Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-03-2020, 21:18   #291
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń

Słowa Ametystowej Czarodziejki, były dla adeptki orzeźwiającą mżawką. Przyjęła je niemal dostojnie. Skromnie i dumnie jak lew na stepie. Odprężona, wyładowawszy frustracje, Olivia czuła się lekka i pełna sił. Ukłoniła się jak umiała najlepiej, nawet spuszczając wzrok. W ekscytacji, która ja opanowała, nawet piekący ból zdawał się konfiturą do tortu wrażeń. Z zapałem zabrała się do przygotowań do drogi, może ostatniej, ale w jakiś dziwny sposób lęk zupełnie ją opuścił. Szybko zdała sobie sprawę, że nie wie ile to czasu dwa pacierze. -Jakie pacierze, do którego boga, zależy jak kto szybko klepie formułkę. - biegało jej po główce. Pomyślała zaraz, że taki Leto, to pewnie całymi dniami plackiem leży w kaplicy i jeszcze przy okazji przysypia. Razem z owymi myślami na oblicze dziewczyny wykwitał figlarny uśmiech.

Wszystko w przybocznej torbie było idealnie poskładane, materiał na opatrunki z jej własnej peleryny, w dziwnym powidzie wyprany i przygotowany dzień wcześniej. Igły, dratwy, nawet łzy dziewicy, olejki, zioła, zabrała nawet osełkę masła. Wybrała średniej wielkości gliniane naczynie, pakuły, proch, posiekane żelastwo, gwoździe, nawet srebrny widelec, jakieś ostre kamienie, zatkała korkiem, zrobiła dziurę, wetknęła konopny sznur natarty oliwą i siarką, owinęła suknem, ułożyła delikatnie w torbie. Miotłę owinęła szmatami upaćkanymi smołą. Przypasała nóż, wyszła na zewnątrz. Skierowała się węchem, może podglądała w eterze gdzie życie kipi z cała swą siłą.

Bez pardonu weszła do chaty spodziewając się zastać tam młodych. Podeszła do Felixa, obcesowo oderwała kęs kiełbasy i zasiadła na zydelku. Pospiesznie zdejmowała górne części garderoby.

- Saxo, zmienisz mi proszę opatrunek? - spytała pół naga - Proszę, szybko.

- Idziemy z czarodziejką i Śniącym szukać przeznaczenia. Chodźcie z nami. To jedyna nadzieja, a wy akurat powinniście żyć. Poza tym kto ochroni moją pupę, kiedy Hans będzie się zajmował Kateriną? - mrugnęła - Mówię poważnie, chodźcie. - panna Hochberg na prawdę spoważniała - Trochę się tam naburmuszyli, ale powiecie im jak wam przykro i takie tam puste słowa. - na koniec zwolniła.

- Nie wiem, co mam myśleć o tym człowieku - niby w pustkę, a jednak do Saxy i Felixa.

- Czuć od niego zapach piór
Przyszłych zdarzeń
Sennych wrażeń
Pragnie, by już zapiał kur.


Opatrzona, pospiesznie się ubrała. Do garnca po posiłku, dolała nieco zimnej wody, zamieszała naczynie, wypiła.

- Obudźcie Franza, ja idę po swój miecz.

Leżał tam gdzie upadł, po magicznej poświacie nie zostało śladu, Olivia zrozumiała, że nie odstrasza ona nieumarłych. Naciągnęła uszatkę na kołtuny i skierowała się w miejsce gdzie już widziała zbierający się tłumek.
 
Nanatar jest offline  
Stary 18-03-2020, 21:46   #292
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Prędzej zdechne niż będę tu kogokolwiek przepraszał. Powiedziałem co myślałem i nie będę teraz kładł uszu po sobie jak skarcony kundel. - Zacietrzewił się Felix. - W ogóle nie mam powodu się do nich odzywać, bo i po co? Z budzeniem trapera też sobie poradzą, duzi są. - Pokręcił na koniec głową i ostentacyjnie rozsiadł się na swoim miejscu, przyjmując możliwie najwygodniejszą pozycję, kiedy Saxa pomagała Olivii zmienić opatrunek.

- Ale pójde z wami jak już powiedziałem. Nie wiem jak inni, ale moje słowo coś jeszcze znaczy. Ta wyprawa rozpaczliwie potrzebuje zbrojnych, a wątpie żeby wyczerpani wieśniacy w ogóle chcieli słuchać o wyprawie wgłąb bagien z widłami w drżących rękach. Więc o to się nie martw. Może masz mnie za głupiego, ale od dłuższego czasu zdaje sobie sprawe, że albo my dopadniemy Chuja Wron teraz, albo on skończy z nami w nocy. - Wyjaśnił, całkiem spokojnie patrząc Olivii w oczy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 24-03-2020, 13:31   #293
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Południe 23 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Wieśniacy najchętniej by chyba udali, że nie zrozumieli szorstkiego polecenia Lautermann, ale groźne spojrzenia uzbrojonych towarzyszy czarodziejki zniechęciły ich do jakiejkolwiek dyskusji. Postękując i dusząc w ustach przekleństwa chłopi odtoczyli na bok wielki głaz, którym nocą podparto drewniane skrzydła bramy. Potem wyrwali z udeptanej ziemi drewniane belki i odsunęli je od bramy otwierając wrota z trwożną niechęcią.

Leto i jego czarni pomagierzy wyszli na zewnątrz jako pierwsi, odprowadzani spojrzeniami pełnymi panicznego niezrozumienia i rozpaczy. Widząc grymasy trwogi rysujące się na obliczach stłoczonych w pełnym szacunku oddaleniu wieśniaków, Katerina wyprostowała się w siodle swego wierzchowca i uniosła wysoko w górę magiczny kostur.

W jednej chwili przykuła uwagę wszystkich, bo też wszyscy pamiętali to, co w przeciągu minionych dwóch nocy czyniła na kamiennym murze i wszyscy czuli na skórze wspomnienie nadnaturalnej energii mrowiącej członki i wypełniającej proste umysły nabożną wręcz trwogą.

- Nie lękajcie się! - oznajmiła dźwięcznym głosem Ametystowa Czarodziejka - Nie traćcie w nas wiary! Nie porzucamy was i nie uciekamy plecami zwróceni do wroga! Przeciwnie, postanowiliśmy zadać mu śmiertelny cios teraz, kiedy jest najsłabszy i kiedy kryje się jak szczur przed promieniami słońca! Wiemy, gdzie znajduje się jego mroczne leże i właśnie tam dzisiaj uderzymy!

Na wielu obliczach wyraz trwogi wciąż dominował, ale obserwujący wieśniaków z wysokości swego siodła Karl Peter Niers dostrzegł w oczach niektórych chłopów błysk kruchej nadziei, radosne ożywienie, odradzającą się wiarę.

To tylko utrwaliło cynicznego Altdorfczyka w przeświadczeniu o głupocie mieszkańców Herrendorfu. On sam nigdy nie dałby się złapać na równie lepkie słówka, ale też on miał za sobą lata doświadczeń wyniesionych z życia w rynsztokach miast wielkiego świata, gdzie nie takie krzepiące serca kłamstwa zdarzało mu się słyszeć.

- Niezbadane są wyroki bogów Imperium! - ciągnęła Katerina Lautermann - Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, aby dzisiejszego wieczoru przynieść wam głowę obelżywego nekromanty! Jeśli jednak nie będzie nam pisane zwycięstwo, jeśli Morr zapragnie wezwać nas do siebie, stańcie o zmroku na murach i dajcie z siebie wszystko! Odeprzyjcie to nieumarłe plugastwo, a kiedy znów wzejdzie słońce, nachaj najszybsi z was spróbują przedrzeć się do Remer i dalej do Bechafen, aby ponieść wieść o naszym bohaterstwie na dwór elektora!

Katerina ominęłą spojrzeniem Olivię, przeniosła je na Hansa Hansa, na Karla Petera oraz stojącego obok jego konia Franza Mauera.

- Was, moi wierni towarzysze, obarczam obowiązkiem zadbania o bezpieczeństwo świątobliwego Valdemara - oznajmiła wskazując dłonią siedzącego na grzbiecie jej luzaka sędziwego kapłana, przywiązanego liną do tragarskich uprzęży konia - Pierwszy on spośród najprzedniejszych tego sioła i winniśmy uczynić wszystko, aby powrócił żyw pomiędzy swoich ziomków.

Zaiste podniosła przemowa, pomyślał z ukrywanym sarkazmem pan Niers. Jeszcze chwila i to stado cuchnących łajnem kozojebców rzuci się całować buciki jej wielmożnej pani! A jak przyjdzie co do czego, nikt z nas, z panią magiczką na czele, nawet nie spojrzy w stronę tego starego próchna!

Władcze spojrzenie Czarodziejki przesunęło się w bok, ku ostatniej parze najmitów i Niers zmrużył badawczo oczy. Od początku czekał na ten właśnie moment, bo też on miał przesądzić o autorytecie zleceniodawczyni i zdradzić nieco tajemnicy jej charakteru.

Katerina Lautermann sięgnęła do kieszeni podróżnych spodni, wyjęła z nich dwa małe złociste krążki, za które w zwyczajnych czasach miejscowi gotowi byliby zaciukać nocą każdego nie dość ostrożnego podróżnego.

Dwie złote korony, rzucone z wysokości końskiego grzbietu, upadły na ziemię przed nogami Saxy i Felixa. Karl Peter uśmiechnął się złośliwie kącikami ust przypominając sobie na ów widok jak wielkooka służka splunęła wcześniej na podłogę domu zgromadzeń w wyrazie dezaprobaty wobec słów Leto.

Wielcy tego świata nie zapominali maluczkim takich gestów, nawet jeśli nie były one skierowane przeciwko im samym, a innym wielkim.

- Zwalniam was z danego mi słowa posłuszeństwa - powiedziała zimnym wyniosłym tonem Ametystowa Czarodziejka - Uczynicie, co zechcecie. Jeśli wciąż leży wam na sercu dobro tych nieszczęśników, możecie pójść z nami. Nie zmuszam was i nie nalegam. Wasza służba dobiegła końca.

Nie czekając na odpowiedź młodego myśliwego i jego wiotkiej towarzyszki, przedstawicielka Ametystowego Kolegium uderzyła konia piętami i zwierzę ruszyło posłusznie przed siebie zanurzając się w gardziel szeroko otwartej bramy.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 24-03-2020 o 14:33. Powód: Literówki
Ketharian jest teraz online  
Stary 24-03-2020, 20:39   #294
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- To ja dawałem jakieś słowo posłuszeństwa? - Zamyślony Felix zapytał sam siebie przyciszonym głosem, ale szybko się z tego otrząsnął i tylko wzruszył ramionami. Niezrażony schylił się po monety i sprawnie wyłowił je z błotnistej drogi. Przetarł złote krążki, jednak widząc wyraz twarzy Saxy, postanowił nie dawać jej jednej z koron. W złości albo innym rozgoryczeniu jeszcze zrobiła by coś głupiego i drogocenna blaszka skończy w okolicznym krzaku czy innym bajorze. Nie, swoją część dostanie jak będzie już po wszystkim.

- To jak, idziemy? - Zapytał dziewczyny. - W kupie raźniej, a cholera wie co będzie się działo tu jak wroniec poczuje, że dobierają mu się do dupy. Może jak ranny zwierz zaatakować mimo słońca wszystkim co ma. - Podzielił się obawami niemal wyszeptując je na ucho Saxie. - Poza tym wyprawa potrzebuje zbrojnych, a wczoraj pokazałaś, że niczym tu nie ustępujesz. Byle nie pakować się w konflikt między morrytami, a czarodziejką. - Puścił jej oko i niespiesznie ruszył za zmobilizowaną grupą.

Ściągnął z ramienia łuk, jeszcze raz sprawdził naciąg, poprawił strzały w kołczanie i toporek za pasem. Teraz albo nigdy. Był gotów.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 24-03-2020, 22:48   #295
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Południe 23 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Tępo wpatrzona w bramę, pozwoliła sobie na ostatnią chwilę relaksu. Odrętwienia, niemyślenia, bólu czucia, niewygody lewego buta. Spojrzenia, te martwe i te pełne nadziei, nieistotne jak wypowiedziane butne słowa, bladły wobec narastającego podniecenia przedstawieniem. Nie byle jakim, bo eposem piszącym się właśnie na żywo. Publiczność wciągnięta w historię - uśmiechnęła się do wspomnień. W ustach Voltera mistrza trupy brzmiało to uwodzicielsko i nowatorsko, owej zaś chwili w Herrendorfie stawało się przerażającą prawdą. Olivia sama nie wierzyła, że zdecydowała się na upiorny taniec z trupami. Szarzy ze zmęczenia chłopi usunęli ciężki kamień z przed bramy, oszczędni w ruchach niczym animowane marionetki, otworzono wrota, kurtyna w górę. Przedstawienie rozpoczęło się punktualnie. Nienormalnie punktualnie, bo adeptka nie miała punktu odniesienia przócz skrytego za chmurami słońca, ale uznała, że musi być południe.

-Jeśli ktokolwiek ją zapyta, powie, że południe nastało kiedy dwie monety, dwa lśniące złote krążki padły nonszalancko w błoto.

Zielone oko zmrużyło się uważne chwili, przez mgnienie panna Hochberg miała nadzieję, że Felix weźmie monety i ucieknie z Saxą. Zaraz jednak ściśnięte szczęki i ogień w oku młodzieńca zdradziły dziewczynie, że uparł się dowieść swej dzielności przed ukochaną i światem. Czy dobrze, czy głupio jak ona postąpił chłopak miała się dopiero Olivia przekonać.

Gest czarodziejki mógł się nie podobać Olivii Hochberg, ale stanowił na pewno piękny początek dramatu, w którym szło im owej chwili grać. Adeptka uśmiechnęła się do młodych, a choć starała się to wypadło to smutno. Przeniosła uwagę na Leto i jego kruki.

Zagadka efemerycznego, wychowanka świątyni Morra, nie dawała jej spokoju. Zbladły przy niej nawet najbardziej różowe świnki Niersa, i najświętsza cnota Saxy. Ta zdawała się wszakże bezpieczna na parę tygodni, wobec przeżytych zdarzeń. W każdym razie tak Olivia oceniała myśląc z własnej perspektywy.

Adeptka magii zdawała się wyglądać z całego orszaku najbardziej marnie. W kożuszku, z uszatką na głowie, badylem w ręce, wypisz wymaluj karykatura dostojnej czarodziejki. Koszmarny wygląd nie mógł jej zrazić, właściwie nic nie mogło. Brała udział w improwizowanym przedstawieniu i zamierzała wypaść aktorsko najlepiej jak umiała.
 
Nanatar jest offline  
Stary 25-03-2020, 16:02   #296
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Południe 23 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Saxa spojrzała z niedowierzaniem na czarodziejkę. Zastanawiała się jak można kogoś zwolnić ze służby skoro nie ona była jej pracodawca. Dziewczyna wzruszyła ramionami, nie podniosła złotej monety, pieniądze czarodziejki wydawały jej się śmierdzieć. A może to po prostu jej młodzieńcza buta? No i ona już swoją zapłatę dostała od sędziego.
Skoro czarodziejka nie chciała ich służby to Saxa miała nadzieję że wraz z Felixem spróbują uciec przez bagna póki czas. Jej nadzieje niestety legła jak domek z patyków kiedy Felix podniósł obie monety i ruszył za czarownicą.
Saxa pokręciła głową i ruszyła za nim.

- No idę idę, ktoś musi pilnować ci pleców. - Powiedziała cicho kiedy się z nim zrównała.
 
Obca jest offline  
Stary 26-03-2020, 02:12   #297
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Zarówno w domu zgromadzeń, jak i już przed opuszczeniem Herrendorfu, Hans głównie milczał. Do gadania było dookoła już wielu mądrzejszych i bardziej elokwentnych niż on, a poza tym jego groźna i zmęczona mina mówiły same za siebie. Śmiac się chciało oprychowi, gdy czarodziejka postanowiła "wynagrodzić" dwójkę młodych dezerterów. Dwie złote monety w porównaniu do tego co dostał on i Niers, a te durnie i tak postanowili iść z nimi! Na miejscu Saxy i Felixa próbował dać dyla z powrotem do Remen. Na takich jak oni, w przestępczym półświatku mówiło się "frajerzy".

Oprych skinął tylko głową, gdy dostał wytyczne ochrony świątobliwego Valdemara. Osobiście wolałby osłaniać kogoś, kto chociaż trochę potrafi zadbać sam o siebie, ale z drugiej strony klecha udowodnił w nocy przy bramie, że tam gdzie nie zdziała już nic mięśniami, nadrabia duchem i wiarą.

Gdy opuścili już wioskę, bo głowie Hansa krążyły głównie dwie myśli. Po pierwsze, zerkając raz po raz zazdrośnie na Karla i Katerine, jęśli przeżyje to wszystko, to za zarobione pieniądze też sobie w końcu kupi tego chędożonego konia. I jakieś lekcje jazdy zapewne przy okazji. Po drugie... Skoro czarodziejka mówi, że ma jakieś specjalne talenty w odnajdywaniu tego całego grobowca, to po cholerę były te dwie noce na murze? Czemu nie wyruszyli od razu, zwłaszcza, że siedząc w osadzie niczego konkretnego się w zasadzie nie dowiedzieli?
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 26-03-2020, 11:01   #298
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Południe 23 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Franz był zły. Widział dobrze jak czarodziejka zwolniła ze służby jego dalekiego pociotka Mayera i Saxę, ale młodzi i tak ruszyli za resztą szalonej wyprawy. I jeśli Franz to przeżyje, to co powie staremu Mayerowi i jego żonie? Że Felix zginął jak boahater, ratując zapyziałą wioskę na krańcu Imperium? To im nie zapewni ciepłej strawy na stare lata, gdy już zmęczone dłonie odmówią posłuszeństwa. A Mauer dobrze wiedział jak to jest, gdy mus komuś zapewnić przeżycie. Sam teraz nie wiedział co począć. Jeno sam Morr tylko wiedział, czy wyniesie głowę cało z niebezpiecznej wycieczki, a jeśli zginie, to los Britty i jej dzieciaków... jego dzieciaków (pierwszy raz złapał się na tym, że tak pomyślał) nie był godny pozazdroszczenia. Szczezną pewnie z głodu...

Jeszcze nie zniknęły im z widoku mury Herrendorfu, Mauer zblizyl się do Felixa naskakując półgłosem na młodego myśliwca:

- Głupiś Felix jak Steigerów najmłodszy chłopak, co łaził srać w pokrzywy i tyle! Toć was wiedźma ze służby zwolniła, było wam do Remer uchodzić, albo i we wsi zostać. Pewnie nawet i tam większa szansa, że głowy cało wyniesiecie, niźli z tej awantury! Uchodźcie póki jeszcze jest czas. Wiem żeś gorączka, ale się opamiętaj! O matce i ojcu pomyśl, bo co im po tobie będzie jak tu szczeźniesz...
Franz wziąłby jeszcze kilka pochodni ze sobą

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 26-03-2020 o 14:16.
8art jest offline  
Stary 26-03-2020, 12:53   #299
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Głupim? Może, nie będę się ze starszym spierał. - Mayer zgodził się obojętnie. - A że zwolniła? Nie pamiętam, żebym jej przysięgał cokolwiek, jednak pies już to trącał. Wiedźmy czy morryci niezbyt mnie obchodzą i po wszystkim może ich choćby bagno pochłonąć. Okiem nie mrugnę. No dobra, czarodziejke to chyba miałem na powrót do Remer zabrać wiec jej niech bagno nie pochłania bo jeszcze ten parszywiec sędzia wykręci się od zapłaty. - Parsknął rozbawiony.

- Wiesz czemu ide... idziemy z wami? Bo ta wyprawa ma stanowczo za mało ludzi zdolnych zrobić cokolwiek. Kilku rannych morrytów, jedna czarodziejka i zbieranina zmęczonych obdartusów. No po chuju siła. Tu powinno być pare oddziałów ciężkozbrojnych rębaczy z wianuszkiem kapłanów. Może grupa magów. Powinno, ale w dupie wszyscy mieli i mamy co jest. Sekrety zawsze ważniejsze niż życie jakichś chłopów czy innego tałatajstwa. - Myśliwy niezbyt krył się ze swoim zdaniem, choć nie wygłaszał go przesadnie ostentacyjnie. Dobrze, że trzymał się na tyle kolumny.

- Tylko, że nawet jak uciekniemy i przetrwamy na bagnach sami, a wy nie dacie rady, to co wtedy? Wroniec przecie na bagnie nie będzie siedział. Remer będzie następne i bogowie jedni wiedzą ile wsi i miasteczek podzieli ten los zanim panowie elektorowie w ogóle zauważą, że coś się dzieje. Nie, trzeba to zniszczyć tu i teraz bo potem może nie być już dokąd uciekać. - Pokręcił głową.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 26-03-2020 o 21:37.
Cattus jest offline  
Stary 27-03-2020, 05:41   #300
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niersowi było wszystko jedno, z jakich powodów wciąż towarzyszyli im Saxa i Feliks. Gdyby był na miejscu młodziaka, brałby służkę za dupę, załadował ją na konia i do wieczora byłby w Remer, gdzie pewnie za te zarobione od czarownicy korony mógłby chlać i ciupciać przez miesiąc. Albo co najmniej tydzień. Ale nie był na miejscu młodziaka, więc wzruszył jedynie ramionami na pretensje Franza, i tłumaczenie Feliksa.

-Ostaw go Franz. Każdy ma prawo umrzeć, jak mu się podoba. Na bagnie, czy z kuśką w dziewce, śmierć to kurwa śmierć. Co nie wielebny? - Niers zmienił ton na pogodniejszy i klepnął Valdemara w ramię, aż ten zachybotał się w siodle, do którego był przywiązany.

- Tak mi się przypomniało, jakeśmy w Averheim przywiązali jednego takiego kapłanka do konia, jako ciebie Valdi. Ale tam nieco inakszej było, bo huj pętlicę miał na szyi, bo do miejskich córek się pchał, takich małoletnich całkiem. Mieszczuchy się wkurwiły, i za krew kapłanka zapłacili. Przywiązalimy go do konia, a że spasł się niczym wieprz, to koń ledwie pod nim wyrabiał. Klecha robił co mógł, ale jak koń batem dostał, to i poszedł w pizdu a łeb całkiem mu odleciał. Mówię ci Valdi, jucha szła na dwa sążnie. Przez tydzień bordelu doszorować nie mogli, jak na fasadę trysnęło – Niers zaśmiał się, patrząc wciąż na Valdemara, jakby sprawiała mu radość rzędnąca mina kapłana i jego bielejące lico.

- Ale spokojnie wielebny. Zawsze powtarzałem, że do konia trzeba z głową. Z głową! Jestem obok,a i o twoją zadbam - zachichotał Niers nieco parodiując uspokajający ton. Rzezimieszek nie zamierzał się najwyraźniej nudzić, i wydawał się mieć mnóstwo historyjek w zanadrzu. Wisielczy nastrój chwili zamierzał rozładować kilkoma krotochwilami, a jak to nie poprawiłoby nastroju, może nawet jakąś sprośną piosenką, śpiewaną na szlaku przez zakapiorów, wozaków, karawaniarzy i innych ludzi drogi. Repertuar zaś był zacny - od piosenek marszowych reiklandzkich kompani wojskowych, po pijackie peany o dziwkach lub chędożeniu.
Próbuje wlać nieco otuchy i rozładować napięcie i stresującą dla wszystkich sytuację jakimiś krotochwilami lub wesołą piosenką.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 27-03-2020 o 05:45.
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172