Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2020, 07:50   #45
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Zagadnięta, Annike odwróciła się w stronę Grety.
- Pochodzę z Eisental, jechałam ze swoim ochroniarzem do rodziny, do Bechafen. Trzy dni temu złapała nas na szlaku fatalna pogoda, zgubiliśmy drogę, ale jakimś cudem natrafiliśmy na tę gospodę. Na początku myślałam, że to dar od losu, ae szybko przekonałam się, że zostanie tutaj to najgorsza rzecz, jaką zrobiłam. Biedny Heinrich nie miał szans z tym wielkoludem. Mnie ogłuszył, związał i zakneblował. Słyszałam, jak wczoraj znęcał się nad moim ochroniarzem w swojej katowni, niech Morr da mu spokój w swoim Królestwie. - Szlachcianka posmutniała. - Udało mi się poluzować knebel i zaczęłam jęczeć. Początkowo myślałam, że to ten morderca przyszedł się mną zająć, ale za dużo kroków słyszałam i tylko się modliłam, żeby ktoś nadszedł z pomocą. Dziękuję raz jeszcze za uratowanie mi życia.

Opuściliście piwnicę, z kuchni zabierając trochę zimnego jedzenia, które karczmarz musiał zostawić na później, albo na rano. Bastian pokazał Annike pokój, a szlachcianka nie była w stanie się opanować i jadła już w drodze do niego, napychając usta potrawką z królika. Najwyraźniej nawet szlachcie maniery gdzieś uchodziły, gdy w brzuchu burczało. Podczas gdy Hildebrand postanowił udać się spać i nie czekać, aż Knut wróci, Laura poszła na piętro, sprawdzić pokoje. Okazało się, że wszystkie trzy sypialnie były puste i gotowe do wynajęcia, a niewielkie pomieszczenie na końcu spełniało funkcję składzika, gdyż kobieta znalazła tam masę rupieci, przeróżnych ubrań, kilka mieczy i sztyletów. Na pewno nie należących do karczmarza. Ilość przedmiotów dała jej jasno do zrozumienia, że ex-kat musiał parać się morderstwami od dobrych kilku miesięcy.

Niczego nie spodziewający się Knut wrócił kwadrans później, cały przemoczony i zupełnie zaskoczony. Pistolet Manfreda wycelowany w niego całkowicie odwiódł go od jakichkolwiek sztuczek, bądź prób ucieczki, dlatego Bastian szybko poradził sobie z porządnym związaniem chłystka, który po wszystkim nie mógł poruszyć ani rękoma, ani nogami. Mając sytuację pod kontrolą, zamknęliście Knuta w piwnicy, by posiedział sobie ze swoim towarzyszem i położyliście się do łóżek, upewniając się wcześniej, że karczma zamknięta jest na cztery spusty. Annike zajęła jeden z pokoi na piętrze, wciąż będą wdzięczną za uratowanie życia. Po ciężkim dniu na szlaku i równie ciężkim wieczorze, jedyne o czym marzyliście, to porządny sen.


Ze snu wyrwało was natarczywe, gromkie walenie w główne drzwi. Szybko zorientowaliście się, że na zewnątrz jest już jasno - noc minęła jak z bata strzelił, choć nie czuliście się zbytnio wyspani. Z bronią w pogotowiu ruszyliście do wejścia i odetchnęliście z ulgą, gdy na ganku ujrzeliście drużynę pięciu strażników dróg w jednolitych, biało-czerwonych barwach Ostermarku. Cóż za zrządzenie losu! Zostali wpuszczeni do środka, a sierżant - dobrze zbudowany mężczyzna w sile wieku - z uwagą przysłuchał się opowieści o byłym kacie mordującym swych gości. Annike całą historię potwierdziła, dorzucając swoje trzy miedziaki. Zresztą, wystarczyło spojrzeć na jej twarz; sama sobie tego nie zrobiła. Dowódca obejrzał piwnicę i składzik, gdzie znajdowała się masa ubrań i broni nie należących do Matthiasa.

- Dobrze się spisaliście - powiedział w końcu, gdy wrócił do głównej sali. - Zajmiemy się całą resztą, łącznie z doprowadzeniem tego kurdupla w piwnicy pod sąd. Los jest przewrotny - ostatnio dostawaliśmy informacje, że na szlaku między Bechafen a Eisental znikają ludzie, ale nigdy nie trafiliśmy na żaden ślad. Podejrzewaliśmy zwierzoludzi, albo kultystów, ale nie karczmarza. A parę razy żeśmy tu byli i go przepytywali. Nic nie zdradzało, żeby się parał takim procederem. Paskudny świat, już nikomu nie można zawierzyć. Wyręczyliście nas w tym śledztwie, dlatego na tę okoliczność dostaniecie po złotej koronie. - Przywołał do siebie jednego z podwładnych, który przekazał mu sakiewkę. Sierżant wyliczył pieniądze i wręczył każdemu z was. - Jakby więcej takich obywateli jak wy świat nosił, to i by się bezpieczniej żyło. Uważajcie na siebie, gdziekolwiek się udajecie. Sigmar z wami.

Po tych słowach skrzyknął swoich ludzi, by zajęli się martwym karczmarzem oraz Knutem, po czym sam ruszył do piwnicy, a w kuchni złapała go szlachcianka, rozmówiwszy się z nim na jakiś temat. Zjedliście wspólnie z Annike śniadanie, podczas którego kruczowłosa zdradziła wam dalsze plany.
- Strażnicy dróg ruszają do Bechafen, więc postanowiłam zabrać się z nimi - powiedziała. - W ich towarzystwie na pewno będę bezpieczna, na miejscu każę wysłać kogoś, żeby przeszukał okolicę, aby znaleźć zwłoki mojego ochroniarza. Nigdy nie odwdzięczę się wam za uratowanie mi życia, ale gdybyście kiedykolwiek czegoś potrzebowali, zgłaszajcie się do Niklasa Landgrafa w Bechafen i powołajcie na mnie. To mój wujek, jestem jego oczkiem w głowie. Pomoże wam w czymkolwiek będzie mógł, a ma naprawdę szerokie znajomości. No i gdy będziecie w Eisental zajedźcie w odwiedziny do posiadłości Landgrafów, moi rodzice na pewno z chęcią was poznają i uraczą najlepszym winem oraz posiłkiem.

Uśmiechnęła się do was, na dłuższą chwilę zawieszając wzrok na Bastianie, jednak po chwili oderwała go od niego, nieco speszona.
- Idę przygotować się do podróży, mam nadzieję, że Sigmar jeszcze skrzyżuje nasze drogi. Bądźcie bezpieczni.
Zostawiła was przy stoliku i skierowała na piętro.

 
Ayoze jest offline