Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2020, 22:48   #295
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 23 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Tępo wpatrzona w bramę, pozwoliła sobie na ostatnią chwilę relaksu. Odrętwienia, niemyślenia, bólu czucia, niewygody lewego buta. Spojrzenia, te martwe i te pełne nadziei, nieistotne jak wypowiedziane butne słowa, bladły wobec narastającego podniecenia przedstawieniem. Nie byle jakim, bo eposem piszącym się właśnie na żywo. Publiczność wciągnięta w historię - uśmiechnęła się do wspomnień. W ustach Voltera mistrza trupy brzmiało to uwodzicielsko i nowatorsko, owej zaś chwili w Herrendorfie stawało się przerażającą prawdą. Olivia sama nie wierzyła, że zdecydowała się na upiorny taniec z trupami. Szarzy ze zmęczenia chłopi usunęli ciężki kamień z przed bramy, oszczędni w ruchach niczym animowane marionetki, otworzono wrota, kurtyna w górę. Przedstawienie rozpoczęło się punktualnie. Nienormalnie punktualnie, bo adeptka nie miała punktu odniesienia przócz skrytego za chmurami słońca, ale uznała, że musi być południe.

-Jeśli ktokolwiek ją zapyta, powie, że południe nastało kiedy dwie monety, dwa lśniące złote krążki padły nonszalancko w błoto.

Zielone oko zmrużyło się uważne chwili, przez mgnienie panna Hochberg miała nadzieję, że Felix weźmie monety i ucieknie z Saxą. Zaraz jednak ściśnięte szczęki i ogień w oku młodzieńca zdradziły dziewczynie, że uparł się dowieść swej dzielności przed ukochaną i światem. Czy dobrze, czy głupio jak ona postąpił chłopak miała się dopiero Olivia przekonać.

Gest czarodziejki mógł się nie podobać Olivii Hochberg, ale stanowił na pewno piękny początek dramatu, w którym szło im owej chwili grać. Adeptka uśmiechnęła się do młodych, a choć starała się to wypadło to smutno. Przeniosła uwagę na Leto i jego kruki.

Zagadka efemerycznego, wychowanka świątyni Morra, nie dawała jej spokoju. Zbladły przy niej nawet najbardziej różowe świnki Niersa, i najświętsza cnota Saxy. Ta zdawała się wszakże bezpieczna na parę tygodni, wobec przeżytych zdarzeń. W każdym razie tak Olivia oceniała myśląc z własnej perspektywy.

Adeptka magii zdawała się wyglądać z całego orszaku najbardziej marnie. W kożuszku, z uszatką na głowie, badylem w ręce, wypisz wymaluj karykatura dostojnej czarodziejki. Koszmarny wygląd nie mógł jej zrazić, właściwie nic nie mogło. Brała udział w improwizowanym przedstawieniu i zamierzała wypaść aktorsko najlepiej jak umiała.
 
Nanatar jest offline