała wynalazcy z głowy, pragnął jak najszybciej stanąć w obrębie światła drzwi, które w rzeczywistości jawiły się mu bramą rajskiego ogrodu. Byle dalej od szaleństwa, haków naciągających skórę i rwących mięśnie.

Gdy znalazł się blisko progu i pchnął drzwi, poczuł jakby światłość wypalała mu oczy, przywykłe do mroku i rozszerzone od ekscytacji źrenice, nie zdążyły zareagować, albo szlachcic doznał oświecania. Wciągnął z ulgą świeższe powietrze i ostrożnie począł schodzić ku ulicy, czy raczej tego co za nią uchodziło, kompletnie zapomniał przy tym o rozmazanej na czole plamie krwi.
Choć podobna sposobność zawarcia bliższej znajomości z grześcijanami mogła się długo nie przydarzyć, to Leon Thibaut uznał okoliczności tej, za niestosowne dla młodego szlachcica z Franki, a finalne okaleczenia mogłoby z niefortunnym świetle postawić całą delegację.

Dlatego też próbuje się dyskretnie wycofać, uważając, że zobaczył wystarczająco wiele.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem