Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 14:14   #22
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Przed domem gdzie zniknął chowaniec

- Wszystkie drogi prowadzą do tych drzwi. - rzucił filozoficznie Iton jedząc ukradzione pod drodze jabłko. “Znalezione” po drodze mieszki trzymał pod pazuchą.- Twoje wczorajsze informacje potwierdził mój informator, a teraz obserwujemy z bliska. Co sądzisz o tym, żeby przyjrzeć się temu miejscu z bliska? Może jakieś inne wejście? Jakieś magiczne zabezpieczenia? Może oczarujesz strażników? - spytał przyglądając się jak wracają na swój posterunek.
- Ja? Oczaruję? Widzę że, humor ci dopisuje z rana. - Shillen odpowiedziała z lekką nutką ironii. - Trzeba jakoś odwrócić ich uwagę, ale nie sądzę, by rozmowa ze mną była dobrym na to sposobem. Pomyślmy… - zastawiała się nad kolejnym ruchem, jednocześnie śledząc wzrokiem strażników.
- Hm... Pamiętasz te światła, które wczoraj ci pokazywałam? - spytała nagle.
- Magia - szepnął z dezaprobatą. - chcesz, żeby cię powiesili przed twoim kochasiem? Chodź, obejdziemy budynek dookoła i poszukamy słabych punktów. -
- Chciałam odwrócić nimi ich uwagę, ale dobra. Robimy po twojemu. - wzruszyła ramionami.
- I co wtedy? Mam się przekraść i podpatrzeć przepis na rosół? - odpowiedział Itlon wycofując się za róg. Dom był nieduży ale dla większości mieszkańców mógłby być luksusowy. Cały był na lekkim podwyższeniu, tak, że do drzwi wchodziło się po kilku schodkach. Po lewej stronie w ścianie widniały dwa okna, z tyłu były dwa rzędy okien, a po prawej stronie jedno. Z dachu wystawał komin z którego aktualnie nie leciał dym. Itlon nie dostrzegł w środku żadnego ruchu, poza kuchnią gdzie mignęły mu skrzydła chowańca. Kiedy skończyli obchód dostrzegli że na drogę weszły znane im osoby. Śledztwo Shevy i Hassana doprowadziło ich do tego samego miejsca .
- Jak tam wielkoludzie? Możemy puścić w niepamięć wczorajsze obrażanie się nawzajemi i działać dalej? - spytał gdy para wojowników podeszła do nich.
Hassan spojrzał na Itlona, zmarszczył brwii, ale nie powiedział nic. Potem popatrzył na budynek, oceniając jego konstrukcję. Wzrok skupił nieco dłużej na dwóch strażnikach przy wejściu.
- Oookej, wracając do tematu. - Vojta wzruszył ramionami. On wyciągnął dłoń i tym razem nie kazał jej całować. Nie lubił niewdzięczności. - Można spróbować dostać się przez okno. Wąskie przesmyki między budynkami ułatwią wspinaczkę. Problem jak nas przyłapie - albo nas poczęstuje magią, albo naśle służby porządkowe. Tak czy siak niefajnie. - ocenił - Możemy też spróbować umówić się na audiencję, choć może nie chcieć z nami rozmawiać nawet jak podamy prawdziwe intencje i powołamy się na jajogłowych w wieży. Dodatkowo jeśli jest zamieszany, to trochę mu się podkładamy. Nawet jeśli nie zgarnie nas od razu, to będzie miał nas na oku. Ciężej się będzie wtedy dostać do środka, bo będzie się nas spodziewać. - podzielił się swoimi spostrzeżeniami z resztą.
Sheva kiwała głową słuchając z uwagą. Wyglądała inaczej niż poprzedniego wieczoru. Czarny malunek na twarzy tym razem zastąpiły rozciągnięte błękitne cienie do powiek. Usta były też podbarwione na czerwono. Opuchlizna albo zniknęła, albo została sprytnie zakamuflowana. Zmieniła również strój zastępując czarną koszulkę szarą luźną bluzą, na którą miała zarzuconą tę samą skórzaną zbroję z szerokim naramiennikiem. Niezmienne pozostały też wysokie buty z klamrami i srebrzysty łańcuch wokół prawego przedramienia. Całość dopełniały ściśle przyległe czarne spodnie podkreślające jej figurę i wysportowane nogi.
- Dobra, my dowiedzieliśmy się, że przychodzi tu wielu ludzi, ale nie wychodzą. Powiedzmy, że spróbuję wejść po dobroci. Jeżeli dobrze się wspinacie, to spróbujcie wbić przez okno. Ja będę robiła hałas przy głównym wejściu, więc jest szansa, że was nie zauważą. A jak kto nie czuje się na siłach do wspinaczki, to zapraszam ze mną - gdy półelfka uśmiechnęła się jej bielutkie zęby wyraźnie odcinały się od pomadowanych na czerwono ust.
- Hmm...nie jestem pewien, czy wchodzenie przez okno to najlepszy pomysł. Przynajmniej nie od razu. Jeśli chcecie wejść do domu, trzeba wpierw zdjąć straże, najlepiej po cichu. Jeśli wpierw wejdziemy oknem, a magik ma jakieś zaklęcia nałożone na okna lub piętro, to podniesie się alarm i straże będą mogły pobiec po Jastrzębie lub Płaszcze. W domu jest też jego chowaniec, a nie wiadomo jak bardzo jest czujny. Też może podnieść alarm. No i wchodzący pierwszy ryzykuje, że w środku mogą być kolejni strażnicy i zaalarmowany mag, a takiego lepiej nie lekceważyć - wyjaśnił wojownik, starając się mówić jak najbardziej zwięźle - Wpierw zdejmujemy po cichu strażników, potem po cichu otwieramy drzwi, wtedy jedna lub dwie osoby wchodzą oknami i robimy wejście z kilku stron. W najgorszym przypadku magik i jego słudzy będą musieli wybierać kogo zaatakują najpierw. W najlepszym, zaskoczymy go i będziemy mieli pozycję, aby zadać mu pytania na które zechce odpowiedzieć. Audiencje bym sobie odpuścił, bo chyba nie ma powodu, aby musiał nas słuchać po dobroci - wojownik pokręcił głową.
- Nikt nie dał nam prawa włamywać się do cudzych domów, szczególnie przedstawiciela Płaszczy. Powieszą nas za to. Itlon był bardzo sceptyczny wobec pomysłu używania przemocy fizycznej. W szczególności, że nie trudno będzie w razie wpadki powiązać go z grupą, nawet jeśli nie weźmie w tym udziału. ~ Kurwa, należało nie zgadzać się na współpracę. ~ przeszło mu przez myśl.
- Jeśli chcemy dostać się tam przemocą lub podstępem musimy mieć coś więcej niż to czym dysponujemy. Pomyślałeś co się stanie jak nam odpowie na pytania? Zabijesz go, żeby nikomu nie powiedział kto go napadł? Będzie śledztwo. Zostawisz go, to na nas nakabluje i nas powieszą, bo nie mamy absolutnie nic co by potwierdzało nasze wtargnięcie.
Hassan zastanowił się nad słowami Itlona.
- Tak, zabicie go brzmi sensownie. Śmierć pieczętuje wiele tajemnic - pokiwał głową - włamanie się, kara. Bójka, kara. Czarowanie, kara. Obraza, kara. Zwłoka… Kara.- Hassan wzruszył ramionami - włazimy tam, czy pierdolimy co się może stać? Bo może… wszystko. Może zdajmy się na los? - wojownik wyciągnął dosyć dużą, zaśniedziałą monetę z przedziwnymi inskrypcjami*
- Też twierdzę, że trzeba się go pozbyć. - drowka przytaknęła obcokrajowcowi. - Ale Itlon też ma rację, że nie zostawią jego śmierci bez słowa. Dlatego trzeba to zrobić tak, żeby nie zostawić śladów. Pozbyć się ciała, albo upozorować wypadek.
Pólelfka uśmiechnęła się. Z jednej strony nie lubiła zabijać. Z drugiej strony ten mag nie był aż tak ważny, żeby się nim przejmować. Skoro grozili śmiercią jej siostrze, to znaczy, że im zależy.
- Dobra - powiedziała rozchylając zbroję i rozsznurowując górną część koszuli. Zaczęła też poprawiać piersi. Pamiętała jakim były dla niej problemem gdy zaczynała jako gladiatorka. Teraz umiała z nich korzystać tak, żeby mieć z tego jak największe korzyści.
- Ja pójdę z tej strony i zagadam do nich. - Nawinęła włosy na palce i zamrugała swoimi wymalowanymi oczami. Przesunęła też pasek mocujący pochwę miecza. Teraz zwisał on z ukosa, tak, by z daleka było widać, że nie używa go jako broni. Albo była aktorką, albo może niosła broń dla swojego mężczyzny.
- Gdy już się zainteresują to możecie ich uciszyć. A potem wchodzimy, tak?
Zakończyła krzyżując ręce pod piersiami . Dzięki temu zabiegowi te ostatnie zdały się zyskiwać na objętości.
Hassan zerknął na Shevę, i uśmiechnął się lekko - Tak - mruknął twierdząco
Drowka również uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- To idź roztaczać te swoją "magię". - skinęła głową w kierunku pół-elfki.
- A my "poczarujemy" trochę inaczej. - zwróciła się do mężczyzn, wyciągając jednocześnie swoje krótkie miecze i podrzucając nimi teatralnie.
-Postanowione. Rozdzielmy się. Sheva idzie ulicą i kusi strażników. Ja podejdę z drugiej strony, jakbym był zwykłym przechodniem, w ten sposób moja kolczuga nie będzie problemem. Ilton i Shillen podkradają się wzdłuż ścian zza domu. Shilen, jak uznasz, że czas atakować, zaczynasz. to będzie sygnał dla pozostałych, aby zaczynali - wojownik wyjaśnił szybko plan, jednocześnie starannie poprawiając rynsztunek.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline