Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2020, 16:53   #100
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
W dowództwie Maelstorm usilnie walcząc z własnym niedowierzaniem w to co się właśnie działo, słuchał tego co opowiedział jego przełożony. Ciężko mu było uwierzyć, ale widać było po nim, że przynajmniej starał się to jakoś pojąć rozumem.
- A co z Flanaganem i resztą co została w tyle? - zapytał. - Wkrótce będzie zmierzchać, raczej jak kogoś teraz wyślemy to nie dotrą do nich przed zmrokiem.
- Obawiam się, że masz rację - Pokiwał głową Arthur. - Też myślę, że drużyna wsparcia nie dotrze do nich przed zmrokiem. Wyślemy do nich kogoś z samego rana, aby przetarł im szlak do bazy. Flanagan to twardy drań, zdoła sprowadzić ich tu w jednym kawałku. - Arthur znał możliwość swoich ludzi, trzeba czegoś o wiele więcej by ich pokonać.
- Co mamy zrobić ze smokiem? - pytał dalej podwładny.

- Powiedz mi Maelstrom co możesz zrobić ze smokiem? Nie mamy po tej stronie wystarczającego kalibru by przebić jej łuski. Jeśli nie zauważyłeś to nie biega też po bazie wyjadając nam ludność. Ten smok posiada ludzką inteligencję i Bogu dzięki jest naszym sojusznikiem. Więc jeśli masz owce to dobra pora przedstawić ją smokowi lub przynajmniej rzucić mu paczkę chipsów. Niech zawsze ktoś ma jednak po kryjomu na niego oko. Chciałbym się dowiedzieć pierwszy o zanikach ludzkich odruchów u naszego sprzymierzeńca.

- Tak jest... - Szwed skinął głową.

- Co ważniejsze priorytetem jest zdrowie rannej obcej, którą znalazłem. Trzeba się z nią obchodzić się jak z jajkiem, jak tylko odzyska świadomość dajcie mi niezwłocznie znać, zdołała się ze mną porozumieć więc dobrze by było, aby po przebudzeniu zobaczyła moją twarz. Z tego co zdołałem zrozumieć to toczy się tu jakaś wojna, a ona jest najlepszym źródłem informacji oraz potencjalnego wsparcia póki nie dostaniemy tu pieprzonych czołgów i myśliwców. Niech wszyscy trzymają się od niej na dystans - jeśli faktycznie toczy się tu wojna to szybciej lub później będzie trzeba opowiedzieć się po, którejś ze stron.

- Tak jest - tym razem ton głosu zastępcy był pewniejszy.

Nim zdążyli poruszyć jakikolwiek inny temat do chaty Legionistów weszła pani psycholog. Miała przejętą minę, ale zachowywała zimną krew.
- Ranni są opatrywani. Pan Bello został ustabilizowany, udało się zatamować krwawienie. Obca się nie wybudziła - zdała relację z tego co działo się w namiocie medycznym.

- Dziękuję za raport - Arthur odetchnął, wyglądało na to, że Bello przeżyje.
- Co do obcej wygląda na to, że była więziona i torturowana. Posiada też niebezpieczne zdolności, więc warto podać jej coś na uspokojenie, przynajmniej do czasu, aż się z nami oswoi.

Laura zamrugała oczami.
- Dobrze, przekażę to dr Lullierowi i dr de Foix - skinęła głową i wyszła uznając to za bardzo ważną informację.

Mężczyźni zostali sami, słysząc jak z zewnątrz dobiega ich ogólne zamieszanie związane z rewelacjami jakie przyszły z Higginsonem.
- Czyli mamy pierwszy kontakt... - mruknął Björn. Podchorąży podszedł do skrzyni, otworzył ją po przekręceniu klucza i wyciągnął butelkę. Whisky. - Napije się pan? - zaproponował stawiając dwie wątpliwej czystości szklanki na stole.

- Bardziej niż kiedykolwiek, Björn. Wiesz marzyć o magicznych rzeczach jest łatwo, ale gdy uderzają cię prosto w twarz z każdej strony to zgoła co innego. Wygląda na to, że jesteśmy faktycznie w innym świecie, a smoki są tu prawdziwe, a jeśli są one to wraz z nimi istnieje tu na pewno spore gówno złożone z innych cudactw. Założe się, oj bardzo się założę, że nie wszystkie są przyjazne, a te najbardziej paskudne są zorganizowane. Niespodzianka Alicjo, druga strona lustra jest zamieszkała i bardziej wykrzywiona niż twój świat. Równie dobrze mogliśmy już zgubić Ziemię i otworzyć wrota do piekła, przez które przeleją się koszmary, niewyobrażalne poczwary, które samym wyglądem lub psionicznymi mocami rozwalą ludziom umysły.

- Po powieściach Tanaki tylko tego się spodziewałem - przyznał Maelstrom nalewając do szklanek. - Ale nawet to nie przygotuje na to gdy na własne oczy zobaczy się smoka - pokręcił głową i wypił na raz całą zawartość szklanki.

-Zobaczy? Człowieku jeden dzisiaj chciał mnie rozszarpać na strzępy! Miałbym przy sobie granat to bym się wysadził ze strachu, tę zębiska i pazury były zbyt blisko. Pewnie są w stanie rozszarpać czołg na strzępy. Ha, zabawne pomyśleć, że może dożyję czasów gdzie wojskowi snajperzy będą strzelać magicznymi pociskami do smoków - Arthur przełknął alkohol kojąc swoje nerwy.

- W Tokio wielu cywilów zginęło, gdy istoty zza Wrót zaatakowały - wspomniał Björn. - My chyba mamy szczęście, że dopiero teraz trafiliśmy na problemy - zmarszczył brwi. - To nie jest jedyny smok jakiego dzisiaj napotkaliście?

- Nie jest, oj nie. Musimy wzmocnić nasze posterunki i wezwać posiłki. Ta drewniana palisada nie ochroni nas przed tym co czyha wokół. Będzie trzeba wybudować wojskową bazę z prawdziwego zdarzenia.

- Wcześniej, poza tymi ogromnymi wilkami, nie natrafiliśmy na nic niebezpiecznego. Dlatego podjęto decyzję o stworzeniu punktu wypadowego tu. Może koniecznym teraz będzie wycofanie się do Bazy 0? - zaproponował podchorąży Maelstrom.
- Też jest to jakaś myśl, skonsultujemy się w tej sprawie z cywilami, aby stwierdzili czy są gotowi ryzykować życiem - Arthur dopił alkohol i pogrążył się w posępnych myślach.
 
Ranghar jest offline