Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2020, 17:51   #280
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Siedziba rodu Benesato, 1 lipca 2595

Helweta był dość zaskoczony, że akwedukt i cysterny z wodą były niedostatecznie strzeżone. Bądź co bądź, dla żołnierza nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że oba były miejscami o ogromnym znaczeniu strategicznym, bo nie trudno było wydedukować, że obie instalacje nie został zbudowane z czystego kaprysu, tylko z palącej potrzeby jaką był nieodstatek wody w mieście. Jeszcze łatwiej było przewidzieć, co zrobiłby ktokolwiek, kto chciałby zdobyć miasto: Odciałby Lucatore od wody zmuszając załogę do ścisłego racjonowania pozostałymi zapasami.

Najemnik nie brał tego co mówią miejscowi za pewniki. Zapewne było w tym dużo prawdy, ale pewnie też było zabarwione krążącymi po mieście plotkami. Kilka rzeczy dawało jednak do myślenia Barthezowi. Jeśli zabójca przedostał się do w okolice cystern akweduktem, musiał dużo wcześniej wiedzieć, że Altair będzie wyjeżdzał i modlił pod wieżami wodnymi. Ciekawe było, czy wiedział też, że nieboszczyk będzie tam samemu. A mógł to wiedzieć, przynajmniej tak wynikało z plotek strażników, od Furora. Nathan był ciekaw czy był to spisek, czy niewiarygodny zbieg okoliczności. Ale kto mógłby chcieć śmierci ALtaira? Nie wyglądało, żeby było to robota kogoś z Bergamo. Jakaś narwana frakcja Jehammedan, obwiniająca Benesato o całe zło na Adriatyku? Może jakiś wewnętrzny spór o władze wśród Anabatystów, a może jakże typowa dla Franków rodzinna walka o schedę... Tę ostatnią opcję Barthez niemal natychmiast odrzucił. Nie wyglądało, żeby Ennio mógł w jakikolwiek sposób odziedziczyć dziedzictwo po bracie. Nawet chyba wdowa nie mogła liczyć na przejęcie roli męża, bo wszystko to było w rękach najwyższych władz Anabatystów, hen w dalekiej Borce. Ten fakt raczej wykluczał z kręgu podejrzanych najbliższą rodzinę. Niemniej jedank w świetle tych plotek, jakie usłyszał, najbardziej odstawiał kogoś z otoczenia Altaira. Nie było jednak póki co żadnego motywu. Pewnie w miejscu takim jak Montepellier mógłby u kukułki nawet postawić zakład, kto jest mordercą, tutaj jednak wiedział, że podobna inicjatywa spotkałaby się z surową karą.

Barhtez z oczywistych względów nie skrytykował ani Straży, ani otoczenia Alaira. Dla niego było oczywistym, że doszło do zaniedbań, być może nawet celowo sprowokowanych. Po pierwsze nie dopilnowano strzeżenia strategicznego obiektu, jakim były Wieże Wodne, a drugim, chyba jeszcze poważniejszym był brak bezpośredniej ochrony Altaira.

- Straszna historia. Powiadacie że zbrodzień dostał się na teren wież akweduktem. A to Straż pilnuje instalacji wodnych, że przezuca się na was winę? - spytał spokojnie, ciekaw czy feralnego dnia strażnicy obiektu nie dostali przypadkiem rozkazu aby skupili uwagę na czymś innym.
Jak cos Keth, to nie mam póki co jakis konkretnych pytań, ale Barthez będzie podtrzymywał rozmowę i chłonął co mówią.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem