Widok opuszczonego obozowiska był przytłaczający. Niedokończony posiłek. Porozwalane rzeczy. Opustoszały namiot. To wszystko doskonale wpisywało się w ponury krajobrazy bagien.
Carys z lekkim zażenowaniem przyglądała się jak jej towarzysze przeszukują to ponure miejsce, które stało się jeszcze bardziej ponure gdy Caistina przyniosła nogę, ludzką nogę, a Lauga rozpoznała częśćciała swojego towarzysza.
W tamtej chwili czarodziejka bardzo współczuła półelfce. Co prawda nie wiedziała czy zażyłości jaka łączyła Laugę i nieszczęśnika, którego obozowiska właśnie oglądali była taka jak łączyła ją samą i Villem, czy może dopiero co poznali się. Niemniej jednak musiała jakoś odczuć tę stratę, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka nie widać tego było.
Z razu też nie Carys posłała spojrzenie w kierunku młodego Adlerberga . I jakoś tak lżej jej się na duszy zrobiło. Villem był koło niej i nawet przygotował dla nich miejsce na posiłek.
- "Kochany Villem" - pomyślała czarodziejka przyglądając się temu co robi rycerz.
Gdy wszystko było już gotowe usiadła, a gdy i on spoczął koło niej przesunęła się bliżej.
Spokój posiłku w tym jakże nie spokojnym miejscu przerwał nagle kapłan, który wśród pozostawionych przez tragicznie zmarłego towarzysza Laugi znalazł kartę z księgi zaklęć.
I z ową kartą pojawiła się przed Carys. Zrozumiałym było, że to właśnie do niej zwrócił się z pytaniem o zawartość stronicy. Gdy otrzymał odpowiedź zostawił czarodziejce stronicę. Nie chcąc być nieuprzejmą Carys przyjęła podarunek mimo iż jej to zaklęcie posłużyć nie mogło.
Reszta posiłku upłynęła w spokoju. Oboje z Villemem wymienili się uwagami na temat tego co tu zastali. A gdy przyszła pora na wymarsz, Carys uparła się, że to ona sprzątnie i zapakuje rzeczy do skawy, a przynajmniej że pomoże w tym. Wszak rycerz całość sam rozpakował.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |