Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2020, 20:07   #51
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Dziękuję Victorio. Ja pracuję, a Ty mnie bronisz. Tak powinny wyglądać stosunki między naszymi klasami - Sadrax sparafrazował pewnego orokuena. Nekromancja nie wykluczała grzeczności. W końcu bycie dobrym w komunikacji post-mortem wymagało bycia dobrym i w komunikacji pre-mortem.

Mag był nieco rozczarowany powolnością procesu. Duchów było nawet więcej niż się spodziewał, ale zmiana pomysłu i wyciąganie ich po jednym potrwałoby tyle samo czasu jeśli nie więcej. Skupił się więc na najlepszym źródle energii do jakiego można mieć było dostęp - energii życiowej niczego nieświadomych towarzyszy silnych negatywnych emocjach. Strach prowadził do złości. Złość do nienawiści. Nienawiść - do cierpienia. Przy odrobienie szczęścia - cierpienia tych, którzy wzbudzali w nas strach.
- Chodźcie, chodźcie - zachęcał. Z pochwy* przy pasie** wyciągnął rytualny nożyk z kości i ukłuł się w palec. Ciemnoczerwona kropla krwi skapnęła na suchą ziemię będącą cmentarzyskiem spragnionych duchów tworząc punkt skupienia. Druga, wnikając w głąb stworzyła drogę. A trzecia spadła już w siną mgłę. Po każdej kolejnej majaczące we mgle kształty nabierały struktury, koloru i mocy. Duchy pragnęły choć na chwilę poczuć się żywe. Ziemia zaczęła delikatnie drżeć, gdy bardziej niedawne ofiary wychodziły jako szkielety.
Sadrax mamrotał niezrozumiale i pluł śliną. Kreślił magiczne kręgi i dawno zapomniane symbole. Oczy wywróciły się białkami do góry. Na jego skórze pojawiły się dziwaczne runy***. Rytuał wyglądał na trudny, skomplikowany i niebezpieczny. Na dzieło szaleńca, ryzykującego duszę i zdrowe zmysły. Tak jak powinien wyglądać. Tak naprawdę jednak nie był szalony i nie przymuszał nikogo do niczego. Rozmawiał z duchami. Oferował im krew. Oferował im zemstę. Oferował im koniec strachu.**** A takiej ofercie żaden duch przeżywający w nieskończoność moment swojej śmierci nie mógł się oprzeć.


-------------------------------

* stanowczo zaznaczam, że sakiewka ta, mimo wyglądu sugerującego co innego, nie była wypreparowanym workiem mosznowym pewnego mężczyzny, który kiedyś nieżyczliwie wyraził się był o ówczesnej kochance Sadraxa. Tym, którzy chcieliby poddać to w wątpliwość przypomina się, że Sadrax ma miejsce przy pasie na drugą taką sakiewkę.

** pas był zrobiony ze zwykłej, krowiej skóry. Ludzka się nie nadaje, za bardzo rozciągliwa. Za to jeśli chodzi o obwoluty książek... ale to opowieść na inny czas.

*** sztuczka polegała na odpowiednim tatuażu - przy wysiłku rosło ciśnienie i ilość krwi w kończynach.

**** oferował także honorowe wspomnienie na kartach historii, przynajmniej w przypisach.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 06-03-2020, 22:10   #52
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Bieganie pod brzuchem smoka było ciekawym, pouczającym i cokolwiek zabawnym przeżyciem. Było też bolesne, o czym Dragan przekonał się w chwili nieuwagi. Zdążył oczywiście uciec spod ciała bestii i uniknąć zgniecenia na miazgę, w końcu był nieśmiertelny, jak to diabeł. Stłuczone ramię bolało jednak jak anieli, co zdenerwowało Hellborna. Przeskoczył przez niewielki głaz, opierając się o jego czubek jedną ręką. Nim wylądował z drugiej strony, w drugiej ręce błysnęła już wypolerowana do granic możliwości sześcioramienna gwiazdka.

Każdy samiec, niezależnie od gatunku, miał ten sam czuły punkt. Akillez, ten z legend, był wyjątkiem od reguły. Nieważne zresztą, Dragan nie celował w piętę. Ogon bestii siał spustoszenie, rozbijając skały w drobny pył. Smok musiał jednak mocno nim machać i unosić go wysoko dla nabrania impetu. Diabeł poczekał na odpowiedni moment, a wtedy machnął mocno ręką i rozluźnił palce wypuszczając pocisk z dłoni. Zrobiło mu się żal wielkiego jaszczura, ale było już za późno.

Samiec każdego gatunku zna ten ból. Hellborn syknął, a jego kolana zacisnęły się mocno w odruchu męskiej solidarności.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 09-03-2020, 18:20   #53
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po tym, jak Ithariell spróbował go zabić, Galdaran do końca stracił zaufanie do swoich współtowarzyszy. Zdecydowanie nie chciał zostać po raz kolejny obiektem ich doświadczeń i celem ataków.
Miał nadzieję, że jeśli będzie się trzymać z dala od smoka, to nie padnie ofiarą żadnego "przypadkowego" ataku.

Wystarczyło jedno słowo i magia przeniosła go na jedną z otaczających dolinkę skał.
Miecz nie był bronią zasięgową (chyba że się nim rzucało, a tak daleko desperacja elfa nie sięgała), więc w dłoni Galdarana ponownie pojawił się łuk.
Strzała zalśniła zimnym jak lód blaskiem, a potem pomknęła kierując się w oko smoka. Nie musiała go zabić. W miarę celne trafienie wystarczyłoby, by gada oślepić.
A chwilę później jej siostra, płonąca jadowitą zielenią, kapiąca wprost od trucizny, pomknęła w stronę miejsca, gdzie łuski smoka zostały nadwyrężone przez błyskawicę.

Potem miał zamiar przenieść się na inną skałę, bowiem ranny smok, to zły smok...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-03-2020 o 19:50.
Kerm jest offline  
Stary 10-03-2020, 13:27   #54
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Fechmistrz, mimo utraty tchu przetoczył się i szybko stanął na nogi. Chmura dymu, sięgnąła już boku poczwary i wydawało się, że żaden z "sojuszników" nie kwapił się by w nią wejść. Była to dobra informacja, bo pozwalała wykorzystać jej drugie zastosowanie, nie narażając się na gniew delikatnych powierzchniowców. Zadowolony, z kocich oczu, szybko cofnął niepotrzebne już zmiany w uszach i wypuścił drugą chmurę tak, by połączyła się z tą pierwszą. Sama w sobie nie była groźna, ale wchodziła w reakcję z poprzednią. Gazy, łącząc się, wyciągały wilgoć z powietrza i zaczęły skraplać się na smoczym boku. Odskoczył do tyłu, by uniknąć potencjalnych ataków bestii, skopiował gruczoły jadowe ognistej żmiji i plunął wąskim strumieniem jadu, zapalającego się pod wpływem kontaktu z powietrzem. Maź pokrywająca smoka, nie wybuchała, ale była ekstremalnie łatwopalna i cholernie ciężka do zgaszenia. Malaka'feain miał nadzieję, że smok nie zwróci się po tym w jego stronę. Nie był pewny ile jeszcze potężnych uderzeń będzie w stanie wytrzymać powłoka, którą pokrył się wcześniej.
2 kości w obronę


 
shewa92 jest offline  
Stary 11-03-2020, 11:36   #55
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Smok szarpnął konwulsyjnie ogonem trafiony w delikatne miejsce. Drow tym razem zdołał odskoczyć i tylko powiew powietrza na karku oznajmił mu jak było blisko.
Ryk bestii wstrząsnął dolina gdy strzała Galdariena wyłupiła mu oko. Kolejna przebiła się przez poczerniałe łuski tłocząc truciznę do wielkiego cielska.
Nie dane było jednak smokowi wziąć oddechu i rozprawić się z tymi pchłami. Morze płomieni wykwitło około niego, znowu potężny ryk wstrząsnął doliną. Smok był zbyt głupi by choć spróbować się tarzać i ugasić ogień. Jedyne co robił to w szale tłukł ogonem wszystko dookoła.
Krasnolud w spokoju za skała rychtował broń. Nie była jednak już potrzebna, koniec smoka był bliski… ale gdzie kurwa satysfakcja? Gortex podrzucił rusznicę do ramienia, wycelował i ściągnął spust. Odrzut cofnął go o krok. Smoczy łeb eksplodował, cielsko zachwiało się i runęło na ziemię, pochłaniane szybko przez ogień.
- No. - mrukną krasnolud.

Rytuał Sardaxa dobiegał końca, jeszcze parę chwil i umarli powstaną…
- Odpuść sobie - powiedziała Victoria - załatwili gada.
U jej stóp leżało sporo kamieni, a powyginana tarcza dawała jasne świadectwo czego uniknął Sadrax.


Tym razem deklaracje były celne, wszyscy zbierali po 5-6 kości. pozwoliłem sobie je rozdzielić za Was, na 3/3, lub 3/2. Scena się ciągnęła już długo, a smokowi brakowało tylko 2 trafień do wykończenia. Oberwał z nadmiarem

Sadrax może dokończyć rytuał lub przerwać. Jest na tyle kompetentny w swoim zawodzie, że nie ma potrzeby rzucać poza walką lub gdy czas nie ma znaczenia.

Co do Waszych ran, to wystarczy fabularne opatrzenie i tyle. W następnej walce jesteście jak nowi, tylko wygląd macie lekko sponiewierany. Taki urok mechaniki



Gortex z rusznica na ramieniu powoli podszedł do drowa.
- Nie wiem co żeś zrobił, ale śmierdzi okrutnie. Ja nie będę tego jadł.
Galdaran przyznał w duchu rację krasnoludowi, pieczeń ze smoczego ogona była przysmakiem. Teraz jednak cielsko płonąc śmierdziało bardzo dziwacznie. Aż apetyt odchodził.
- A co ze skarbem? - zapytał krasnolud.
Elf pokręcił głowa i rzekł:
- Szare smoki nie zbierają skarbów, żrą na miejscu i do jamy znoszą padlinę tylko jak karmią młode. A gdzie młode tam i samica… - nie skończył pozwalając wysnuć wnioski innym.
- To trzeba łapać konie i ruszamy dalej - odezwała się Victoria - Macie jakiś pomysł jak sprawdzić gdzie jesteśmy?
 
Mike jest offline  
Stary 15-03-2020, 10:51   #56
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Diabeł stanął na równe nogi, otrzepał odzienie z kurzu i pyłu, i przeciągnął się mocno. Kości chrupnęły głośno. Stłuczony bark odzywał się mało przyjemnym kłuciem, ale do wesela przestanie boleć. Dragan nie miał najmniejszego zamiaru się żenić, więc spokojnie mógł czynić takie założenia co do swojej rekonwalescencji. Na martwego smoka uwagi nie zwracał, bardziej interesował go żywy – taką miał nadzieję – koń. Nie miał chęci tłuc się po bezdrożach jak proszalny dziad. Szczęśliwie, drzewko, do którego przywiązał wcześniej kobyłę, wytrzymało szarpanie wystraszonego zwierzęcia. Uspokoił go szybko, już tak było, że zwierzaki lubiły go znaczniej bardziej niż ludzie. I elfy. Krasnoludy. Drowy. I wszystkie inne rasy określające się jako myślące.

Zmasakrowane truchło wielkiego jaszczura dymiło ciągle i śmierdziało. Hellborn skrzywił się, patrząc na pozostałych. Nie na ich widok oczywiście, to zapach mu przeszkadzał. Nie ich, rzecz jasna, tylko palącego się smoka. Stan trupa wskazywał na to, że ekipa może nie należała do najsubtelniejszych, za to była skuteczna. Palcem zakończonym długim szponem wskazał na najbliższy skalisty szczyt.

- Chodźmy tam, porównamy teren z mapą od Malazara, może się dowiemy, gdzie jesteśmy.

Był prostym diabołem, dla którego dostępne były proste rozwiązania. Przypuszczał, że za chwilę jeden z jego towarzyszy wzniesie się w niebiosa, drugi ożywi smoka, żeby spytać o drogę, a trzeci wyciągnie kompas Jacka Wróbla, najsłynniejszego spośród słynnych piratów.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 15-03-2020, 11:24   #57
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Smok padł.
Co prawda łupów z tego nie było żadnych, ale ocalenie życia jego niedoszłych ofiar było wszak najważniejsze.
Prawie tak samo ważne, jak jak najszybsze wyniesienie się stąd, zanim krewniacy utrupionego smoka nie przylezą, by spróbować pomścić swego męża i ojca.

Na szczęście wierzchowiec nie uciekł na koniec świata i dał się bez problemów złapać i dosiąść.

- Najpierw opuśćmy tę dolinkę - powiedział - a potem zaczniemy sprawdzać, jak jechać dalej.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-03-2020, 12:58   #58
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sadrax dokończył rytuał (po co marnować dobry rytuał), z tym, że mając czas i brak zagrożenia kontrolował miejsce pojawiania się i zachowanie ofiar smoka i użył ich do stworzenia szerokiego kręgu ochronnego wokół grupy - na tyle szerokiego by konie się nie płoszyły, ale by i nie odbiegały. Wyczuwał je wszystkie i gdyby jakaś nagle zniknęła, także się dowie. Rozkaz dla nich był prosty i nie wymagał utrzymywania stałej kontroli - miały utrzymywać się w zadanej odległości od Sadraxa.

Wyciąganie informacji ze smoka mogło być problematyczne. Nie żeby wezwanie jego ducha albo przymuszenie do współpracy stanowiło problem - ale co taki głupi smok mógł wiedzieć. Na szczęście istniała jeszcze inna opcja. Lot w górę i porównanie mapy z obrazem. Ale to za chwilę. Najpierw trzeba było wydostać się z dolinki. Najlepiej z wierzchowcami.
Co prawda "przywołanie zwierzęcia" pozwalało wybrać jedynie rodzaj i "przyprowadzało" jedynie najbliższe, ale dzięki odpowiedniemu ustawieniu się szybko pozwoliło na zebranie wszystkich wierzchowców. Potem można było zostawić je pod opieką Paladynki i zrobić to co sugerowało diabelstwo. Sadrax czuł instynktowną sympatie do mniej lubianych gatunków (nekromanci z jakiegoś powodu także do nich należeli w końcu), a poza tym warto by się było rozejrzeć. "Sokoli wzrok" to kolejne przydatne zaklątko.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-03-2020, 20:27   #59
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Drow z nieukrywaną pogardą przyglądał się krasnoludowi. Miał wielką ochotę powiedzieć mu co myśli o nim i innych slabiutkich powierzchniowcach, ale dostał wyraźne polecenie, żeby nie obrażać swoich "sojuszników". Na szczęście na elfy dostał specjalne pozwolenie. Rozejrzał się po okolicy i szybko cofnął większość modyfikacji, poza oczami. Działały idealnie. Dorzucił sobie jeszcze drobna modyfikacje węchu i wyraźnie obejrzał i obwąchał wierzchowca, kiedy blady elf zebrał już wszystkie.
- Ruszamy, czy ktoś czeka na dogrywkę z samicą? - rzucił od niechcenia.
 
shewa92 jest offline  
Stary 16-03-2020, 22:51   #60
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Kilkanaście chwil później wyprowadzili konie z feranej doliny i zaczęli zbliżać się do wyparzonej wcześniej skały. Okazało się to dosyć skomplikowane, bo teren pocięty był dolinami i wąwozami. W końcu po godzinie żmudnego marszu przetykany wspomaganiem magicznym w forsowaniu rozpadlin staneli u stóp kamiennej iglicy. Miała ze sto metrów wysokości. Szeroka u podstawy na pięćdziesiąt kroków stopniowo zwężała się ku górze.

Wiatr szarpał płachtą obracanej na wszystkie strony mapy grożąc jej porwaniem.
- Dobra, tamto wygląda mi na rzekę. Czyli jesteśmy gdzieś tu…
- Tam jest stara droga
- powiedział krasnolud przypatrując teren przez lunetę odczepioną od rusznicy. - E-XXIV.
- Co?
- Oznaczenie cesarskiej drogi na głazie. Dwadzieścia mil od Elfenburga.

Zapadła chwila ciszy. Elfenburg. Ponure zamczysko, gdzie w magicznych laboratoriach życie oddały setki, jeśli nie tysiące elfów. Efekt dawnych badań nad naturą magii. Miało to miejsce jeszcze przed powstaniem Kapituły, która odżegnywała się od takich metod. Przynajmniej oficjalnie. Jeden z uwięzionych tam elfich magów, w akcie rozpaczy, zdołał przełamać wiążące go zaklęcia i rzucić klątwę. Działała po dziś dzień. Każdy mag zbliżający się tam, nie mógł być pewien swej magii.
- Rzeka wygląda na wyschniętą… Można by ominąć Elfenburg, dnem da się spokojnie przejechać… o ile nie mieszka tam żadne straszydło. Bo jaskiń tam pełno.
- Ponoć na tych terenach gnieżdżą się piaskowe krakeny
- powiedział jaśnie pan elfi mag. Czytał o tym w starym almanachu traktującym o florze i faunie południowej części Cesarstwa ludzi. W wyniku rzuconej klątwy były strasznie cięte na magów.
- Możemy też iść bardziej na północ, ale tam są słone trzęsawiska, konie mogą mieć problem. Ale maszkary tam są raczej niemagiczne.
- Nie licząc utopców
- dodał nekromanta. - Ponoć w dawnych czasach była tam osada, którą spotkała boska kara. Nawet ja nie zdołam wszystkich powstrzymać. Sól zawarta w ich ciałach szybko rozplata zaklęcia.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172