Siedziba rodu Benesato, 1 lipca 2595
Helweta udał, że nie dostrzegł gafy palniętej przez strażnika. Postanowił jednak wykorzystaćokazywane na niemal każdym kroku żywe zainteresoanie jego bronią palną. Pogładził zamek strzelby czule, niczym ciało kochanki:
- Nawet nie wiem ile razy zawdzięczam jej życie... - stwierdził poważnie, po czym wprawnym ruchem wyjął magazynek, sprawdził komorę nabojową i zachęcająco wyciągnął zabezpieczoną broń w stronę strażników. Wiedział, że jeśli połkną haczyk, to poczują się swojego rodzaju dłużnikami najemnika i będzie łatwiej coś z nich wyciągnać, a że okazja była ku temu dobra i pośród wojennego ludu całkiem neutralna, nie zawahał się:
- Proszę, obejrzyjcie moją Lucillę. Kaliber dwanaście gauge, magazynek na dziesięć nabojów, system pompkowy. Na bliskim dystansie, we wpranych rękach potworne narzędzie do zabijania. Można używać naboji śrutowych lub kul, wedle uznania i potrzeby.