Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 20:08   #493
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Noel opadł na łóżko. Już nie miał siły wspierać się łokciami tak, żeby oglądać telewizor. Leżał, rozłożony i nagi, nie licząc białej mazi pokrywającej połowę jego ciała. Nie przyznałby się do tego, ale był spragniony kolejnego dotyku Mishy. Nikt go nigdy w życiu nie masował tak… w taki sposób. Chłopcu bez wątpienia zależało na tym, aby złagodzić jego podrażnienie. Dahl spojrzał na niego. Górował nad nim.
- Z tej perspektywy wyglądasz na trochę starszego - mruknął. - Nie wiem, dlaczego myślałem, że jesteś taki młody.
Misha bez wątpienia nie wyglądał na dziesięciolatka. Noel doszedł do wniosku, że to przez jego niewinność zdawał się nieco młodszy. Odkąd jednak pokazał, z jaką łatwością i wrodzonym talentem przychodzi mu pieszczenie erekcji… Ta niewinność jakby nieco się zakrzywiła.
- No dalej - powiedział lekko zażenowanym tonem. A lekko… wygłodniałym.
Misha wyłapał tę zmianę. Jego ciało odnalazło ją w tonie Noela, jeszcze zanim rozum ją sklasyfikował. Po jego grzbiecie przeszedł silny dreszcz i młodzieniec na chwilę zamknął oczy. Otworzył je i przesunął się na łóżko. Usiadł, ale znów się skrzywił. W efekcie wiercił się, jakby nie mógł znaleźć wygodnej pozycji.
- Kh… - mruknął cicho i w efekcie wylądował na klęczkach z rozstawionymi kolanami. Tak był nieco wyżej i mógł manewrować nad Noelem. Przesunął wzrokiem od jego obojczyka w dół do brzucha, po zarysie i cieniach mięśni. Przesunął po nich palcami z satysfakcją. Nie chciał jej okazywać, ale ją czuł. Po czym zaczął rozsmarowywać krem i znów go masował. tym razem zdecydowanie jego dotyk był jednak inny. Bardziej chaotyczny, jakby jego myśli nie mogły się skupić na badaniu i delikatności, a cały czas były rozproszone i w pędzie.
Noel lekko wyginał się pod jego dotykiem. Rasputin z jakiegoś powodu nagle odniósł wrażenie, jak gdyby w tej chwili bardziej drażnił Noela, niż… pomagał mu załagodzić podrażnienie. I tak właściwie nie było to aż takie zadziwiające. Dotykał jego brzucha, ręce wędrowały nawet wyżej, w stronę klatki piersiowej. Oboje zapomnieli, że tam kisielu nigdy nie było. I Misha dotykał go mocno, nawet łapczywie we wszystkich punktach prócz tego jednego. Już nieco otwarciej zerknął na ogromną, wcale nie słabnącą erekcję. Wyginała się w stronę głowy Noela. Żylasta, twarda i spragniona przyjemności. Świadomość, że dał radę doprowadzić Dahla do takiego stanu, była zaskakująco przyjemna. Mężczyzna lubił jego bliskość. Chciał, żeby był przy nim. Nawet jeśli sam tego nie mówił, to jego ciało nie mogło bardziej go zdradzać. Mimowolnie Misha uśmiechnął się kącikiem ust. Noel podwinął nogi i lekko skrzyżował je, tym samym wypychając lędźwie nieco do przodu.
- Wcale nie wyglądasz, jakbyś stygnął - zauważył szeptem Rasputin. Tak jakby normalny ton głosu mógł czemuś przeszkodzić. Ciemnowłosy chłopiec przesunął jedną dłonią po jego brzuchu, a drugą zamiast zawtórować pierwszej, zaczął zsuwać w dół jego ciała i mimo, że Noel nie mówił tego na głos i nie wydał takiego polecenia, odważył się i złapał jego męskość, po czym obejmując palcami, przesunął dłonią z dołu do góry i z powrotem. Słuchał reakcji ciała Dahla. Odepchnie go? Całkiem się zamknie? Czy się podda? Chciał mu zrobić przyjemność. Było mu prawie słabo, a jego penis w spodniach i bokserkach już nie dawał mu zupełnie o sobie zapomnieć.
- Kurwa… - Noel syknął i zgiął się w pół. Odruchowo chciał podeprzeć ciężar ciała dłonią, ale ta była bolesna. Już nie tak bardzo, jak wcześniej, ale wciąż. Nie mógł tak szybko zerwać się do ucieczki. - Co ty… co ty robisz… Znajdź sobie kogoś… w twoim wieku… - cicho jęknął.
Tymczasem Misha w tym wszystkim nie rozluźnił uchwytu. Wciąż mocno trzymał Noela. To było bardzo przyjemne uczucie, ale w niezwykle dziwny sposób. Z jakiegoś powodu dawało mu poczucie władzy. Rasputin nie był do niej przyzwyczajony. Natomiast teraz uświadomił sobie, że wystarczy, że przesunie po męskości Noela i znowu zwali go z nóg.
- Jestem po prostu bardzo niedokochany - Dahl próbował jakoś się tłumaczyć, nie wiadomo czy przed sobą, czy przed Mishą. - Normalnie nie powinienem w ten sposób reagować - mruknął.
- Mhm… - mruknął tylko Misha, nie odpowiadając na żadne z jego słów, co dało Noelowi sygnał, że był pochłonięty tym co robił do takiego stopnia, że padło mu na proces rozpoznawania danych i odpowiedniego układania ich. W żadnym wypadku nie przestał, rozochocił się nawet bardziej. Zmienił odrobinę pozycję, by było mu wygodniej i po prostu, kompletnie bez skrępowania, teraz masturbował swego kumpla od Fify… Z jakiegoś powodu bał się, że po tym Noel już nigdy się do niego nie odezwie, ale jego pragnienie było silniejsze i po prostu nie mógł się powstrzymać. Poza tym widział, że i Noelowi było dobrze gdy tak poruszał ręką, więc nie przestawał, a jedynie zmieniał tempo. Jego dłoń i męskość Dahla były maksymalnie śliskie, szło mu więc dobrze. Zbyt dobrze.
Noel nie wiedział, kiedy wszystko potoczyło się w tę stronę. Ani z jakiego powodu. Misha ślizgał dłonią po jego penisie, jakby to była jego nowa, ulubiona zabawka. Wpadł w jakiś amok? Nawet nie słuchał, co do niego mówił. Czy to był normalny sposób zachowywania się czternastolatków? Noel był przekonany… jęknął cicho z przyjemności. Nie był w stanie formułować myśli. Był przekonany, że to nie było normalne. I zdrowe. I dobre.
- Zbyt szybko - warknął. Czuł się dziwnie pokonany. Nawet nie wiedział, dlaczego. Bo podobało mu się? Bo nie chciał tego, ale jego ciało miało swoje własne poglądy? - Zaraz mnie spuścisz, ty mały pojebańcu.
- Lepiej dla ciebie, stał ci już trzy razy… - odpowiedział Misha, zupełnie nieobecny tonem. A jednak, wyglądało na to, że go słuchał. Więcej… Wiedział doskonale ile razy mu stał, czyli już wcześniej patrzył. Hamulce mu wysiadły, ale wzdrygnął się. Zwolnił, po warknięciu Noela. zmienił technikę. Zamiast się spieszyć, ślizgał się, równym, mocnym tempem, ale wolnym, takim jak wcześniej, kiedy męskość Dahla dopiero pęczniała mu pod palcami, budząc się do życia. Chłopiec miał wrażenie, że od samej satysfakcji z kontroli, świadomości tego co robi i dotyku ciała Noela… Że po prostu sam się spuści we własne bokserki. To było tak silne psychiczne doznanie, że aż dostawał szału i miał wrażenie, że ma gorączkę.
Nagle bark Noela podniósł się z podłoża. W bardzo nienaturalny sposób pełen gracji. Mężczyzna zgiął nogi, zmienił ich położenie… Jednak jego penis był zbyt długi, aby mógł uciec dłoni Mishy. Ta ślizgała się po napiętej, czerwonej żołędzi. Nawet wtedy, kiedy poczuł dłoń Dahla na swojej twarzy. Ścisnął ją tak, że aż mu usta dziwnie wybrzuszyły się. Pewnie ręce nie bolały Noela aż tak bardzo. Ale zrobił to pomimo bólu. Nakierował oczy Mishy na swoje. Teraz klęczał na łóżku twarzą w twarz z Rasputinem. W pewien sposób zabawne było to, że w tej pozycji chłopiec wciąż mógł go masturbować. Choć przecież Noel mógłby uciec biodrami, gdyby tego nie chciał.
- Po co to robisz, zasrańcu? - zapytał. - To… to nam w niczym nie pomaga… - warknął. - Jedynie wszystko… - lekko przymknął oczy, kiedy Misha mocniej go ścisnął. Wszystkie jego palce skurczyły się tak mocno, jak gdyby czternastolatek próbował wydoić go w tej właśnie sekundzie z ostatniej kropelki spermy. - Jedynie.. gmatwasz…
Misha wiedział, że komplikuje sprawy, głównie dlatego, że Noel denerwował się. Czuł ból, zwłaszcza kiedy jego palce zacisnęły się mocniej. Zamknął oczy, ale pieścił go dalej. Po czym nagle przerwał. Zabrał rękę.
- Masz rację. Chyba przestanę… - powiedział poważnym tonem… Właściwie to wyświszczał, bo mówienie było nieziemsko trudne, kiedy jego twarz była w taki sposób ściskana. Postanowił zaryzykować. Postawił wszystko na ostatnią kartę. Przecież nie łasił się do niego, nie robił nic dziwnego… Tylko mu pomagał, Noel i tak sam by sobie nie pomógł, póki jego ręce były niesprawne, a to że mógł go dotknąć, było dla Mishy przyjemnym zaszczytem.
- Ty… ty mały pedale - Noel warknął gniewnie.
Wyskoczył z łóżka. Jego penis był taki duży, że aż wyglądał śmiesznie. Jak gdyby ktoś wziął zdjęcie normalnego mężczyzny i poniosła go fantazja w photoshopie. Pociągnął Mishę za rękę.
- Uważaj, bo staniesz w misce - tylko wysyczał i pociągnął go dalej w stronę drzwi wyjściowych. Chyba planował wyrzucić go z apartamentu. Puścił go dopiero wtedy, kiedy te stanęły otworem. Dahl był bardzo zdenerwowany. Wskazał palcem korytarz. - Idź - powiedział krótko. Zabrzmiało to jak uderzenie bicza.
Misha opierał mu się. Jego najgorszy lęk właśnie się ziścił.
- Nie, ja żartowałem… - próbował się wykręcać w drodze do drzwi, a kiedy wylądował na korytarzu, spojrzał na Noela z niepokojem i strachem w oczach. I wyglądał jakby miał się naprawdę szczerze rozpłakac za trzy sekundy.
- Nie wyrzucaj mnie - poprosił zduszonym głosem. Bał się próbować podejść. Był w samej lekkiej koszulce i spodniach. Nie miał butów, był rozkojarzony i wyglądał jakby był chory z czterdziestostopniową gorączką. Palce Noela zostawiły czerwony ślad na jego policzkach i szczęce.
- Przepraszam - spuścił wzrok. Skrzyżował ręce. Nie płakał, ale chyba naprawdę było mu wstyd.
Noel spojrzał na niego z furią i zatrzasnął drzwi tak mocno, że huk było słychać pewnie w całym hotelu. Misha został na korytarzu sam. Jedynie żarówka świeciła się nad jego głową. Spojrzał na swoje dłonie, które doprowadziły do tego wszystkiego… Nie. To nie była ich wina. Mógł winić tylko siebie i swoje decyzje… Chciało mu się płakać coraz bardziej. Nawet kilka łez już mu uciekło po policzkach. Tak dobrze krył się ze swoimi pragnieniami i fascynacją, ale kiedy na chwilę postanowił dać się ponieść… skończyło się katastro…
Drzwi nagle otworzyły się i wystrzeliła z nich dłoń, która pochwyciła chłopca i wciągnęła go z powrotem do apartamentu. Noel spojrzał na zwilgotniałą twarz Mishy. Teraz wyglądał jak dziecko, a nie lep na chuje.
- Bardzo ci się podobało, tak? - Dahl zapytał podejrzanie mile.
Misha był oszołomiony i momentalnie łzy przestały lecieć. Nie żeby rozpłakał się na dobre, nawet nie zdążył, a szok i zaskoczenie kompletnie go oszołomiły. Nie wiedział co się działo i co ma powiedzieć. spuścił wzrok, potem spojrzał w bok.
- Czemu pytasz? - zapytał.
- Bo mnie to interesuje - odpowiedział Noel. - Bo nie wiem, co z tobą zrobić. I z sobą. Obydwoje zachowaliśmy się przez ten cały czas… - pokręcił głową. - Dlaczego to zrobiłeś? Ktoś ci kazał? To… jak to powiedziałeś? To był żart, tak? Żartowałeś sobie ze mnie w ten sposób?
Dahl wiedział, że powinien był kazać mu wyjść, kiedy tylko pojawiła się erekcja. Sam był za to winien wcale nie w mniejszym stopniu, jednak jeszcze nie dopuszczał do siebie w pełni tej myśli.
Rasputin wahał się. Odważył się zerknąć w górę na twarz Noela. Widać było, że decydował co ma mu powiedzieć, jakby teraz grał w teleturnieju, odpowiedź A była poprawna, a odpowiedź B sprawiała, że wyleci znowu za drzwi. Tylko która, była którą? Nabrał powietrza do płuc i zacisnął pięści.
- Nie, nie żartowałem. Przepraszam to moja wina. Ja nie wiem co się ze mną dzieje, nigdy taki nie byłem, w ogóle mnie nikt nie interesował w taki sposób. Nikt mi nic nie kazał, po prostu… Po prostu chciałem ci pomóc, naprawdę, ale i jednocześnie nie mogłem się powstrzymać i to mi się wymknęło spod kontroli… PRZEPRASZAM - mówił szybko, zestresowany. Postanowił powiedzieć mu prawdę. W końcu się kumplowali, a może Noel znał wyjaśnienie na to co się z nim u licha działo. Misha aż cały zadrżał, tak bardzo się spiął. spuścił wzrok.
Noel patrzył mu w twarz chwilę dłużej.
- Uprawiałeś wcześniej kiedykolwiek seks? - zapytał krótko.
Misha podniósł głowę zaskoczony pytaniem.
- Nie… Znaczy widziałem, ale nie robiłem… Znaczy… - zaczął się plątać.
Noel zerknął na niego znowu dłużej. To musiało być dla chłopca niezręczne, ale to dobrze. Z drugiej strony… czy aby na pewno dobrze? Pierwsze doświadczenia seksualne Dahla były koszmarne. Nie chciał, żeby takie też były dla Mishy. Z drugiej strony nie był prezesem fundacji “Wchodzenie w Dorosłość” i nie powinno go to w ogóle obchodzić, jakie odczucia będzie miał Rasputin. Westchnął i przeszedł nieco dalej. Atmosfera nieznacznie polepszyła się, a przynajmniej Misha miał taką nadzieję.
- Przyjmę to wszystko jako nieoczekiwany wybuch hormonów - powiedział. - Najwyraźniej dojrzewanie każdego dotyka w nieco inny sposób - mruknął. - Tylko nie spodziewałem się tego kompletnie.
Usiadł na kanapie w przedpokoju. Wciąż był nagi i częściowo pokryty kremem. Czuł erekcję, ale już nie tak rozpierającą. Nieco zmiękł przez te wszystkie krzyki i emocje.
- Wpadłem na pomysł. Coś, dzięki czemu ty coś zyskasz. I ja coś zyskam. Mogę ci zaproponować pewien układ. Jako starszy kolega. Bo cię lubię, Misha. Chcesz go posłuchać?
Misha stał oszołomiony koło drzwi wejściowych. W uszach mu piszczało i miał wrażenie, że jeśli się poruszy to upadnie. Taka dawka podniecenia, a potem stresu i smutku i szoku otumaniła go niemal zupełnie.
- Tak… chcę… - zdołał zrozumieć co powiedział Noel i wykrzesać z siebie odpowiedź. Potrząsnął głową, próbując odzyskać więcej koncentracji. Nadal jednak bał się poruszyć, żeby nie zdenerwować Dahla. Czekał więc na jego słowa.
Noel patrzył przez dłuższa chwilę na Mishę. Te przerwy w rozmowie, które zarządzał, były szczególnie zastraszające. Choć było w nich coś zmysłowego, na swój sposób.
- Jeżeli nie jesteś pewien, czy lubisz mężczyzn… Lub jeśli chcesz się upewnić… Albo po prostu jesteś ciekawy mojego ciała, to mogę ci posłużyć sobą. Pójdziesz po miskę, wymienisz wodę, zetrzesz ze mnie ten cały krem. Lub nie, jeśli masz taką ochotę. Następnie uklękniesz przede mną i mi obciągniesz - powiedział. - Możesz się rozebrać, możesz się masturbować, mi to wszystko jedno - rzekł. - Będziesz wiedział, że ci się to podoba naprawdę dopiero wtedy, kiedy poczujesz w ustach mój wytrysk. Przynajmniej dojdziesz do jakiejś prawdy na swój temat. Tyle zyskujesz ty. Chcesz usłyszeć, czego ja się domagam w takim razie?
Misha milczał, uważnie słuchając słów Noela. Zrobiło mu się bardziej gorąco, ale i na swój sposób obawiał się. Miał wrażenie, że teraz w tonie Noela było jeszcze coś. Na swój sposób niebezpiecznego. Czuł napięcie w powietrzu, choć przecież teoretycznie powinien się cieszyć, że będzie mógł sprawdzić o co mu tak naprawdę chodzi. Poza tym już wcześniej go kusiło, by wziąć go do ust, ale tylko dlatego, żeby sprawdzić jaki jest pod językiem, kiedy wiedział już jaki jest w dotyku…
- Czego się domagasz..? - zapytał. Zamrugał i zogniskował wzrok na posturze i minie Noela. Chciał zrozumieć jego intencje.
- Dobrej zabawy - odpowiedział Noel. - I przyjemności. Masz mnie wziąć w usta całego - zawiesił głos na kilka długich sekund. - I robić to z taką pasją, jak wtedy, kiedy mnie masturbowałeś. Tylko głową będzie trudniej. Chcę czuć twój język na całym moim kroczu. Pewnie pozwoliłbym ci odejść, gdybyś mnie tak nie nakręcił - Dahl teraz lekko warknął. - I masz rację, wtedy to była moja trzecia erekcja, a jeśli się zgodzisz, to nadejdzie czwarta… i naprawdę chcę już dojść. Bardzo obficie. Na ten czas zapomnę o tym, że jesteś dzieckiem i będę cię traktował jako osobę dorosłą. Bo będę miał twoją świadomą i czytelną zgodę. Jeszcze jedno, Kira nie może się dowiedzieć o tym i musisz mnie nauczyć, jak to przed nią utaić - rzekł.
Misha bał się, że usłyszy coś w stylu ‘Zrobisz to raz i już nigdy więcej nie zobaczysz mnie na oczy’. Na swój więc sposób nieco mu ulżyło. Podszedł nieco bardziej na środek pomieszczenia. Dzielił go z Noelem stolik.
- Nauczę… - obiecał chłopiec. Znów zamilkł na moment. Przesunął wzrokiem po jego ciele, zatrzymując go chwilę na jego męskości. Miał go wziąć do ust, całego? To było w ogóle możliwe? Znaczy na pewno było, skoro ludzie tak robili w filmikach w sieci, ale obserwowanie kobiet kompletnie go nie interesowało i teraz poczuł się dziwnie. Był w stanie w ogóle wziąć go do samego końca i się nie udusić? Chyba będzie musiał sprawdzić…
- Z...gadzam się… - powiedział podejmując decyzję. Zerknął na miskę. Wymiana wody, a potem obmycie Noela… Nie chciał jeść kremu, mógł mu zaszkodzić… Czy coś. Ruszył więc zająć się przygotowaniami. Wyglądał jakby w głowie znowu kłębiła mu się setka myśli.
Dahl wstał i ruszył za… kumplem? Czy wciąż nimi byli?
- Jesteś pewien? Jeżeli będziesz mnie nieśmiało lizać po boku, to nie przejdzie. Albo jak uznasz, że mój penis kończy się na żołędzi - Noel nieświadomie oblizał wargi. - Zgadzasz się?
Kucnął przy lodówce pod telewizorem. To było śmieszne, ale Iron Man jeszcze nie skończył się. Pewnie za sprawą cholernie długich reklam w tej telewizji. Noel wyjął piwo. Zmarszczył brwi. Misha chciał krztusić się jego kutasem, więc…
- Chcesz się napić? - zapytał. Obiecał, że nie będzie traktował go jak dziecko. - Ale coś słabego, żebyś nie zwymiotował. Bo będę cię mocno drażnić. Jeżeli… to znaczy, jeżeli się wciąż zgadzasz.
 
Ombrose jest offline