Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2020, 18:18   #21
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Hassan
Noce w Mulmaster bywały chłodne, szczególnie o tej porze roku. Hassan musiał mocniej się owinąć ubraniami i był w stanie wytrzymać. Kręcąc się po ciemku spotkał głównie podejrzane osoby różnie do niego nastawione. Niektórzy nawet wrogo. Niestety nie odstraszył ich wygląd egzotycznego wojownika i dalej szukały zaczepki. Awantura ściągnęła uwagę straży miejskiej, która wszystkim po równo wlepiła kilka razów pałkami powodując, że całe towarzystwo się rozpierzchło. Hassan wyszedł z tego spotkania z mocnym sińcem na plecach i ponurym humorem. Kiedy już myślał, że cała wyprawa okaże się na nic zakręcił się koło niego jeden z obrzydliwych bezdomnych.

- Żegula słyszał, że człowiek południa szuka dziwnych wydarzeń. Żegula wie coś, tak. Żegula wie! - z ciemności wyłonił się chuderlawy mężczyzna w łachmanach, posklejanymi siwymi włosami i zalanymi mlekiem oczami. Mocno zaciągnął się chłodnym powietrzem.

- Tak, mężczyzna pachnie jeszcze piaskiem i słońcem. Hie hie... Żegula opowie mężczyźnie, co Żegula wie, niech mężczyzna słucha uważnie, bo Żegula powtarzać nie będzie.


- Ja wiem o dziwnych rzeczach. Wiem, że ktoś zaprasza różne osoby do siebie i one więcej stamtąd nie wychodzą. Tam nie śmierdzi krwią ni rozkładem. Palonym mięsem też nie. To i więc ich nie je jak Żegula kiedyś hie hie hie… Ten co znika osoby ma swojego przydupasa. Żegula słyszał jak jego skrzydła trzepoczą i jak gmera niezrozumiale piskliwym głosikiem. Co dzień na targ lata. Kupuje swemu panu jedzenie. Durna z niego istota. Gadał z Żegulą i ni chuja zrozumieć co pieprzy. Ale głośny to go łatwo dorwiecie. Jak czasem trafiło Żeguli się znaleźć obok tego domostwa to powiem, że pachniało tam jak po burzy. Ale podejść nigdy nie mogłem, bo pilnują. Słoneczny mężczyzna zadowolony? Da Żeguli kilka monet?

Ranek

Czwórka spotkała się razem przy Sercu Wiatrośpiewu niedługo przed świtem. Hassan był jako jedyny nieco niewyspany i wciąż obolały. Informator Itlona zjawił się niedługo po pobudce mężczyzny. Łypnął tylko na Shillen i zostawił mężczyźnie kartkę z wiadomością po czym odszedł. Z informacji na kartce wynikało, że nekromanta pojawił się w okolicy szukając niezwykłych zjawisk. Nie oszczędzał się z ukrywaniem i korzystał ze swojego statusu płaszcza. Trafił na jednego ze swoich i tamten zgodził się, aby razem szukali. Informator założył, że nekromanta musiał znaleźć co chciał, bo przestał pojawiać się w tej okolicy. Bardziej chętni do babrania się w tej sprawie uznali, że musiało dojść do rywalizacji, bo ponoć był świadek, że nekromanta wszedł do domu tego drugiego i nigdy nie wyszedł.

Zgodnie z umową Sheva z Hassanem udali się w okolice popytać czy te informacje się zgadzają i być może coś więcej się dowiedzieć. Ci, których udało im się dopaść o tak wczesnej porze, ostatecznie potwierdzili co przekazał informator Itlona. Kilku jednak było narzekającymi mieszkańca szukającymi okazji do zaszkodzenia sąsiadowi. Poskarżyło się jakoby w jednym z domów wieczorami potrafiły pojawić się jasne rozbłyski. Rzekomo nie pozwalały one zasnąć, ale najlepiej jakby magowie zachowali swoje magiczne eksperymenty w swojej wieży. Zapytani czemu nie donieśli na tegoż maga odpowiedzieli, że nie raz ale straż nigdy nie mogła nic z tym zrobić gdyż ewidentnie ten konkretny mag miał na to pozwolenie. Kiedy uznali, że już nic więcej się nie dowiedzą było już jasno i słońce jasno świeciło na niebie.

W tym czasie Itlon i Shillen przyczaili się na targu. Oglądali jak kupcy powoli się schodzili i rozstawiali. Niebo zrobiło się już jasne, choć słońca jeszcze nie było widać, kiedy pojawił się mały trzepoczący skrzydłami stworek. Itlon od razu wyłowił go z rosnącego już tłumu.


Bełkotał niezrozumiale podając kupcom karteczki. Chwilę później podawał pieniądze i otrzymywał warzywa i owoce. Po minach okolicznych ludzi widać było, że nie przepadali za stworzonkiem. Nikomu jednak nie przychodziło do głowy, aby go zaatakować bądź zniszczyć. Z niesmakiem współpracowali. Zakupy poczynione przez chowańca nie były duże. Widać było, że stworek za wiele nie uniesie w swoim koszyku. Kiedy wyglądało na to, że już ma problem z lataniem ruszył w kierunku granicy targu. Drowka i rzekomy mag podążyli za nim tak aby nie rzucać się mu w oczy. Udało się, choć czasem mieli wrażenie, że było blisko. Po niedługim czasie dotarli do lepszej części dzielnicy targowej. Mniej ludzi chodziło po ulicach przez co oni stali się widoczniejsi. Zatrzymali się w końcu i schowali za jednym z budynków, kiedy chowaniec zatrzymał się przed jednopiętrowym domem. Przed wejściem stała dwójka strażników. Jeden z nich podszedł do drzwi i otworzył je z klucza oddają go potem stworkowi. Ten wleciał do środka i drzwi się zamknęły.


Hassan dostał 5 obrażeń w wyniku bijatyki. Nie odespał pełnych 8 godzin więc rano wciąż ma niewyleczone 2 hp.

 
Asderuki jest offline  
Stary 25-03-2020, 14:14   #22
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Przed domem gdzie zniknął chowaniec

- Wszystkie drogi prowadzą do tych drzwi. - rzucił filozoficznie Iton jedząc ukradzione pod drodze jabłko. “Znalezione” po drodze mieszki trzymał pod pazuchą.- Twoje wczorajsze informacje potwierdził mój informator, a teraz obserwujemy z bliska. Co sądzisz o tym, żeby przyjrzeć się temu miejscu z bliska? Może jakieś inne wejście? Jakieś magiczne zabezpieczenia? Może oczarujesz strażników? - spytał przyglądając się jak wracają na swój posterunek.
- Ja? Oczaruję? Widzę że, humor ci dopisuje z rana. - Shillen odpowiedziała z lekką nutką ironii. - Trzeba jakoś odwrócić ich uwagę, ale nie sądzę, by rozmowa ze mną była dobrym na to sposobem. Pomyślmy… - zastawiała się nad kolejnym ruchem, jednocześnie śledząc wzrokiem strażników.
- Hm... Pamiętasz te światła, które wczoraj ci pokazywałam? - spytała nagle.
- Magia - szepnął z dezaprobatą. - chcesz, żeby cię powiesili przed twoim kochasiem? Chodź, obejdziemy budynek dookoła i poszukamy słabych punktów. -
- Chciałam odwrócić nimi ich uwagę, ale dobra. Robimy po twojemu. - wzruszyła ramionami.
- I co wtedy? Mam się przekraść i podpatrzeć przepis na rosół? - odpowiedział Itlon wycofując się za róg. Dom był nieduży ale dla większości mieszkańców mógłby być luksusowy. Cały był na lekkim podwyższeniu, tak, że do drzwi wchodziło się po kilku schodkach. Po lewej stronie w ścianie widniały dwa okna, z tyłu były dwa rzędy okien, a po prawej stronie jedno. Z dachu wystawał komin z którego aktualnie nie leciał dym. Itlon nie dostrzegł w środku żadnego ruchu, poza kuchnią gdzie mignęły mu skrzydła chowańca. Kiedy skończyli obchód dostrzegli że na drogę weszły znane im osoby. Śledztwo Shevy i Hassana doprowadziło ich do tego samego miejsca .
- Jak tam wielkoludzie? Możemy puścić w niepamięć wczorajsze obrażanie się nawzajemi i działać dalej? - spytał gdy para wojowników podeszła do nich.
Hassan spojrzał na Itlona, zmarszczył brwii, ale nie powiedział nic. Potem popatrzył na budynek, oceniając jego konstrukcję. Wzrok skupił nieco dłużej na dwóch strażnikach przy wejściu.
- Oookej, wracając do tematu. - Vojta wzruszył ramionami. On wyciągnął dłoń i tym razem nie kazał jej całować. Nie lubił niewdzięczności. - Można spróbować dostać się przez okno. Wąskie przesmyki między budynkami ułatwią wspinaczkę. Problem jak nas przyłapie - albo nas poczęstuje magią, albo naśle służby porządkowe. Tak czy siak niefajnie. - ocenił - Możemy też spróbować umówić się na audiencję, choć może nie chcieć z nami rozmawiać nawet jak podamy prawdziwe intencje i powołamy się na jajogłowych w wieży. Dodatkowo jeśli jest zamieszany, to trochę mu się podkładamy. Nawet jeśli nie zgarnie nas od razu, to będzie miał nas na oku. Ciężej się będzie wtedy dostać do środka, bo będzie się nas spodziewać. - podzielił się swoimi spostrzeżeniami z resztą.
Sheva kiwała głową słuchając z uwagą. Wyglądała inaczej niż poprzedniego wieczoru. Czarny malunek na twarzy tym razem zastąpiły rozciągnięte błękitne cienie do powiek. Usta były też podbarwione na czerwono. Opuchlizna albo zniknęła, albo została sprytnie zakamuflowana. Zmieniła również strój zastępując czarną koszulkę szarą luźną bluzą, na którą miała zarzuconą tę samą skórzaną zbroję z szerokim naramiennikiem. Niezmienne pozostały też wysokie buty z klamrami i srebrzysty łańcuch wokół prawego przedramienia. Całość dopełniały ściśle przyległe czarne spodnie podkreślające jej figurę i wysportowane nogi.
- Dobra, my dowiedzieliśmy się, że przychodzi tu wielu ludzi, ale nie wychodzą. Powiedzmy, że spróbuję wejść po dobroci. Jeżeli dobrze się wspinacie, to spróbujcie wbić przez okno. Ja będę robiła hałas przy głównym wejściu, więc jest szansa, że was nie zauważą. A jak kto nie czuje się na siłach do wspinaczki, to zapraszam ze mną - gdy półelfka uśmiechnęła się jej bielutkie zęby wyraźnie odcinały się od pomadowanych na czerwono ust.
- Hmm...nie jestem pewien, czy wchodzenie przez okno to najlepszy pomysł. Przynajmniej nie od razu. Jeśli chcecie wejść do domu, trzeba wpierw zdjąć straże, najlepiej po cichu. Jeśli wpierw wejdziemy oknem, a magik ma jakieś zaklęcia nałożone na okna lub piętro, to podniesie się alarm i straże będą mogły pobiec po Jastrzębie lub Płaszcze. W domu jest też jego chowaniec, a nie wiadomo jak bardzo jest czujny. Też może podnieść alarm. No i wchodzący pierwszy ryzykuje, że w środku mogą być kolejni strażnicy i zaalarmowany mag, a takiego lepiej nie lekceważyć - wyjaśnił wojownik, starając się mówić jak najbardziej zwięźle - Wpierw zdejmujemy po cichu strażników, potem po cichu otwieramy drzwi, wtedy jedna lub dwie osoby wchodzą oknami i robimy wejście z kilku stron. W najgorszym przypadku magik i jego słudzy będą musieli wybierać kogo zaatakują najpierw. W najlepszym, zaskoczymy go i będziemy mieli pozycję, aby zadać mu pytania na które zechce odpowiedzieć. Audiencje bym sobie odpuścił, bo chyba nie ma powodu, aby musiał nas słuchać po dobroci - wojownik pokręcił głową.
- Nikt nie dał nam prawa włamywać się do cudzych domów, szczególnie przedstawiciela Płaszczy. Powieszą nas za to. Itlon był bardzo sceptyczny wobec pomysłu używania przemocy fizycznej. W szczególności, że nie trudno będzie w razie wpadki powiązać go z grupą, nawet jeśli nie weźmie w tym udziału. ~ Kurwa, należało nie zgadzać się na współpracę. ~ przeszło mu przez myśl.
- Jeśli chcemy dostać się tam przemocą lub podstępem musimy mieć coś więcej niż to czym dysponujemy. Pomyślałeś co się stanie jak nam odpowie na pytania? Zabijesz go, żeby nikomu nie powiedział kto go napadł? Będzie śledztwo. Zostawisz go, to na nas nakabluje i nas powieszą, bo nie mamy absolutnie nic co by potwierdzało nasze wtargnięcie.
Hassan zastanowił się nad słowami Itlona.
- Tak, zabicie go brzmi sensownie. Śmierć pieczętuje wiele tajemnic - pokiwał głową - włamanie się, kara. Bójka, kara. Czarowanie, kara. Obraza, kara. Zwłoka… Kara.- Hassan wzruszył ramionami - włazimy tam, czy pierdolimy co się może stać? Bo może… wszystko. Może zdajmy się na los? - wojownik wyciągnął dosyć dużą, zaśniedziałą monetę z przedziwnymi inskrypcjami*
- Też twierdzę, że trzeba się go pozbyć. - drowka przytaknęła obcokrajowcowi. - Ale Itlon też ma rację, że nie zostawią jego śmierci bez słowa. Dlatego trzeba to zrobić tak, żeby nie zostawić śladów. Pozbyć się ciała, albo upozorować wypadek.
Pólelfka uśmiechnęła się. Z jednej strony nie lubiła zabijać. Z drugiej strony ten mag nie był aż tak ważny, żeby się nim przejmować. Skoro grozili śmiercią jej siostrze, to znaczy, że im zależy.
- Dobra - powiedziała rozchylając zbroję i rozsznurowując górną część koszuli. Zaczęła też poprawiać piersi. Pamiętała jakim były dla niej problemem gdy zaczynała jako gladiatorka. Teraz umiała z nich korzystać tak, żeby mieć z tego jak największe korzyści.
- Ja pójdę z tej strony i zagadam do nich. - Nawinęła włosy na palce i zamrugała swoimi wymalowanymi oczami. Przesunęła też pasek mocujący pochwę miecza. Teraz zwisał on z ukosa, tak, by z daleka było widać, że nie używa go jako broni. Albo była aktorką, albo może niosła broń dla swojego mężczyzny.
- Gdy już się zainteresują to możecie ich uciszyć. A potem wchodzimy, tak?
Zakończyła krzyżując ręce pod piersiami . Dzięki temu zabiegowi te ostatnie zdały się zyskiwać na objętości.
Hassan zerknął na Shevę, i uśmiechnął się lekko - Tak - mruknął twierdząco
Drowka również uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- To idź roztaczać te swoją "magię". - skinęła głową w kierunku pół-elfki.
- A my "poczarujemy" trochę inaczej. - zwróciła się do mężczyzn, wyciągając jednocześnie swoje krótkie miecze i podrzucając nimi teatralnie.
-Postanowione. Rozdzielmy się. Sheva idzie ulicą i kusi strażników. Ja podejdę z drugiej strony, jakbym był zwykłym przechodniem, w ten sposób moja kolczuga nie będzie problemem. Ilton i Shillen podkradają się wzdłuż ścian zza domu. Shilen, jak uznasz, że czas atakować, zaczynasz. to będzie sygnał dla pozostałych, aby zaczynali - wojownik wyjaśnił szybko plan, jednocześnie starannie poprawiając rynsztunek.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 26-03-2020, 23:12   #23
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Uzgodnili plan i zabrali się za jego wykonanie. Los widać jednak miał inne zamiary. Sheva nonszalancko podeszła do strażników wdzięcząc się do nich, pytając o nieistotne rzeczy i z całej siły próbując zaabsorbować całą ich uwagę. Być może półelfka była zbyt mocno wymalowana, a może nie prezentowała sobą tego czym byli zainteresowani ci strażnicy. Wystarczył Hassan, który szedł przeciwną stroną ulicy, aby wzbudzić ich czujność. Obcokrajowiec starał się wyglądać niewinnie, lecz nie potrafił ukryć swoich morderczy zamiarów. Na jego twarzy malowała się zapowiedź nadchodzącej śmierci. Wtedy też Shillen zsunęła się z płotu głośno uderzając stopami o ziemię. Jeden strażnik klepnął drugiego w ramię i ten poszedł zajrzeć co się stało. Zrobił bardzo zaskoczoną minę, kiedy zobaczył drowkę oraz Itona, któremu udało się do tej pory zachować ciszę.

- Zasadzka! - warknął strażnik i od razu cofnął się do półelfki łapiąc swoją włócznię w obie dłonie i raniąc ją dotkliwie. Sheva krzyknęła z bólu, kiedy ostrze przecięło jej zbroję na wylot zagłębiając się w ciele. Hassan od razu zaatakował spinając się niczym jaguar. Skoczył przemierzając całą drogę na wskroś dosięgając glewią drugiego strażnika. Polała się kolejna krew. Iton musiał zakląć pod nosem, kiedy cały ich plan posypał się w mgnieniu oka. Skoncentrowany na swoich niezwykłych umiejętnościach pobiegł z niesłychaną prędkością do przodu rzucając jednym ze sztyletów w strażnika, który zranił Shevę. Ten zaś przeskoczył w bok, aby uniknąć ataku półelfki. Już miał się zamachnąć i zadać jej ostateczny cios, kiedy z jego tors przebiła strzała. Shillen pomimo słońca, które przeszkadzało jej drowim oczom dobiegła i wymierzyła tak aby zabić. Z drugiej strony Hassan dokończył dzieła. Dwa trupy leżały na ziemi powoli sącząc krew. Zakhariańczyk wciągnął głęboko powietrze nosem i wypuścił je powoli odzyskując wewnętrzną równowagę i wigor.

Iton zabrał swój sztylet i zaczął przeglądać kieszenie strażników. Znalazł po kilka srebrniaków przy każdym oraz po jednej miksturze mającej czerwone zabarwienie. Poza tym mieli przy sobie tylko to co nosili, koszulkę kolczą, włócznie oraz proste ubranie. Klucza nie znalazł. Nawet jeśli był gdzieś głębiej schowany Hassan nagle zabrał ciała przed oczu mężczyzny ciągnąc je za dom z nadzieją, że nie zostaną znalezione od razu. Pozostało tylko się do niego włamać. Nie wiedzieli co ich czeka, lecz z wnętrza nie dochodził żaden ruch.


strażnicy mieli:
13 sprebrniaków (w sumie)
2x mikstura o czerwonym zabarwieniu

Shillen nie udało się odzyskać strzały, złamała się w trakcie wyciągania.

 
Asderuki jest offline  
Stary 31-03-2020, 13:04   #24
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Itlon, zgodnie z planem pogmerał chwilę przy zamku, który ustąpił z cichym kliknięciem.
Hassan dał znak ręką, aby Itlon i Shillen weszli przez okna, a razem z Shevą ostrożnie uchylili drzwi, zamierzając wejść do środka. Hassan czekał chwilę, aż Itlon i Shillen wejdą przez okno od drugiej strony.
Łotrzyk wzruszył ramionami i kiwnął na drowkę.
- Chodź, nie chcą nas tu. - ruszył za róg budynku dyskretnie sprawdzając okna, czy nie wzbudzili niepotrzebnego zainteresowania. Drowka bez słowa zaczęła przekradać się za Itlonem, również rozglądając się czy nikt im się nie przygląda a Itlon w tym czasie nasłuchiwał uważnie czy nikogo nie ma w pomieszczeniu za oknem i czy ruszyły się drzwi wejściowe.

Wojownik, widząc, że Itlon i Shillen zniknęli za rogiem budynku, wszedł do środka, starając się stąpać po podłodze najdelikatniej, jak tylko się dało.
Iton i Shillen podążyli za róg. Po drodze mężczyzna zajrzał do jednego z okien widząc pomieszczenie, które musiało być kuchnią. Nie dostrzegając jednak niczego niepokojącego podążył wraz z towarzyszką dalej. Shillen rozglądając się dookoła szukała oznak, że ktoś przydybał ich na tym rozboju w biały dzień. Dostrzegła pomimo słońca dzieciaka w oknie domu znajdującego się po drugiej stronie. Chłopak przyłożył palec do ust mając szeroki uśmiech na twarzy. Kiwnął głową i schował się w głębi domu. Nic więcej się jednak nie stało. Bardziej kłopotliwy był jej partner, który chyba poczuł się zbyt pewnie, bo szedł jakby nikt ich nie miał prawa zobaczyć. Równie nonszalancko zajrzał do środka i ponownie nie dostrzegł niczego niepokojącego. Wyglądało to na pokój pracowniany, bo część widoku przysłaniało biurko z półeczkami na wierzchu.

W tym samym czasie Hassan już zamierzał otworzyć drzwi kiedy usłyszał za nimi ciche trzepotanie. Coś jakby ktoś trzepał prześcieradła. Pchnął drzwi i zobaczył chowańca. Maluch rzucił się na wojownika nie mając jednak przewagi zaskoczenia. Jego małe ząbki zsunęły się jednak po zbroi wojownika nie robiąc mu krzywdy.
Półelfka czekała za plecami wojownika, nie widząc dla siebie miejsca w korytarzu ani w niewyrównanej walce z chowańcem.
Chowaniec nie miał najmniejszych szans w bronieniu domostwa swojego pana. Hassan ciął krótko, od góry glewią trzymaną za drzewce bliżej ciała niż zazwyczaj. Nie zamierzał ryzykować trafienia we framugę i dodatkowego hałasu. Cięcie długiej broni sięgnęło jednak celu a rozerwane szczątki zostały rzucone na podłogę kiedy wojownik je mijał. Drzwi za które zajrzał prowadziły do kuchni. Blaty z deskami do krojenia, worki z mąką i przyprawami i piec zajmowały większość przestrzeni. Sądząc po świeżych warzywach i owocach chowaniec właśnie zabierał się za przygotowywanie posiłku. Sheva z gracją zrobiła krok ponad truchłem jaszczurowatego chowańca i powoli otworzyła drzwi z prawej strony korytarza.
Przed półelfką ukazał się przytulny salon z dywanem na podłodze, kominkiem, roślinami w doniczkach, sofą, fotelami i półką z wieloma książkami. Gladiatorka zrobiła kilka szybkich kroków z bronią uniesioną nad głową. Spodziewała się zasadzki.

Skoczyła do środka gotowa zaatakować kogokolwiek kto żyje. Pokój był jednak pusty. Żadnego maga, żadnego dodatkowego chowańca. Mogła spokojnie rozejrzeć się po okolicy. To czego nie zauważyła wcześniej była duża i piękna szklana półkula stojąca na stolik w rogu pokoju. Na pierwszy rzut oka już wyglądała na niezwykle precyzyjną robotę. Nawet z daleka było widać las i zamek oraz jakąś mieścinę ciasno upchaną w środku. Przed kulą na stoliku leżała otworzona książka.

Hassan otworzył ostatnie drzwi po prawej w korytarzu, zerkając ostrożnie, oparty plecami o ścianę. Przed nim ukazała się sypialnia. Duże łóżko, balia do mycia, szafa na ubrania i roślina doniczkowa zapełniały przestrzeń pokoju.

- Dobra, u mnie czysto - Sheva zawołała donośnie z saloniku.
- Jak u was?
Jednocześnie schowała broń i podeszła bliżej księgi i kuli.
- Czysto - odpowiedział Hassan i rozpoczął przeszukiwanie pomieszczenia. Najpierw zajrzał pod łóżko, potem odkrył pościel, a na koniec zajrzał do szafy z ubraniami.

Sheva przyjrzała się książce. Otwarta była na pięknej ilustracji przedstawiającej scenę w której nad leżącą kobietą w ozdobnych ubraniach, pochylał się mężczyzna w równie wzorzystym stroju. Całe scena otoczona była przepięknie wyrysowanymi krzewami i pnączami pełnymi kwiatów róży. Tekst obok ilustracji opisywał jak to książę po pokonaniu obrońcy zapomnianego zamku wkroczył do sali aby ujrzeć śpiącą piękność. Od razu się w niej zakochując pocałował ją w usta aby wybudzić z stuletniego snu. Kula zaś z bliska była jeszcze bardziej imponująca. Zamek, wioska i jezioro, które oddzielało resztę od lasu było niesamowicie dokładnie wyrzeźbione. Do tego rozmiar kuli był imponujący. Była większa od przeciętnej ludzkiej głowy zajmując niemal całą powierzchnię na stole.
Tymczasem Hassan zaczął przeglądać sypialnię. Pod łóżkiem znalazł zaledwie nieco kurzu, a pod pościelą również nie było nic podejrzanego. Kiedy zaś otworzył szafę jego uwagę od razu przykuła biała szata. Reszta ubrań choć nieco odstająca od przeciętnego poziomu ubioru w mieście ustępowała jej wyglądem. Uszyta z zupełnie białego materiału, ozdobiona złotymi nićmi w ozdobne wzory.
Wojownik odruchowo sprawdził, czy szata w ogóle pasuje na jego ogromne cielsko i przez chwilę pomyślał, że warto byłoby zostawić ją sobie jako szlafrok. Zwinął więc szatę w ciasny rulon i włożył za pasek plecaka. Wyszedł na korytarz, dołączając wkrótce do reszty
- Jakieś pomysły, gdzie ta gadzina może się ukrywać? - powiedział na tyle głośno, by inni, najpewniej buszujący w domu go usłyszeli - Macie coś?
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 31-03-2020, 14:57   #25
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Tymczasem za rogiem:

- Uczynisz honory? - Itlon wyciągnął łom w kierunku drowki.
Shillen z dzikim uśmiechem na twarzy wzięła go do ręki.
- Z przyjemnością. - odparła i wzięła się za podważenie okna.

Drowka wbiła łom i podważyła ramę okna. Po dwóch próbach okno puściło i mogli oboje wejść do środka. Podciągając się do góry dokładnie zobaczyli biurko, po którym chwilę później musieli przejść aby stanąć pewnie na podłodze. Powrzucali kilka kartek przy tej okazji. Iton bezwiednie dostrzegł, że są to opisy jakiś eksperymentów magicznych. Poza biurkiem w pokoju stała półka z książkami oraz niewielki kuferek.
Elfka podeszła powoli do kuferka i spróbowała go otworzyć.
Iton w tym czasie przysłuchiwał się dźwiękom na zewnątrz wertując dokumenty na biurku.
Drowka przykucnęła przed skrzynią. Już zamierzała podnieść wieko kiedy dostrzegła dziwne metalowe linki wijące się koło wieka. Skrzynia została zabezpieczona pułapką.

Iton dzieląc swoją uwagę na dwie rzeczy ostatecznie niewiele wyciągnął. Magiczne bazgroły i trudne słownictwo nic nie mówiły o profilu badań jakie prowadził mag. Jedyne co zwróciło uwagę to słowo “królewicz” wielokrotnie się powtarzające na różnych kartkach. Na zewnątrz nic się nie działo. Potem zaś dowiedział się, że jest pułapka do rozbrojenia. Chwilę się z nią borykał ostatecznie uwalniając zaczepy naciągające dzięki czemu pułapka nikomu nie zrobiła krzywdy. Skrzynia stanęła przed nimi otworem. Z wierzchu leżała jakaś płachta.
- Nieźle - drowka zwróciła się do łotrzyka z lekko słyszalną nutą aprobaty.
- To co, odsłaniamy? Chyba kolejnej pułapki w tej skrzyni nie będzie.
- Nic nie widzę - odpowiedział ostrożnie. - Swoją drogą, ciekawe jak ten mag otwiera tę skrzynie? Rozbraja i uzbraja ją za każdym razem? Musi mieć spore umiejętności. - dodał z przekąsem. Wyglądało, że wszystko było w porządku jednak ostrożności nigdy za wiele toteż odsunął się nieco i płynnym ruchem zdjął płachtę.
Iton chwycił płachtę odsłaniając resztę zawartości kufra. Przy okazji okazało się, że płachta jest płaszczem z wyszytymi na nim kilkoma liniami, które się na końcu zawijają. Do tego w skrzyni było kilka prostych kijków z rzeźbionymi elementami. Jedna miała nuty wymalowane błyszczącą farbą, dodatkowe dwie miały wyrzeźbione na nich twarze. Inna się uśmiechała a jeszcze inna marszczyła. Do tego był jeden pierścień rzucony jakby od niechcenia. Poza tym były jeszcze inne ubrania misternie uszyte, choć bez przesadnych zdobień.
- Nieźle. Magiczne przedmioty? - uśmiechnął się Iton odkładając płaszcz na wieko skrzyni.

- Dobra, u mnie czysto - głos Shevy dochodził z drugiej strony domu - Jak u was?
Łotrzyk przewrócił teatralnie oczami, ale tak, żeby widziała Shillen. Otworzył cicho drzwi i wychylił się na korytarz. Przyłożył palec do ust, po czym zniknął z powrotem w pokoju.
Podszedł do okna i sprawdził, czy cokolwiek dzieje się na zewnątrz. W szczególności, czy ktoś nie próbuje uciec, lub wezwać straży. Nic jednak nie zwróciło jego uwagi. Na zewnątrz panował spokój. Uspokojony nieco wrócił do przeglądania materiałów. Skoro i tak mieli zawisnąć, mógł spróbować zarobić nieco przed śmiercią.
- Co tam mamy w skrzyni? - spytał drowkę samemu wracając po notatki do stołu. Tym razem poświęcił swoją uwagę na to co zabiera. Schował je za pazuchę i podszedł do Shillen. Obstawiał, że kijki przechowują jakąś magię, ale nie wiedział, czy ktokolwiek z nich będzie w stanie ją obsłużyć, natomiast płaszcz i pierścień pewnie każdy. Problem z tym, że nie wiadomo co robią?
- Znasz się nieco na magii, wiesz czy te przedmioty są magiczne? -
Drowka skrzywiła się lekko.
- Znam kilka drobnych sztuczek, ale niestety identyfikować magicznych przedmiotów nie potrafię. - wyjaśniła chwytając w ręce pierścień, który zaczęła z ciekawością oglądać. Lubiła błyskotki, dlatego był on pierwszą rzeczą na którą zwróciła uwagę. Oglądając pierścień zobaczyła, że ma narysowane trzy poziome pofalowane linie, a nad nimi coś co wyglądało jak stopa.
- Hm… ciekawy ten wzór… - mruknęła pod nosem. - No nic, bez ryzyka nie ma zabawy. Jakby coś to mi to ściągnij. - stwierdziła i ubrała pierścień na palec, chcąc sprawdzić czy coś poczuje. - Razem z tym pięknym paluszkiem kochanieńka. - Iton uśmiechnął niebezpiecznie.
- Może lepiej zacznij od próby zdjęcia bez paluszka, lubię moje paluszki. - powiedziała przyglądając się dłoni, tak jakby czekając na jakiś efekt.
- Widać moja pomoc jest zbędna. - mruknął opuszczając rękę z rękojeści noża. - Szkoda. - trudno było stwierdzić, czy mężczyzna żartował, czy rzeczywiście było mu przykro. - Na biurku były jakieś dokumenty, zgarnąłem je, przejrzymy w wolnej chwili. Weź resztę przedmiotów, może uda się je sprzedać. Zobaczmy co się tu jeszcze kryje i spadamy. - dodał biorąc się za szuflady biurka i pozostałe meble.
Shillen póki co nie czuła żadnego efektu na sobie, trochę jakby założyła zwyczajny pierścionek. Tymczasem Iton musiał powstrzymać się przed pospiesznym przeglądaniem szuflad, bo te też były zabezpieczone. Tym razem jednak były to igiełki, które jak się nieostrożnie otworzył szufladę mogły zranić… i zatruć. Igły były czymś jeszcze pokryte. W samym biurku jednak nie było więcej ciekawych rzeczy. Kolejne kartki i mało wartościowe bibeloty.
- Jakieś pomysły, gdzie ta gadzina może się ukrywać? - usłyszeli Hassana z drugiej strony korytarza - Macie coś?
- Widać mięśniaki nie znają się na cichej robocie - skomentował Iton z nutką rozbawienia w głosie. Zgarną płaszcz leżący na skrzyni, po czym zamknął ją.
- Chodźmy. rzucił do Shillen wychodząc z pokoju.
Drowka podniosła się znad skrzyni, wyciągając z niej pozostałe przedmioty i upychając je do swojego plecaka. Kiedy skończyła ruszyła za Itlonem w kierunku z którego słyszała głos Hassana.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 01-04-2020 o 09:19.
psionik jest offline  
Stary 01-04-2020, 18:45   #26
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację

- A sprawdziliśmy wszystkie drzwi? - spytał Iton wychodząc z gabinetu.
Z drzwi na końcu korytarza wyłoniła się Sheva. Poprawiła włosy. Schowała broń.
- Tutaj mam wielką szklaną kulę z pięknie wykonanym zamkiem. Za duże to i za dokładne, żeby normalny człowiek wydał na coś takiego pieniądze. A te drzwi? - wskazała palcem na drzwi w środku korytarza.
- Do tych jeszcze nie zaglądaliśmy - stwierdziła drowka wychodząc zaraz za Itlonem.
- No to nie ma co czekać - półelfka znów wzięła miecz do ręki i powoli podeszła do ostatnich zamkniętych drzwi. Lewą ręką pociągnęła za klamkę.
- Poczekaj - Iton złapał Shevę za rękę. - Kochanieńka, ty ledwo dychasz, a tam mogą być pułapki. W gabinecie były. - Mężczyzna przyjrzał się dokładniej drzwiom sprawdzając, czy nie ma żadnych pułapek, po czym delikatnie otworzył drzwi.
Półelfka uśmiechnęła się na dźwięk słowa “kochanieńka”. Uśmiech ten średnio komponował się z plamą krwi na policzku i we włosach, ale z pewnością dodawał jej uroku. Cofnęła się o krok i ukłoniła.
Nie dostrzegając żadnych niebezpieczeństw Iton popchnął drzwi. Przed oczyma dwójki ujawnił się wąski pokoik. Nie było w nim absolutnie nic poza jednym jedynym stolikiem na którym stało ciasto. Nawet z korytarza poczuli jego słodki zapach jabłek z cynamonem.
-Noo...pachnie nieźle - Hassan oparł się ręką o framugę drzwi, zaglądając do środka
Sheva prychnęła patrząc nad ramieniem Itlona.
- Dobra, chodźmy do salonu. Napalimy w kominku, zjemy ciasto i pomyślimy co też poszło nie tak w naszym mistrzowskim planie.
W głosie półelfki pobrzmiewała nuta rezygnacji.
- A może herbatki do tego? - spytała nieco ironicznie Shillen, nonszalancko opierając się o framugę drzwi.
- To, że nie ma go teraz nie znaczy, że się nie zjawi. Pewnie będzie nieco zdziwiony widząc brak straży i swoje… "zwierzątko" rozbabrane na podłodze. - stwierdziła. - Ech, że te dziady dały nam tylko pięć dni. Gdybyśmy mieli więcej czasu można byłoby się tu na niego zaczaić… - ciągnęła mówiąc jakby bardziej do siebie niż do reszty.
- To nie jest głupi pomysł. Typ nie zdążył zjeść śniadania jak sądzę , ciasta też nie, więc o ile ma pewne przyzwyczajenia, powinien się tu niebawem pojawić sam - wojownik zmarszczył brwii intensywnie o czymś myśląc - Jakieś inne ślady, które mogą nam coś o nim powiedzieć? - zapytał wojownik, patrząc głównie na Itlona i Shillen.
- Znaleźliśmy kilka przedmiotów wyglądających na magiczne. Pozwoliłam sobie spakować je do plecaka, możemy je w sumie przejrzeć. Itlon za to zagarnął jakieś papiery leżące na biurku. Myślę że też możemy się z nich czegoś dowiedzieć. - oznajmiła drowka.
- Oprócz tego wiemy, że facet jest wyjątkowo ostrożny. Zabezpiecza drzwi i skrzynie pułapkami, co znaczy że jest przygotowany na to, że mogą się tu zjawić nieproszeni goście, tacy jak my. - dodała odpychając się od framugi i podchodząc bliżej towarzyszy.
Iton przyglądał się wąskiemu pomieszczeniu. - Spodziewałem się jakiś schodów do piwnicy? - dodał z nutą zawodu. Pordrapał się za uchem. Wyjął dokumenty zza pazuchy oddając je Shillen.
- Coś przy strażnikach? - zapytał wojownik pamiętając, że Itlon przeszukiwał obu zbrojnych.
- Nic specjalnego. Każdy miał po miksturze. Pamiętajcie, że ludzie tu wchodzili i nie wychodzili, więc musi istnieć tu tajne wyjście. Trzeba je tylko znaleźć, więc zamiast zajadać się ciastem i popijać herbatkę bierzmy się za przeszukiwanie zanim ktoś się nie zainteresuje czemu nie ma strażników. Czarodziej na pewno wie, że coś się stało, bo zginął jego chowaniec. - Iton spojrzał na towarzyszy. - A skoro o tym mowa, niech ktoś sprzątnie te rozsmarowane zwłoki chowańca z korytarza. -
- Po co? Ładnie ozdabiają podłogę. Za to zajmę się strażnikami. Trzeba ich wrzucić do tego mieszkania. Ktoś może ich w końcu zauważyć w tej bocznej uliczce. - mruknął Hassan i ruszył w stronę drzwi - Pokażesz później te mikstury. Jeśli czeka nas więcej takich akcji, przydałoby się coś krzepiącego - Hassan wyszedł na ulicę, zamykając za sobą drzwi.
- Pokażesz? - prychnął Iton gdy wojownik wyszedł. - Może jak poprosisz. - zakpił.
-Ech… samce. - drowka mruknęła pod nosem.
Tymczasem Sheva wróciła do salonu z kominkiem. Podeszła do okna zerkając czy na ulicy dzieje się coś ciekawego. Pomysł z herbatą był rewelacyjny. Chętnie ściągnęłabym buty i pacnęła przed kominkiem. Złapała się na tym, że odruchowo ściska ranę zadaną przez jednego ze strażników. Starła krew z twarzy korzystając z jednej z zasłon.
Słońce wciąż świeciło jasno na niebie niemal nie zmieniając swojej pozycji od kiedy weszli do domu maga. Jakiś przechodzień akurat szedł po ulicy. Wydawał się jednak zupełnie obojętny na brak strażników i plamy krwi na schodkach. To w sumie nie był przesadnie rzadki widok jak półelfka o tym dłużej pomyślała.
Potem ruszyła do regału z książkami. Miała wrażenie, że jest jak pies, który goni własny ogon nie wiedzieć po co.
Być może jednak była na dobrym tropie. Pierwsza książka jaką wyciągnęła miała kilka pozaginanych stron. Zatytułowana była - “Królowa Zimy”. Ktoś jednak, zapewne mag, zrobił notatkę skreślając królową i zamieniając na króla. Znak zapytania i dopisek, “problematyczne”. W środku była imponująca ilustracja lodowego zamku. Kolejne książki były podobne. Wszystkie dotyczyły opowieści i legend dla pospolitych ludzi. “Królewna śnieżka”, leżąca na stole “Śpiąca królewna”, “Królowa Zimy”, “Alicja w krainie czarów”, “Księga tysiąca i jednej nocy” w której ilustracje przypominały wyglądem ubiór Hassana… oraz wiele innych. W niemal wszystkich były jakieś dopiski o królewiczu, o śnie i aby nigdy się nie wybudził. Przy niektórych konceptach były pytania “czy to pasuje”. Czasami te pytania były skreślane dość energicznym ruchem.
Iton w tym czasie zajął się metodycznym sprawdzaniem dziwnego, wąskiego pokoiku z ciastem na końcu. Jeśli mag był potężny, to mógł ukryć jakieś portale, ale bardziej prawdopodobne, że w podłodze znajdowały się drzwi do piwnicy.
Shillen po przemyśleniu słów łotrzyka, bez słowa dołączyła do poszukiwania potencjalnego, ukrytego wejścia.
Dwójka zabrała się za sprawdzanie wąskiego pokoiku. Kawałek po kawałku, czasem się przeciskając obok siebie, przeszukali pomieszczenie. Nie znaleźli nic co by mogło zwrócić ich uwagę. Jedyne co jakkolwiek prowokowało to karteczka, która leżała koło ciasta. Napisane na niej było” Zjedz mnie”.
Sheva wzięła „Królową Zimy” i przejrzała możliwie szybko pozaginane strony. Po chwili poczłapała się obok wielkiej kuli. Przykucnęła patrząc jeszcze raz na książkę ze „Śpiącą królewną”. Zastanawiała się czy i w niej są pozaginane strony. Co jakiś czas patrzyła też na zamek w szklanej kuli. Biła się z myślami czy nie złapać jej i nie potrząsnąć po to tylko, żeby zobaczyć śnieg spadający w jej wnętrzu.
- Przyniesiecie to ciasto? - wykrzyknęła w końcu swoje pytanie.
Drowka chwyciła karteczkę leżącą na stole.
- Nie wiem jak wam, ale mi ta karteczka mówi, żeby tego ciasta nie jeść. Ale jak nasza drużynowa ślicznotka pragnie, to może spróbować.
- Poczekaj. - Iton wstrzymał dziewczynę. - Pomyśl. Ludzie tu wchodzą, ale nie wychodzą. Jeśli mag miałby kogoś ściągać do siebie i skierować go do siebie nie spotykając się, to może robi to za pomocą tego właśnie ciasta. - mężczyzna wyszedł z pokoju szybkim krokiem kierując się w stronę kuchni. Przyjrzał się jakie zakupy kupił chowaniec i co przygotowywał.
Drowka zastanowiła się nad tym pomysłem i uświadomiła sobie, że w sumie ma on sens. Nie chciała jednak być pierwszą osobą, która spróbuje tego ciasta.
W międzyczasie Hassan otworzył okno w sypialni, zaciągnął strażników na tył domu, i jednego po drugim przerzucił przez okno, wrzucając obu do pokoju. Następnie wdrapał się zwinnie po nie wysokiej ściance domostwa, używając jednego z zatkniętych za pas toporków. Spokojnie zamknął okno i dołączył do reszty
- Załatwione. Mogą gnić spokojnie - uśmiechnął się wrednie - Sha'ir się nie pokazał? - zapytał z nadzieją w głosie, wyraźnie szukając czegokolwiek, co zajęłoby jego uwagę.

Sheva rozsiadła się na fotelu przerzucając kolejne tomy. Nie była wykształcona. Nie była oczytana. No ale przecież to były „tylko” bajki. W każdym razie wszystko wskazywało na to, że wchodzący do domu wchodzili do sfery kieszonkowej i tam znikali.
Wojownik zerknął na ciasto i ponownie zmarszczył brwii. W pewnym momencie przypominał psa tropiącego zwierzynę. Wziął kawałek ciasta do ręki i powąchał je.
- Kontakt wspomniał coś, że w miejscach, gdzie dzieją się te dziwne rzeczy pachnie jak po burzy. Może mój nos nie jest pierwszej młodości, ale sami zobaczcie - Hassan podał kawałek Shevie - Niech mnie licho porwie, jak to nie pachnie deszczem, albo...hmm...piorunem?
Przeszukawszy pokoik i kuchnie Iton wszedł do salonu. Kula od razu skupiła jego uwagę, jakby kusiła go, jednak mężczyzna zostawił ją sobie jako nagrodę. Nie chciał, żeby odwróciła jego uwagę od wszystkiego co było w pokoju, ale zapowiadało się na spore przeszukiwanie. Iton zakasał rękawy i wziął się do roboty. Na koniec przyjrzał się kuli.
Gladiatorka powąchała ciasto. Oblizała się. Od śniadania nic nie jadła, dochodziło południe. Czy pachniało jak powietrze po burzy? Może. Czy ciekła jej ślinka? Na pewno. Podrapała się po szyi patrząc na pozostałych.
- Czyli myślicie, że zjedzenie tego ciasta jest złym pomysłem, czy też bardzo złym pomysłem? No niby coś pośmierduje powietrzem po burzy… Myślicie, że ten Sha’ir - Shevie wyraźnie spodobał się zwrot używany przez Hassana - mógł używać tego ciasta, żeby znikać tych ludzi?
Hassan pokiwał głową - To może być pułapka - uśmiechnął się do Shevy, widząc jak patrzy na ciasto.
- A ja sądzę, że to prawie na pewno jest pułapka. Kto zostawia takie wiadomości przy cieście w budynku, do którego jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest… to znaczy był strzeżony, nikt nie powinien wchodzić? - wtrąciła drowka, spoglądając niepewnie na skupiający ich uwagę wypiek.
Iton tymczasem podszedł do kuli. Kucnął przy stole obserwując dokładnie co znajduje się w środku. Jeśli podejrzenia jego towarzyszy były prawdziwe, być może dostrzeże jakiś ruch wewnątrz? Podmuch wiatru muskający drzewa, bądź wzbudzający drobne fale na tafli jeziora? Może jakieś zwierzęta, lub ludzi? Niestety nie dostrzegł niczego więcej niż wcześniej zauważyła Sheva. Detal był oszałamiający. Ktokolwiek to stworzył musiał być mistrzem swojego kunsztu. Na pewno policzył sobie wiele za tę ozdobę i pewnie niejeden kolekcjoner wiele by za nią dał gdyby mu ją przedstawić.
- A mamy coś do picia? “Zjedz mnie” powodowało zmniejszenie… a “wypij mnie” to odwracało - gladiatorka skrzywiła nos odkładając na moment kawałek ciasta. Jej żołądek niemal się przy tym zwinął. Czuła się jak ten facet z legendy co stał w wodzie i nie mógł się napić.
- Iton ma krzepiące mikstury- zauważył wojownik patrząc na szperającego przy kuli i na ranę Shevy - nic tylko zrobić sobie ucztę. Shillen, wspomniałaś wczoraj, że jesteś łowczynią. Można wiedzieć co łowisz? Może przypadkowo...ludzi? - zapytał Hassan przypominając sobie z opowiadań, czym zajmowały się drowy będąc na powierzchni.
- W większości przypadków, pół-elfy czy gnomy i inne też się zdarzały. - drowka wzruszyła ramionami.
- Zakładając, że tam...wejdziemy, i znajdziemy się w innym wymiarze, kieszeni czy czym tam innym. Dasz radę go wytropić? - zapytał wojownik poważnie, biorąc do ręki kawałek ciasta.
- Zrobię co w mojej mocy. - skinęła potakująco głową.
Wojownik mruknął coś, najwyraźniej dodając sobie odwagi, podzielił ciasto na cztery, w miarę równe kawałki i podał je, trzymając w obu dłoniach - To co...ścigamy go? - zapytał, kładąc większość ciasta na stole i biorąc kulę ze stołu.
W momencie kiedy wojownik dotknął kuli błysło niebieskim światłem. Jak stał, tak zniknął a w powietrzu rozniósł się zapach powietrza jak po burzy. W kuli zaczął padać śnieg.
- O żesz… - wyrwało się półelfce. - Zassało go.
Odruchowo potarła posrebrzany łańcuch na prawym przedramieniu.
- Skoro się tam wybieramy, to zabierzmy ciasto. Szkoda, żeby się zmarnowało - Sheva wstała, syknęła z bólu.
- W kuchni musi być jakaś serwetka do zawinięcia go.
Gladiatorka po chwili wróciła z kuchni z kilkoma serwetkami. Podzieliła ciasto na porcje i pozawijała. Po chwili z dwiema z nich upchanymi pod pazuchę zbroi podeszła obok Itlona.
- Mam nadzieję, że przeczucie mnie nie myli i ciasto pozwoli nam wyjść.
- A może zostawimy go tam? - odpowiedział mężczyzna. Trudno było wyłapać, czy mówi serio, czy nie. - Ktoś jest chętny zostać i pilnować kuli? - wzruszył ramionami zanim ktoś zdołał odpowiedzieć.
- Podobno miałam tropić naszego maga, także… chyba niestety nie mogę czynić honoru pilnowania tej kulki. - stwierdziła niechętnie Shillen. - To co Itlon, ty pierwszy?
- Kobiety mają pierwszeństwo - uśmiechnął się perliście w odpowiedzi. - A, no tak, ty nie tutejsza. - mężczyzna wyciągnął ręce obejmując obie kobiety w pasie. - Proponuję razem?
Półelfka dotknęła kuli. Błysnęło i znikła.
- Spłoszyłeś ją. - zażartowała drowka. - Boisz się, że was tam zostawię? - spytała niewinnie.
- To byłoby wybawienie. - odgryzł się . - A teraz ruszajmy, zanim Hassan sie zestarzeje w tej kuli. Nasz poszukiwany mag jest w innym wymiarze, a to wygląda jak wejście do takowego. -
- Nie martw się, też ci w tej kwestii nie ufam - rzuciła z uśmiechem łowczyni. Chwilę potem jej mina spoważniała. Westchnęła ciężko.
- No to wio. - powiedziała i dotknęła kuli.
Tak jak wcześniej bez dźwięku, tylko błysk i drowki nie było. Iton przytrzymał kapelusz i również dotknął kuli.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 02-04-2020, 15:03   #27
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kula była zimna w dotyku. Więcej nie zdążyli poczuć. Zapadła ciemność i pęd powietrza uderzył ich w twarz. Na koniec nastąpił upadek. Miły i przyjemny jakby wpadli w miękki puch. Kiedy ocknęli się dostrzegli, że leżą w głębszym śniegu. Czy też czymś co go przypominało, bo nie był zimny w dotyku. Podnosząc się dostrzegli, że wkoło ich jest las. Wszędzie panowała mgła utrudniając określić kierunek czy porę dnia. Było szaro i jasno. Ciemne pnie drzew kontrastowały z bielą puchu i mgły.

[media]https://i.pinimg.com/564x/40/b7/17/40b717adbf1afb40ddb1b5143cafa16a.jpg[/media]

Shillen nie czuła się jakby ktoś starał się wyłupać jej oczy. Nie, tutaj było przyjemnie, normalnie, bez uciążliwego bólu jaki sprawia światło słońca. Iton pierwszy zauważył, a potem i do innych dotarła cisza. Nikt nie krzyczał, nie ujadały psy, nie było całego zgiełku jakie niesie ze sobą miasto. Powietrze wokół nich było świeże, bez zapachu rynsztoka, potu i brudu ludzi. Pachniało sosną i igłami.

- Szybko, szybko! - dotarło nagle do uszu wszystkich. W pewnej odległości od grupy pojawiły się dwa małe kształty przedzierające się z pewną trudnością przez śnieg. Miały piskliwe głosiki. Gdy się zbliżyły okazały się… dwójką myszy. Dużych, nawet bardzo jak na te zwierzęta i do tego jeszcze poubierane w jakieś kawałki ubrań.

- Hej, hej! Tutaj nieznajomi! - zawołała ta, na której głowie była zawiązana fioletowa chusta, a przez grubiutki brzuszek miała przepasany zielony fartuszek. Miał on kieszonkę, z której wystawały zioła i mały sierp. Druga mysz była ubrana w coś na wzór koszuli, małych spodenek z dziurą na ogon i paskami trzymającymi je na miejscu. Jego wąsy były nieco pokrzywione, ucho dziurawe, a oczy dwóch różnych kolorów. Jedno Czerwone, a drugie czarne.
 
Asderuki jest offline  
Stary 03-04-2020, 08:17   #28
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Shillen wpatrywała się w gadające gryzonie z ogromnym zdziwieniem i niedowierzaniem w oczach. Jakby sam fakt znalezienia się w lesie znajdującym się we wnętrzu szklanej kuli nie był wystarczająco porąbany. Czuła się jak w dniu kiedy po powrocie z jednego ze zleceń które otrzymała od Zentharimu, pomyliła miksturę leczącą, z miksturą halucynogenną stworzoną przez Elendara. Chłopak nie miał w zwyczaju ich jakoś dokładnie opisywać… a o drowce goniącej niewidzialnego jednorożca po siedzibie organizacji mówili wszyscy jej członkowie, przez kolejne dwa tygodnie.
Te gryzonie nie zdawały się jednak być jakąkolwiek halucynacją. Stały przed nimi w maleńkich ubrankach i mówiły do nich piskliwymi głosikami. Wyglądały dziwnie i nienaturalnie, ale mimo wszystko prawdziwie. Nie była pewna czy mają na pewno podążać za tymi myszami. Drowka lubiła zwierzęta o to zdecydowanie bardziej niż większość ludzi, jednak przez wzgląd na ostrożność i rozsądek nie chciała w pełni ufać tym małym futrzakom. W końcu przemówiły ludzkim głosem, a to nie było normalne. Zresztą nie miała zamiaru ufać niczemu w znajdującym się wewnątrz kuli świecie. Musieli wszyscy razem zadecydować co robić dalej i czy iść za tymi gryzoniami. W dodatku musieli zadecydować w miarę szybko, bo najwyraźniej futrzakom się spieszyło.
 
BloodyMarry jest offline  
Stary 03-04-2020, 11:17   #29
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Sheva otrząsnęła się. Usiadła obserwując co się dzieje. Śnieg był ciepły? Jakby nie miał w sobie wody. Spróbowała użyć go do starcia z siebie krwi. W końcu podniosła się chwiejąc się lekko. Czuła, że w jakiś dziwny sposób jej Krucza Królowa jest bliżej, niż dotychczas. Czuła jej obecność w swoich żyłach. A potem usłyszała jej szepty. Jej głos był tak miły i niósł ze sobą taką siłę.. się nie daną zwykłym śmiertelnikom. Sheva została naznaczona. Została wybrana. Czuła jak jej siła rośnie w tym dziwnym świecie pełnym dziwnego śniegu.

Po chwili klęczała ze spuszczona głową i powtarzała słowa w języku nie znanym ludziom ani elfom. Robiła to z gorliwością kapłanki.

Czuła jak mroczna istota wypełnia jej ciało iluzją fałszywego życia. Jednak iluzja dość mocną, żeby nie chwiała się już na nogach. Wiedziała też już, że jeżeli ktoś jeszcze ją zrani, to spali go żywcem.

Poprawiła łańcuch na przedramieniu, poprawiła broń. Przekręciła głowę, a kości karku chrupnęły. Zrobiła kilka kroków w stronę Drowki sięgając za pazuchę i sprawdzając czy ciasto jest na miejscu. Mrugała przy tym oczyma, jakby z nadzieją, że po kolejnym mrugnięciu wielkie myszy znikną.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 03-04-2020 o 11:45. Powód: Interwencja Kruczej Królowej
Mi Raaz jest offline  
Stary 03-04-2020, 11:48   #30
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Wojownik zrozumiał, że popełnił błąd. Nie należało dotykać tej kuli, a przynajmniej nie, zanim reszta mieniących się być znawcami tego porządnie nie przebada. Zamknął oczy, czekając na koniec, czując, że pułapka najpewniej zabierze jego życie. Zimno owiało jego skórę, przyzwyczajoną do żaru pustyń południa, ale nie zmroziło go. Wciaż żył i oddychał, ruszał nogami i rękami.

Śnieg. Hassan widział go już kilkukrotnie w okolicach Mulmaster i w pobliżu gór, które zdarzyło mu się mijać w drodze na północ. Wiedział, że z nieba pada biały puch, który po roztopieniu jest niczym innym jak wodą. Wciąż nie mógł się do tego przyzwyczaić. Przez chwilę upajał się widokiem pary, wychodzącej z ust przy każdym oddechu, wyrzucił ręką biały tuman śniegu, bawiąc się przez chwilę ilością wody, która jego zdaniem wystarczyłaby aby na pustyni przeżyć co najmniej dzień.
Podobał mu się zapach sosen i świerków, drzew niespotykanych w jego ojczyźnie. Zapach, ożeźwiający, powodujący, że jego krew zaczynała wręcz płonąć w jego żyłach działała jak najlepsza kawa, upajała niczym najprzedniejszy kumys.

Zarechotał donośnie, bawiąc się niczym dziecko. Po chwili jednak z trzaskiem zaczęli pojawiać się jego towarzysze. Rechotał jeszcze przez chwilę, jednak inny dźwięk, dużo ciekawszy przykuł jego uwagę. Popiskiwanie jakiegoś zwierzęcia.
„Tylko czemu na Los, je rozumiem? - pomyślał rozglądając się dokoła, i skupiając wzrok na dwóch małych, futrzastych istotach.
Potrząsnął głową raz, myśląc, że się przesłyszał. Jednak to nie było to. Istota najwyraźniej chciała, by podążyć za nią. Być może miała ku temu jakiś powód, a być może wabiła ich w kolejną pułapkę.
Przetarł oczy z białego puchu, zaśmiał się głośno i zapytał donośnym głosem – Chomiku! Zdradź mi powód, dlaczego musimy za tobą iść? Musimy uciekać? Odwrót nie jest hańbą, ale ucieczka bez poznania przyczyny nie leży w moim zwyczaju! – wypalił rozbawiony wojownik i uśmiechnął się do futrzastej istoty, wstając na nogi, i pochylając się, aby obejrzeć bliżej to przedziwne stworzenie.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172