Alonso kontynuował swoją wędrówkę podczas gdy reszta bohaterów udała się do miejsca gdzie miał znajdować się drugi z pomagierów Herszta.
Mężczyzna siedział oparty o ścianę, ledwo dychał, był poobijamy a twarz wyglądała jak u pięściarza który przegrał walkę z ... metalowym prętem. Z czasem gdy ranny spostrzegł gości, nie wywoływany przez nikogo, zaczął mówić, chociaż robił to dość cicho i trzeba było się nachylić aby coś usłyszeć:
- Ja ... ja tylko ... on mówił że damy rade, a ja .. nie chciałem umierać. Nie robiliśmy nic złego, ci ludzie i tak by zmarli, ... prędzej czy później ... tak mówił.
Na pytania o klucz przesłuchiwany nie miał za dużo do powiedzenia, a Bohaterowie nie byli pewni czy świadomie ściemnia czy mówi prawdę. Ranny rzucił wzrokiem po pomieszczeniu, a skończywszy spojrzał szlachcicowi prosto w oczy. Oprócz Machavelliana, Gustava i Katji było tam jeszcze kilku postronnych ludzi, głównie z grupy poszukiwawczej.
- A, ten klucz, nie wiem skąd go ma, nie wiem czy kiedyś otwierał, my siedzieliśmy prawie cały czas w głównej jakini.