Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2020, 08:39   #284
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Siedziba rodu Benesato, 1 lipca 2595

Ennio Benesato nie zdążył odpowiedzieć na pytania Angeline, przeszkodziła mu w tym szybka reakcja dziedzica. Sędziwy namiestnik Lucatore wysłuchał zatem ambasadora, kiwając jego siostrze życzliwie głową. W miarę jak Abdel przemawiał, na obliczu brata zmarłego rysował się wyraz, którego szlachcic początkowo nie potrafił odszyfrować.

- Ogromnie się cieszę, że słowa te padły z twoich ust, ambasadorze, albowiem w oczywisty sposób dowiodły słuszności mych osądów - oznajmił Ennio, kiedy Abdel skończył już mówić. Namiestnik przechylił się do przodu ponad stołem, przez co ruchem tym wzbudził pewną konsternację dziedzica; Sanguine uznał bowiem na ułamek chwili, ze sędziwy namiestnik zechce go pochwycić i uściskać wpychając jednocześnie w półmiski z jadłem.

- Anabaptyści prowadzą swoje śledztwo, nadzorowane przez Furora, ród Benesato zaś swoje, aczkolwiek mój wiek i stan zdrowia nie pozwala na zbyt wiele wysiłku - osadzony w miejscu przez silne dłonie Galli Lombardi, Ennio rozparł się ponownie w oparciu krzesła - Wzajemne uprzedzenia i nieufność bardzo przeszkadzają, zwłaszcza te nieuzasadnione po stronie czcicieli Krzyża. Jak słusznie zauważyła twa urocza siostra, ambasadorze, niemożność uczestnictwa w pogrzebie własnego brata była afrontem, którego inny człowiek pewnie by nie puścił płazem. Postawa szwagierki sprawia mi wielki ból, a zarazem każe podejrzewać, że wspólne z nią poszukiwanie mordercy nie będzie możliwe.

Od nadmiaru konwersacji namiestnikowi zaschło w gardle, toteż Abdel odczekał uprzejmie, aż jego rozmówca zwilży je kilkoma łykami wina.

- Nie bez powodu określiłem waszą wizytę mianem błogosławieństwa losu - podjął rozmowę starzec - Już pierwszych kilka chwil rozmowy pozwoliło mi przeniknąć twą osobę, ambasadorze. Ktoś mniej biegły w czytaniu ludzkich charakterów mógłby poprzestać na skomplementowaniu twej szlachetniej urody oraz godnych podziwu manier, ja jednak widzę więcej. Dostrzegłem twe poczucie honoru, uczciwość i prawdomówność. To piękne cechy, które trudno już dzisiaj odnaleźć wśród ludzi. Twa propozycja zaś ostatecznie utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie myliłem się co do twej osoby.

Ennio obejrzał się w górę na swą oblubienicę, ta zaś niczym na umówiony znak włożyła mu coś do dłoni. Abdel zauważył, że córka Wilka przez cały czas rozmowy wpatrywała się w niego zmrużonymi oczami i wątpił, by tak silne zainteresowanie jego osobą było jedynie efektem naturalnej dla kobiet chuci.

Ile wiesz, czego chcesz i jak mocno pociągasz za sznurki, na których wisi ten stary grzyb, ty wyrachowana żmijo?

Ennio Benesato otworzył dłoń i zademonstrował oczom gości misternie wykuty w złocie sygnet, pokryty drobnymi inskrypcjami.

- To dziedziczny sygnet rodu Benesato, spuścizna po mych wielkich przodkach - wyjaśnił namiestnik - Przekazany na twe ręce na czas śledztwa, czcigodny ambasadorze, nada ci tytuł mego oficjalnego przedstawiciela, a wraz z nim swobodny wstęp w każde miejsce w Lucatore prócz klasztoru. Tam włada Neva, wszelako nawet ona będzie musiała udzielić audiencji komuś, kto będzie nosił ten sygnet, nawet jeśli będzie to nie po jej myśli. Sprawisz mi ogromny zaszczyt, jeśli zechcesz wziąć na swe barki ciężkie brzemię tego dochodzenia.

Abdel nie odpowiedział od razu, szczerze zaskoczony tak natychmiastową decyzją Ennia. Będąc samemu na miejscu sędziwego namiestnika nigdy w życiu nie powierzyłby zupełnie nieznanemu obcemu tak cennego przedmiotu i tak daleko idących za nim plenipotencji, ale wiele wskazywało na to, że szlachetnie urodzeni Purgaryjczycy spod Alp niewiele się względem politycznego sprytu różnili od swych plebejskich rodaków.

Benesato najpewniej wziął milczenie Abdela za przejaw wahania, bo przechyliwszy się ponad stołem wyciągnął sygnet w jego stronę.

- Jeśli wyświadczysz mi tę przysługę, szlachetny synu Montpellier, ród Benesato pozostanie ci wdzięczny na wieki. Wynagrodzimy twój trud sowicie, a nadto wstawimy się za tobą u Helwetów, którzy są nam bliskimi sojusznikami.


Myślę, że konwersacja poszła bardziej niż po myśli Suriela. Rodowy sygnet jest oczywiście do zwrotu, ale osoba go nosząca może uchodzić za prawą rękę namiestnika, co otwiera wiele możliwości. Myślę, że Abdel powinien teraz coś elokwentnie odpowiedzieć, toteż wstrzymam się na razie z odpowiedziami na pytania Suriela z niebieskiej ramki.




Siedziba rodu Benesato, 1 lipca 2595

Strażnicy wymienili między sobą ponownie spojrzenia, a miny mieli przy tym nietęgie, jakby gotowali się do połknięcia żywcem żaby. W końcu jeden z nich uznał, że chyba byłoby niegrzecznie pozostawić znamienitego gościa bez odpowiedzi, toteż pośpieszył z wymijającym komentarzem.

- To są takie plotki, które krążą po Lucatore od paru lat, przyjacielu - powiedział mężczyzna przywołując na usta kwaśną minę - Żelazna Emisariusza jest bardzo porywczą kobietą, nie zna się na żartach. Wcale to zresztą nie dziwne, jeśli się pomni, ilu ona ludzi zabiła na Nizinie Adriatyku w czasie wojny, własnymi rękami. Służba w klasztorze już wie, ze obok niej na palcach trzeba chodzi, a w niczym nie uchybić, ale czasami ktoś nie jest dość ostrożny.

- To nie plotka, tylko fakt - wtrącił ten ze strażników, który wcześniej wyrwał się z dziwacznym określeniem - Wdowa po Neognostyku okaleczyła jednego razu młodą dziewczynę, którą złapała pod drzwiami swoich pokojów. Obcięła jej własnoręcznie uszy, oszpeciła na całe życie. Za to niby, że tamta podsłuchiwała, co działo się za drzwiami. Tak się nie czyni, zwłaszcza z kobietami.

- W klasztorze inne panują reguły niż na dole w mieście - powiedział pojednawczym tonem najstarszy z Purgaryjczyków - Kto tam pracuje, musi się wystrzegać błędów. I na tym poprzestańmy, bo tak bywałego w świecie gościa pewnie nie interesują podobne historie.
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem