Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2020, 20:45   #50
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Wysokie Wrzosowiska

Godzina czasu w opuszczonym obozowisku szybko zleciała, nie pozostało więc nic innego, jak udać się w dalszą wędrówkę po bagniskach, szukając tego przeklętego smoka… znów więc przyszło się zmierzyć z naturą, z zimnem wody, odczuwalnej poprzez buty, ze zmęczeniem, z tuzinem innych, wielce prostackich, lecz w takich warunkach uciążliwych, i często i poważnych sprawach.

Caistina znalazła wiele śladów obecności gada. Wszystkie jednak były przynajmniej dzień stare, więc szanse na odnalezienie celu pozostawały małe… nie należało się jednak tak łatwo zniechęcać, nikt nie mówił przecież, że to będzie miły i łatwy spacerek. Byli jednak na tropie, byli na dobrej drodze.

~

Olgrim o mało się nie utopił. Stanął po prostu nie tam gdzie trzeba, po czym wpadł pod wodę, i tyle go było widać… na szczęście go szybko wyłowiono, a Krasnal nic ze swojego sprzętu nie zgubił. Wszystko skończyło się więc na kilku złorzeczeniach i paru śmiechach, a sam brodacz wyschnął naturalnie w ciągu dwóch godzin wędrówki.

Gorzej jednak było z Amaranthe. Początkowe uczucie lekkiego zimna, wywołanego częstym brodzeniem w wodzie w kozaczkach, powoli - lecz systematycznie - stawało się coraz bardziej uciążliwe. Nie, jej obuwie nie przeciekało, jednak Bardce od ciągłego kontaktu z wodą przez cienki materiał butków zaczęły puchnąć stopy, sprawiając coraz więcej problemów z chodzeniem, jak i narastającego bólu…

….

Jakiś czas później, oczom wędrowców ukazały się ruiny sporego zamczyska, pośrodku cholernych bagien. No tak, kiedyś tu ponoć nie było chyba bagnisk, kiedyś tu był zwyczajny teren, i rozciągało się jakieś-tam królestwo… a tak przynajmniej co bardziej oczytani słyszeli o tym jakieś opowiastki. Takich budowli mogło tu być sporo.


- Za dwie, trzy godziny, zacznie się ściemniać, powinniśmy rozejrzeć się za miejscem na obóz - Powiedziała przewodniczka - Opuszczone zamczysko również byłoby dobrym miejscem, a nawet lepszym niż nocleg na otwartym terenie, wybór jednak jest wasz...

~

- O nie… o nie, nie, nie! - Caistyna nagle zrobiła się nerwowa na widok truchła sarny. Dryfowało ono w wodzie, i było jakieś takie dziwnie wysuszone, ledwie sama skóra i kości. Mało kto wiedział, czy to był normalny stan rzeczy… w kilku miejscach zabulgotała jednak woda.

- Cholera jasna! Cholera jasna! - Półelfka dobyła sejmitara, rozglądając się po najbliższym terenie - Walczcie sukinkoty! Walczcie o swoje życie! - Krzyknęła do towarzystwa, a co niektórzy już poważnie… zgłupieli. Ale tylko na dwie sekundy.

Wielkie, dorównujące rozmiarami Krasnoludowi Pijawki, wypełzły z błota i wody, kłapiąc swoimi obrzydliwymi zębiskami, gotowe wgryźć się w coś soczystego.


Daveth odpędził się od intruza, chcącego użreć go w nogę. Carrys miała już mniej szczęścia, i świństwo wgryzło się w jej nogę… nie mając zamiaru puścić! A kolejna maszkara już pełzła również w jej kierunku.

Jedna z pijawek zaatakowała i Villema, ale zęby kontra blacha zbroi niewiele dały radę.

Amaranthe odskoczyła od atakującego ją przeciwnika, unikając zębisk, a od boku pełznął już kolejny chętny…

W pobliżu Olgrima i Laugi również pojawiły się te obrzydlistwa, szukając potencjalnych ofiar.






***

Komentarze za chwilę
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest teraz online