Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2020, 15:43   #59
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
Marlo stał dokładnie w tym samym miejscu co go zostawiła gapiąc się przed siebie.

Roxi spojrzała na Marlo. Chwilę gapiła się na niego jak on na wyjście z klubu. Uniosła brew, obeszła go, szturchnęła palcem.
- On tak cały czas? - zapytała pozostałych w klubie najemników, choć w zasadzie nie interesował ją odpowiedź. Miała ją przed sobą. Znów go obeszła, spojrzała, szturchnęła palcem. Była w kropce. Załamał się, to było pewne. A ona poszła na randkę i jeszcze rozważała czy by nie zadzwonić, powiedzieć “Jedźcie beze mnie” i wsiąść na tą motorówkę, zachować się tak jak nastolatka by się zachowała. Tylko czy ona wciąż była nastolatką? I czy to było teraz ważne, czy ważne było to, że do jej świadomości powoli docierało jakie konkretnie podobieństwo Sig miał na myśli. Chodziło o błogosławieństwo Malkava?
Roxi energicznie potrząsnął głową. Nie czas teraz skupiać się na sobie. Ma zadanie do wykonania, a zadanie właśnie się posypało emocjonalnie.
- Ethan? - Spróbowała go pchnąć, przesunąć, pociągnąć za rękę. Ale był jak góra nie do ruszenia. - Ethan? Marlo? - W końcu poszła po stołek, wdrapała się na niego, pomachała mu rękę przed oczami, sprawdziła reakcję źrenic… choć później stwierdziła że w jego przypadku to średnio mądry pomysł.
- Ethan… Ethan Grim? … - Spróbował znów nim potrząsnąć, tym razem za ramiona. W końcu jedyną rzeczą jaka jeszcze przyszła jej do głowy, było wymierzenie mu policzka.
- Ethan, weź się w garść do, cholery - prawie krzyknęła po czym zamachnął się. Przez to straciła równowagę, zachwiała się na stołku i poczuła jak spada…

Złapał Roksi za rękę dokładnie w ostatnim momencie. Było to tak nagle że przypominało użycie akceleracji chociaż nim nie było.
- Co ty wyprawiasz? Zrobisz sobie krzywdę - fuknął na nią, trzymając ją, aż dziewczyna stanie pewnie na ziemi. Po czym puścił ją, pocierając kark zmieszany.
- Przepraszam, nie chciałem na ciebie krzyczeć. Chyba…. chyba się zamyśliłem, możemy już jechać? - zapytał w końcu przeniósł wzrok na najemników.
- Gold się nie odzywał jeszcze prawda? - nagle coś sobie przypomniał spojrzał na dziewczynę.
- Roksi rozmawiałaś może z Vincentem. Spotka się ze mną? - zapytał z wyraźna nadzieją w głosie.

- Gotowi do wyjazdu w każdej chwili - odpowiedział Red, z ciekawością przyglądający się nagłemu "zmartwychwstaniu" Ethana. - Gold przysłał smsa, że nie może rozmawiać i że poszukiwania jubilerskie nic nie przyniosły, bo jest tylko jeden całodobowy jubiler w mieście a on nic nie wie, więc pojechali do Collars&Cuffs.

Ethan pokiwał głowa myślami będąc przy czym innym Rosenberg prosił go o przysługę. A potem wynikła ta cała sprawa z Nocrum. I kompletnie wyleciało mu to z głowy. Może… Może jak on pomoże jemu to on pomoże mu. Zaraz… miał mieć jakieś spotkanie z burmistrzem. A potem może pojedzie na policję już dawno powinien tam być.
- Czekajcie coś sobie przypomniałem. - powiedział wyjmując telefon i dzwoniąc do Elizabeth.
- Ty Roksi mów ja cię cały czas słucham - zapewnił dziewczynę.

Roxi nie była pewna czy mówienie Marlo o odmowie Vincenta jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza po tym jak zastała go w takim stanie. Chwilę biła się z myślami, zwłaszcza, że pewnie jakby poszli do jej stwórcy sama zasypałaby go pytaniami, ale wiedziała, że muszą poczekać.
- Wiesz, Vincent nie ma armii, o którą chyba ci chodziło. Ma w zasadzie tylko mnie i mnie tu przysłał. Obawiał się, że lepiej nie będzie potrafił ci pomóc, dlatego odmówił. Ale za to wiem gdzie jest Daria… to znaczy… - Roxi potrząsnęła głową. - Wiem gdzie jej nie ma… uch… kto ją porwał - powiedziała w końcu. - To Hammerhead, z… - zerknęła niepewnie na gotowych do wyjścia. Może nazwa Sabbat, nic im nie powie, ale lepiej było nie szafować nią tak przy ludziach. - Z gangu rekina - powiedziała w końcu, licząc na to, że Marlo zna historię gangu i ich zależność od Sabbatu i że połączy te dwa fakty. ]

Uśmiechnął się lekko słysząc co ma mu do powiedzenia Roksi. Z jakiegoś powodu wszystkie wampiry w tym mieście go nie lubiły, a te które były z jego klanu odmawiały mu informacji. Ale w końcu byli jeszcze ludzie i każda informacja była ważna.
- Zmieniłem zdanie, Roksi, chce się spotkać z policja i burmistrzem. Załatwić sprawę Rosenberga. Przy okazji będę ich namawiać by o poranku zrobili nalot na gniazdo Rekinów i szukali Darii. Jeśli mi się to uda, to potem zastanowię się co dalej. Nie wiem, może dobrze będzie odwiedzić tego Mustanga. Tak jak mówiłaś. Ktoś oprócz Golda wie coś na temat tego budynku? Chce na to spojrzeć.

- Wszystko jest na serwerze, zdjęcia i raport Golda. Ale w zasadzie bez ujawniania się Gold nie mógł wielu rzeczy sprawdzić. W sumie ja też przejrzałam to trochę pobieżnie - przyznała. - Ciężko mi się ostatnio skupić - mruknęła bardziej do siebie, doskonale wiedząc skąd się wzięły te problemy.

- Dajcie mi chwilę - powiedział Marlo, odpalając laptopa jedną ręka, drugą trzymając telefon przy uchu, żeby skontaktować się z Elizabeth w sprawie spotkania z burmistrzem i ogarnąć zebrany materiał.

- Chyba warto odwołać chłopaków z akcji poszukiwawczej. W Malibu mogliby się jeszcze zabawić, ale włóczenie się po sklepach jubilerskich bez powodu chyba ich nie kręci - zasugerowała.

- Tak, masz racje, nie pomyślałem o tym, dobra robota. Znalazłaś Darię - pochwalił ją, bo czuł, że ostatnio nie był dla niej zbyt miły.

- Zasadniczo, nie znalazłam… - Roxi wzruszyła ramionami i wysłała wiadomość do Golda i pozostałych najemników w terenie, że “Zguba wstępnie zlokalizowana, mogą zaprzestać poszukiwania w terenie”.

Wreszcie Ethan zdołał uzyskać połączenie.
- Tak, proszę pana? - usłyszał głos Maxwell, pobrzmiewało w nim zaniepokojenie. - Coś się stało?

-Spotkanie z burmistrzem. Dzisiaj. Umówisz mnie. - zapytał dzieląc uwagę między nią Roksi, a ekran komputera.

- Tak w środku nocy? - zdziwiła się lekko. - Chociaż pewnie i tak nie odmówi panu chociaż krótkiego spotkania. W końcu był pan jednym z największych finansowych darczyńców dla jego kampanii wyborczej. Dam panu znać, gdy ustalę szczegóły.

-Czekam Eli. - Chwile się wahał.
-Chciałbym się też spotkać z komisariuszem policji. Mam kilka informacji którego go zainteresujują. Myślisz ze mogę poprostu do niego zadzwoni? Z moim ojcem dobrze się dogadywał.

- Dał panu swój prywatny numer, więc myślę, że nie będzie miał do pana pretensji o bezpośredni telefon. Cieszę się, że wreszcie się pan zdecydował na współpracę z policją.

- Dawno powinienem był to zrobić Eli. Zadzwoń do mnie jak będziesz wiedzieć co z burmistrzem. Do usłyszenia. - powiedział rozliczając się i skupiając na lekturze. Zdołał nawet swoje okulary przeciwsłoneczne i ubrał z połyskliwym fioletowym antyrefleksem. Splatając ręce i skupiają się na lekturze.

- Oczywiście, proszę pana - zapewniła przed rozłączeniem się.
Nim Ethan skończył lekturę, oddzwoniła.
- Burmistrz Shrub bardzo chętnie się z panem spotka. Prosił jedynie o wybór miejsca zapewniającego odpowiednią dozę prywatności. Nie chciałby mieć problemów z wścibskimi dziennikarzami.

- Oczywiście… Daj mi chwile. - Marlo rozliczył się i zadzwonił do Rosenberga…” jakby dało by się zabić dwa ptaki jednym kamieniem” pomyślał czekając aż odbierze.

- Halooo? Kto mówi? - zapytał leniwie głos w słuchawce. - Któraś widziała moje okulary? Ktoś do mnie dzwoni, nie mogę gadać bez okularów… - wymamrotał w kierunku osób przebywających razem z nim w pomieszczeniu.

-Tu ja Ethan Grim… Myślałem jak rozwiązać Twój problem przyjacielu. I doszedłem do wniosku że ustawie nas na wspólne spotkanie spotkanie z moim przyjacielem burmistrzem. Masz dziś czas?

- Z burmistrzem? A jaki ja mam problem z burmistrzem? - zapytał Ken półprzytomnie. - Przecież wygraliśmy jego sprawę...

Roxi chwilę pokręciła się zaglądając Marlo przez ramię, ale gdy zaczął dzwonić i załatwiać sprawy z Elizabeth i burmistrzem, przypomniała sobie o zdjęciu Cortez. Odpaliła swój komputer i przesłała je Marlo z krótką notatką, że zdjęcie nie jest na serwerze publicznym, bo musiała coś sprawdzić i upewnić się, żeby nie wynikła z tego jakaś kaszana…
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline