Tommy patrzył na działania kompanów, samemu stojąc z boku. Z trudem panował nad nerwami i żywiołowa dyskusja Duncana z bossem Yakuzy, o to czyja racja jest lepsza, nie pomagała mu w uspokojeniu się. Więcej satysfakcji przyniósł mu Franko, który użył nieco innych argumentów niż punk. O'Connor nie odezwał się jednak ani słowem. Zamknął oczy i głęboko oddychając, próbował się uspokoić. Przed chwilą o mało nie wysłał tego żółtego dupka na tamten świat. Jasne, z pewnością mu się to należało jak mało komu, z pewnością wielu nie płakałoby po tym draniu, ale Tommy wiedział, że choć dzisiaj sprawiłoby mu to sporo radości, jutro i każdego następnego dnia bardzo by tego żałował.
- To co, piwnica? - spytał, gdy nieco ochłonął.