Drow z nieukrywaną pogardą przyglądał się krasnoludowi. Miał wielką ochotę powiedzieć mu co myśli o nim i innych slabiutkich powierzchniowcach, ale dostał wyraźne polecenie, żeby nie obrażać swoich "sojuszników". Na szczęście na elfy dostał specjalne pozwolenie. Rozejrzał się po okolicy i szybko cofnął większość modyfikacji, poza oczami. Działały idealnie. Dorzucił sobie jeszcze drobna modyfikacje węchu i wyraźnie obejrzał i obwąchał wierzchowca, kiedy blady elf zebrał już wszystkie.
- Ruszamy, czy ktoś czeka na dogrywkę z samicą? - rzucił od niechcenia.