Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2020, 10:38   #47
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wędrówka przez bagna była ciekawa dla kogoś, kto nigdy w takich okolicach nie bywał i żądny był nowych (chociaż nieco jednostajnych) widoków. Oraz lubił brodzić w wodzie czy zapadać się po kolana w czymś, co - jak mówili niektórzy - było za gęste do picia, a za rzadkie do orki.
Daveth nie należał do miłośników takich klimatów, ale jak nie było innej możliwości, to nie zamierzał narzekać. Prędzej czy później musiało się zrobić ciekawiej.

I zrobiło się, gdy natrafili na opuszczone obozowisko, którego lokator - zapewne - padł ofiarą jakiegoś lokalnego drapieżnika. A że nie walczył? Może siedział do późna w nocy i zdrzemnął się nad ranem? Złapany podczas snu nie miał szans na stawienie oporu. Wszak opancerzonemu gadowi dość trudno zrobić krzywdę gołymi rękami.
A może to czarodziejka pozbyła się swego kompana?
W każdym razie wiadomą rzeczą było, iż jednego z towarzyszy Laugi już nie muszą szukać.

Widać było, że miejsce do bezpiecznych nie należało, ale posiłek można było ze spokojem zjeść, więc Daveth zabrał się za jedzenie. Nie zapomniał również o Laurze.
 
Kerm jest offline