Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2020, 19:43   #42
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Drużyna Jacoba szła na szpicy co nie było dla Kaprala rzeczą niecodzienną. Wraz z Bowens i Richards mieli za sobą kilka porządnych misji, a Shinichi na walkach z Xeno zjadł zęby. W końcu sztuczna gira i kilka syntetycznych flaków w brzuchu nie wzięło się znikąd. JJ pilnował aby nie wychodzić przed Azjatę, który mimo przyjemnej aparycji nosił na pasie gotową do spełnienia swej powinności minę kierunkową. Kapral Ehost z groźną miną i miotaczem ognia stanowił nie lada wsparcie jednak w chwilach skrajnego zagrożenia Jacob wolał otaczać się ludźmi… nieco mniej włażącymi w dupę dowództwa. Powiedzmy, że po przetrwaniu jakiegokolwiek zagrożenia tacy zawsze stawiali siebie w świetle ratujących oddział bohaterów.

Starsza Kapral Winters finalnie okazała się całkiem opiekuńczą kobietą. Mimo swego hardego usposobienia i kija w dupie Jessica przeprowadziła oddział bez strat wykazując się niemal matczynym poświęceniem. Mimo tego JJ kilka razy poczuł porządny przypływ adrenaliny. Nie należał do takich co na widok obcych potrafiłby prowadzić spokojną eliminację myśląc co też będzie tego dnia na kolację. Architektura stacji budziła u technika niemały podziw. Opuszczona technologia zostawiona samopas była nie lada kąskiem dla inżyniera chcącego odkryć kilka sekretów jednak JJ myślał głównie o ratowaniu ludzi. Dlatego też znalezione ciała zmarniałych, cierpiących u skraju żywota ludzi poruszyły go do głębi. Jacob przyglądał się przez chwilę każdemu jednak miał świadomość, że z takimi ranami nikt nie był w stanie przeżyć.

Zachowanie Roberta, który kucnął przy jednym z ciał nie zdziwiło Jacoba jednak mimo to zdenerwowało. Technik podszedł do Salasa spoglądając na niego jak na marną kreaturę. Jones nie powiedział nic, ale każdy nie będący umysłową amebą domyśliłby się, że inżynier widział jego manewr i zareagował nie tylko obrzydzeniem, ale i… wrogością? Nie doszło do rękoczynów, bo JJ był prawdziwym profesjonalistą. Nie w jego stylu było rzucanie się z łapami na żołnierza w trakcie skrajnie niebezpiecznej misji. JJ niegdyś żałował Salasa starając jakoś sobie wytłumaczyć szereg jego przewinień jednak okradać z dobytku trupa… To było przegięcie robiące z niego odrażającą hienę cmentarną, a nie Marines.

Facehuggery spowodowały, że technik poczuł się brudny. Ich robota wydała mu się gorsza niż kanalarzy pozbywających się nadmiaru szczurów. Gorsza niż śmieciarzy opróżniających wiejskie szamba. Oni przynajmniej nie musieli babrać się w cudzej krwi i oglądać tego całego cierpienia. O ile JJ był w stanie zrozumieć śmierć żołnierza wyszkolonego i przygotowanego do walki z wrogiem to ciężkie było dla niego do przełknięcia pożegnanie się ze światem niewinnych kobiet, które w walce z obcymi były całkowicie bezbronne.


Zrozumiałe było dlaczego Starszy Kapral Sing miał pilnować grupy w czasie nieobecności Reynoldsa jednak postępowanie Szeregowej Sanders wzbudziło w Jacobie mieszane uczucia. Z jednej strony JJ bardzo ją lubił, bo była wyluzowana i przyjemna w obyciu jednak z drugiej strony… Takie otwarcie wróg mogło kogoś zabić. Harry mówił o jednym celu jednak nawet jeden Xenomorf stanowił potworne zagrożenie. Odpowiednio przygotowany, w sprzyjających warunkach mógł zabić kilku uzbrojonych po zęby żołnierzy. Korpus bardzo wiele poświęcał aby szkolić swoich ludzi jak należy, a strata każdego z nich była jak odczepienie jednego wagonika ze złotem podczas transportu ciężko zdobytego urobku.

Tym razem jednak mieli szczęście. Celem okazała się dziewczynka, która nie zareagowała jakby zobaczyła ekipę ratunkową. Ranne, brudne dziecko zaczęło uciekać nie dając żołnierzom zbyt wiele czasu do namysłu. JJ chciałby iść z nimi jednak nie zrobił tego nie otrzymując wyraźnego rozkazu. Napisał kilka komend swojemu robotowi poświęcając chwilę na skorzystanie z CHD. Trzymając się blisko Azjaty technik poszukał wzrokiem Salasa.

- Co tam u Ciebie, Robercie? Znalazłeś jakieś ciekawe fanty w kieszeniach tych biednych, pomordowanych ludzi? – zapytał JJ z miną, która wcale nie wyglądała na rozbawioną.
 
Lechu jest offline