W tym czasie Agnes postanowiła wykonać polecone jej zadania. Włączyła kanał komunikacyjny i najpierw nadała wiadomość przez system do Laboratorium w terenie.
-Uwaga. Uwaga. Z tej strony asystent Dyrektor de Silvy, Agnes. Przygotowujemy ewakuację. Czy jesteście żywi? Czy jesteście bezpieczni? - Agnes powtórzyła komunikat jeszcze parę razy. Po czym przełączyła system i nadała ten sam komunikat dla kopalni. A następnie inny do części mieszkalnej.
-Uwaga. Uwaga. Z tej strony asystent Dyrektor de Silvy, Agnes. Przygotowujemy ewakuację obiektu. Każda żywa osoba w miarę możliwości musi spróbować nawiązać kontakt z obecnymi w obiekcie żołnierzami. Możecie też spróbować się skontaktować z centrum dowodzenia i określić gdzie jesteście. Skierujemy do was pomoc.
- Hej!! Hej! Ja pierdolę ktoś tam jest! Hej, my tu żyjemy! Jest ciężko, ale żyjemy! Agnes, asystentka da Silvy? - Podekscytowany męski głos z laboratorium farmaceutycznego gadał i gadał, jednocześnie próbując chyba sobie przypomnieć, z kim rozmawia.
- Spokojnie. Tak jesteśmy. Z kim mówię? Proszę powiedzcie, ilu was jest? Czy macie rannych? Czy Laboratorium było miejscem ataku? - Agnes odpowiedziała mężczyźnie po drugiej stronie.
- Jason Hyde, Technik Farmaceutyki. Jest nas tu 15 osób, w tym dzieci. Nie, ataku tu nie było… opuścimy planetę? - Rozmówca spytał z nadzieją w głosie.
-Taki jest plan Panie Hyde. - Odpowiedziała Agnes pierwszy raz w jej głosie słychać było przyjemną wesołą nutę. - Musimy zabezpieczyć jeszcze zabezpieczyć budynek główny ale pozostaniemy w kontakcie. Jak tylko będzie to możliwe wyślemy po was kogoś i odwieźć dostarczyć do wahadłowca.
- Przydałby się i lekarz, i jakieś jedzenie. Trochę tu głodujemy, a parę osób jest w kiepskim stanie - Wyjaśnił Technik.
- Wytrzymajcie jeszcze trochę zorganizujemy wszystko jak najszybciej się da. - Zapewniła Agnes. - Musze kończyć i zwolnić linie dla innych. Odezwiemy się wkrótce. *
- Gdzie nasi? - zapytał jednocześnie kapral Evanson podchodząc do sekcji kokpitów, Winters rzucając okiem na kamery cctv pokazujące żołnierzy.
- Załatwili kilka Xeno, teraz są w Strefie Mieszkalnej D, wpadli na jakąś kolonistkę, i ją gonią - Wyjaśniła Kapral.
- Gonią? - zdziwił się Evanson - Masz ją na ekranach? Możesz zablokować jej drogę Agnes?
To drugie pytanie skierował oczywiście do androidki. A przynajmniej takie miał wrażenie, że androidki.
- Mam tylko dwie dłonie żołnierzu. Twoi koledzy muszą sobie poradzić sami.
- Taaa jest... - odparł machinalnie choć bez entuzjazmu.
Evanson nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Nie po jednej z tych, którym zależało na ocaleniu kolonistów. Ale, że był zwolennikiem samodzielności usiadł obok Winters i spróbował samodzielnie włączyć oświetlenie we wspomnianym przez Billego pomieszczeniu d18 i zobaczeniu co tam jest. O ile było to możliwe.