17-03-2020, 07:22
|
#40 |
| Dobrze, że Manfred i Bastian skupili na sobie uwagę gospodarza, bo Greta nawet nie chciała myśleć, co by było, gdyby mężczyźni wciąż byli na górze, a Matthias nakrył ją i Laurę tutaj. Nie miałyby szans, żeby z nim wygrać i skończyłyby pewnie tak, jak dziewczyna pod kocami. A potem jeszcze gorzej. Na szczęście "w kupie siła" jak to mawiano, dzięki czemu walka z ex-katem ułożyła się po ich myśli.
Raz tylko wielki jak niedźwiedź gospodarz zamachnął się toporem tak, że niemal trafił ją w głowę, na szczęście to nie był jeszcze jej czas na zejście z tego świata. Najwidoczniej Morr wiedział, że ma jeszcze coś tutaj do zrobienia i nie powołał jej przedwcześnie do siebie.
Cięła i dźgała tego potwora w ludzkiej skórze, póki nie wydał z siebie ostatniego jęku. Potem wytarła zakrwawiony miecz o jego truchło i podeszła do nieznajomej, którą zajęli się mężczyźni. Wymienili szybko uprzejmości i padło na to, że dobrze byłoby znaleźć się na górze i znaleźć lub poczekać na Knuta, który pewnie niebawem wróci albo już wrócił z nocnej wycieczki do lasu. Nie wiedziała jeszcze, co zrobią z pomocnikiem kata, ale pewnie reszta miała jakieś pomysły. Idąc na górę, zdążyła też zapytać Annike o parę rzeczy. - Skąd jesteś i dokąd zmierzałaś, jeśli można zapytać? Kiedy ten łajdak was zaatakował i ile leżałaś w tej piwnicy?
Odezwała się w niej natura śledczej, choć nie chciała być namolna. O ochroniarza, o którym wspomniała slachcianka się nie dopytywała, bo biedak pewnie skończył jako krwawe urzeczywistnienie fantazji gospodarza. Idąc za pozostałymi rozglądała się czujnie; nie miała zamiaru po raz kolejny dać się zaskoczyć. |
| |