Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 20:09   #494
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Misha zatrzymał się w drodze do łazienki z miską i resztą wcześniej używanych rzeczy.
- Tak, nadal się zgadzam… Nie, na razie dziękuję, potem… Pewnie będę spragniony - powiedział i zniknął w łazience. Nie było go kilka chwil. Wyszedł z czystą wodą i mniejszym wolnym ręcznikiem, zapewne zamierzał go użyć by oczyścić męskość Noela i ciało naokoło niej. Rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Gdzie? - zapytał, bo nie wiedział gdzie będą TO robić.
Noel uśmiechnął się niepewnie do Mishy.
- Tam, gdzie będzie ci wygodniej - powiedział. - Jeżeli będziesz chciał, to będziemy mogli zmienić miejsce. Ja wolałbym nie stać, chyba że masz taką szczególną preferencję. Usiadłbym lub położyłbym się.
Wszystko uzgodniali ze szczegółami, jakby byli prawdziwymi partnerami biznesowymi.
Rasputin rozejrzał się po czym zdecydował.
- To na łóżku… Możesz oprzeć się o wezgłowie i poduszki… a mi będzie wygodniej klęczeć… - zauważył. Kanapa i podłoga były praktyczne z powodu pozycji bioder Noela, ale po pewnym czasie kolana Mishy by dały o sobie znać, a potrzebował się skupić na zadawaniu mu przyjemności, a jakby miał to robić, walcząc z jakąś dolegliwością… Zaniósł miskę ponownie na stolik koło łóżka. Ściągnął jeansy i koszulkę. Był rzeczywiście zgrabny, ale dopiero dojrzewał, więc jego ciało jeszcze nie miało dokładnych zarysowanych cech osoby dorosłej. Dopiero zaczęło się ukształcać, nabierając pewnych cech, na przykład już miał odrobinę szersze ramiona w stosunku do bioder… Nie było wątpliwości, że wcześniej mu stał, ale podobnie jak Noel, po tej małej awarii odrobinę ochłonął.
- Chcesz jakąś muzykę? - zapytał Dahl.
- Byle nie kolędy, techno i rosyjską muzykę ludową… - poprosił Rasputin.
Usadowił się z butelką piwa w miejscu wskazanym przez Mishę. Rozwarł nogi, jakby już oczekując go pomiędzy nimi. Wyglądało na to, że tą umową pozbył się wszelkiego wstydu i oporów. W drugiej dłoni trzymał komórkę. Kiedy Misha spojrzał na jego ręce, wydawały się mieć już normalny kolor. Chyba było po wszystkim. Przynajmniej jeśli chodzi o schorzenia dłoni.
- Swoją drogą, będę mieć pełen komplet terapeutyczny. Najpierw krem aloesowy, potem twoja ślina. To prawda, że lubisz pomagać, Misha. Kto by pomyślał, że aż tak - mruknął pod nosem. Zerknął w stronę prawie nagiego ciała chłopca. Miał już na sobie tylko bokserki. Mokre ślady były na nich widoczne. Noel spojrzał tylko na nie i zastygł w bezruchu. Chyba nie spodziewał się dowodu, że chłopcu podobało się aż tak bardzo. Może wciąż uważał, że to mniej lub bardziej jakiś żart.
- To chore - mruknął pod nosem. - Przypomina mi to relację mojego ojca i jego kolegi - rzekł. Nie zamierzał wspominać, że ten kolega już nie żył. Zerknął w stronę komórki, chcąc znaleźć odpowiedni utwór.
- Może to? - zawiesił głos.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=M_kTSBqQkME&feature=youtu.be[/media]

- Mhmm, jest ok - skwitował młodzieniec, słuchając chwilę.
Z laptopa pod telewizorem popłynęła muzyka. Musiał być zdalnie połączony z komórką.
Tymczasem Misha wszedł na czworaka na łóżko. Wziął ręcznik i zamoczył jego jeden z rogów. Wykręcił i zabrał się do oczyszczania ciała Noela. Potrwało to chwilę, ale mężczyzna w końcu został odkremowany. Rasputin odłożył ręcznik, po czym nerwowo podrapał się po głowie. Przesunął się bardziej między jego uda i pozostając na czworaka, przeniósł środek ciężkości na biodra. Wziął jego męskość w dłonie ustawiając ją prosto. Niepobudzona nie chciała się sama utrzymywać. Zerknął na Noela, pochylając głowę w dół… Po czym objął ustami jego żołądź, przesuwając po niej językiem. Tak jakby to były lody o nowym, nieznanym smaku i chciał sprawdzić jakie były… Zdawał się na nowo ekscytować doznaniem.
Był ciepły, gładki i śliski. Misha kilka razy przesuwał po nim językiem, a potem robił wokół kółka. Kiedy oswoił się ze smakiem, odjął na moment usta i oblizał je. Znów się pochylił i mruknął. Wydawał się szykować do jakiegoś skoku. Po czym otworzył buzię… Rasputin zaczął opuszczać głowę, biorąc Noela głębiej i głębiej. Poczuł jak jego męskość otarła się o ścianę gardła i lekko się wzdrygnął. Zatrzymał się. Sapał przez nos. Czuł dreszcze w żołądku. Jego organizm identyfikował penis Noela jako obce ciało, którego trzeba było się pozbyć, musiał przełknąć, a do tego zacisnął usta a jego gardło zwęziło się jeszcze bardziej na ten króciutki momencik. Wysunął go całkiem i aż sapnął przez rozwarte wargi. Dotarł ledwo do połowy na tym rozpędzie, a tu miał jeszcze drugą… dokąd dojdzie mu żołądź Noela, do żołądka? Zestresował się nieco, ale jednocześnie chciał sprawdzić, czy jest w stanie to zrobić… Zadowolić Noela wyłącznie ustami? Chciał sprawdzić, znowu go wziął do połowy. To na razie była dla niego chyba krytyczna odległość, którą zamierzał przekroczyć, gdy już się oswoi.

Dahl przymknął oczy. Nie spodziewał się, że chłopiec przyjmie go tak szybko w takim dużym stopniu. Radził sobie z tym całkiem dobrze. Jego oczy nie łzawiły, nie krztusił się też śliną. Choć Noel wyczuwał, że jego żołądź była już na jego gardle. Jednak to nie skończy się dopóki nie zagłębi się w przełyk tych dziesięć centymetrów dalej. Jego penis zdawał się jeszcze większy bez włosów łonowych, które go otaczały. Nie zazdrościł Mishy zadania, ale też chłopiec wiedział, na co się porywał. Masturbowanie, zwłaszcza takie szybkie, to nie była żadna filozofia. Tutaj trzeba było mieć dużo więcej umiejętności. Podniósł butelkę piwa i wypił dobry łyk. Język chłopca sprawiał mu ogromną przyjemność. Patrzył na jego twarz wygłodniale. Misha miał taki gęsty wachlarz rzęs… duże, brązowe oczy… nawet teraz, z chujem w ustach, potrafił wyglądać ładnie i niewinnie. Noel aż parsknął śmiechem. Schylił się, żeby pogłaskać go po głowie.
- Możesz mnie wypuścić i zająć się jądrami. A potem wrócisz do kutasa. Nie wyjdziemy stąd, póki nie nabiję cię całego. Jak do mnie przyzwyczaisz się, to potem twojemu chłopakowi będzie naprawdę dobrze - powiedział.
Misha wysunął go z ust. Cienka stróżka śliny pozostała między żołędzią Noela, a jego dolną wargą. Otarł ją zaraz wierzchem dłoni. Zerknął w górę, prosto na Noela.
- Bez wątpienia… - powiedział cicho, ale chyba jakoś nie podniecała go teraz ta myśl. Teraz pragnął tylko jednego… Pieścić go dalej i sprawdzić, czy podoła zadaniu… Przesunął się i pochylił jeszcze niżej. Wypinał się w stronę telewizora, ale teraz własnymi ustami i językiem drażnił jądra Dahla. Bawił się, lekko ssał. Pobudzał go. Był dużo prostsze od tej kolosalnej wielkości tuż nad nimi. Zajmował się nim tak chwile, póki oddech Noela nie zmienił się. Wtedy wrócił ponownie do jego penisa. Uniósł się na rękach i zawisł nad nim. Zaczął wsuwać go do ust. Początkowo gładko, aż do gardła. Potem nastąpiły pierwsze schody. Spróbował nieco dalej, przez moment zdołał, ale trafił w punkt, w którym nie mógł oddychać i zakrztusił się. Jego ciałem wzdrygnęły dreszcze. Musiał się szybko cofnąć, uwalniając męskość Noela i zakaszlał. Aż mu się oczy zaszkliły. Pokręcił głową. Tak, właśnie to między innymi było pierwszym punktem do przełamania… Jak miał zwalczyć ten odruch kaszlu? zadziwiająco jeszcze go mdliło. Patrzył chwilę na męskość Noela, jakby rzucał jej wyzwanie. I Zaczął ssać jego żołądź, najwyraźniej odpoczywając w tym samym czasie przed kolejną rundą.
Czuł, jak Noel wierci się pod nim biodrami. Był już całkowicie sztywny. Misha bardzo wytrwale nadziewał się na niego swoją głową. Najwyraźniej rzeczywiście chciał dopełnić swojej części umowy. Dahl nie mógł uwierzyć w to, jak dobrze mu było z tym chłopcem. Przecież, patrząc na sprawę logicznie… nie powinien mu w ogóle stanąć. Misha w żadnym wypadku nie był atrakcyjną kobietą. A jednak młody chłopiec okazał się szalenie wręcz utalentowany. I robił to z pasją, której brakowało naprawdę ogromnej rzeszy kobiet. Noel tego nie rozumiał. Kiedy jednak Rasputin ssał mu jądra, kompletnie nie bacząc na porastające je włosy… nawet nie próbował ogarnąć tego umysłem.
- Może będzie ci lepiej, jak ty się położysz, a ja nad tobą zawisnę do góry nogami - zaproponował. - Wtedy moja krzywizna dopasuje się do twojej i może łatwiej wejdzie. I będę mógł naprzeć lędźwiami na twoją głowę. Jednak nie zamierzam wbić się sam do końca, to ma być twój wysiłek - mruknął. - I pozbądź się tych bokserek, chcę zobaczyć tę tycią erekcję.
Misha zerknął na niego trochę urażony…
- No właściwie przy tobie to wszystko jest tycie… Zmieńmy pozycję… Rzeczywiście tak będzie… Będzie łatwiej… - zgodził się Misha na propozycję Noela. usiadł całkiem, po czym uniósł się na klęczkach i ściągnął bokserki. Jego męskość była zdecydowanie nieporównywalna z tym co prezentowała zawartość spodni Dahla. Jego penis był wąski, dość prosty i to żołądź stanowiła najszerszy punkt. na oko mógł mieć we wzwodzie jakieś jedenaście? Może pół więcej? Jeszcze się rozwijał i chwilę zajmie nim osiągnie swoje maksimum. Przesunął się i zamiast jednak oprzeć o poduszki, położył się płasko na łóżku, czekając na Noela. Serce mu łomotało.
- Odsuń głowę tak, jak do resuscytacji. Żebyś miał wysoko podbródek i udrożnione drogi oddechowe. Może wtedy minie trochę więcej czasu, zanim cię uduszę chujem - mruknął Noel, kierując się w stronę głowy Mishy. Przykucnął tuż za nią. Chłopiec spoglądał na górującego nad nim mężczyznę. Wnet Dahl chwycił swój ciężki instrument i położył go na twarzy Rasputina. Uderzył go nią w policzek. Potem drugi, zostawiając mokre ślady śliny i preejakulatu.
- Co jest w tym takiego przyjemnego? - zapytał. - Bo dobrze się bawisz, ale tego nie rozumiem - mruknął, uderzając żołędzią raz jeszcze o policzek. - Nawet nie dotknąłem cię, a z kobietą nie musiałbyś tego doznawać - odchylił fallusa i pozwolił sile grawitacji, aby grzmotnęła nim o twarz chłopca.
Nowa perspektywa na noela sprawiła, że Misha jeszcze bardziej się podekscytował.
- Hm… Świadomość, że sprawiam ci… przyjemność… - powiedział przy pierwszych ciosach penisem Noela.
- Poza tym poczucie władzy, że mogę wywoływać twoje reakcje… - kontynuował, aż w końcu odgiął głowę i wziął go do ust. Nowy kąt rzeczywiście pomagał. Misha aż mruknął i odgiął ją nieco bardziej, dla pełnego luzu. Zdołał przyjąć go nawet odrobinę dalej, nim potrzebował przełknąć ślinę i znów się zakrztusił. Jeszcze kilka prób, trochę czasu… Tak sobie mówił. Uda mu się go wziąć całego.
Noel przymknął oczy. Miał tutaj trochę więcej swobody. Nakierował się biodrami na twarz chłopca i nieco dopchnął o kolejny centymetr. Misha lekko rozwarł oczy, ale z tej perspektywy widział tylko jądra i uda Dahla. Próbował zrelaksować gardło i wnet miał w sobie pewnie z piętnaście, szesnaście centymetrów grubego narzędzia. Noel zamknął oczy. Był coraz głębiej w chłopcu. Czuł jego mięśnie, zaciskały się i próbowały go zwrócić. Ale on pozostawał. Dla Mishy to raczej nie było przyjemne, jednak Dahlowi podobało się bardzo. Spoglądasz na szyję chłopaka. Jak daleko już się w niej znajdował? Chłopiec uderzył o pościel, dając znak, aby Noel wyszedł. Tak też zrobił, co zajęło kilka sekund.
- To już dużo - Dahl pochwalił go. - Ja jestem bardzo duży, więc… To zawsze ciężej.
Próbował znaleźć odpowiednie słowa, ale ciężko było.
Misha nie dał mu jednak zebrać słów. chyba naszło go natchnienie… Chciał coś sprawdzić i wział go nagłębiej jak mógł. Po prostu szarpnął głową, biorąc go w gardło jednym ślizgiem do samego, samiutkiego końca. Czywiście za moment zakrztusił się i musiał się całkiem wycofać i aż mu łzy poleciały od kaszlu, ale jednak… Wziął go całego na krótką chwilę. Otarł dłonią łzy i łapał oddech cicho zipiąc. Chyba chciał spróbować jeszcze, a potem znów. Misha był szaleńcem? Aż tak chciał pokazać Noelowi swój zapał? Czy może naprawdę zależało mu aż tak i szczerze go pragnął?
Dahl nigdy nie przeżył takiej łapczywości w całym swoim życiu. To było… dziwnie cudowne. Dziwnie, bo chyba nie powinno mu się aż tak podobać. Nie spodziewał się, że Mishy uda się. Noel kompletnie go nie rozumiał, jednak nie mógł odmówić mu pasji. Nogi mężczyzny lekko ugięły się i opadł na ręce. Jego uda drżały. Pracował biodrami, delikatnie pieprząc głowę Mishy. Za każdym razem dochodził do punktu oporu, a potem cofał się i starał przejść coraz dalej… Pokazały się napisy końcowe Iron Mana, ale Noel w ogóle nie zwracał już uwagi na telewizor. Doszli do punktu, w którym czternastolatek zaczął swobodnie przyjmować trzy czwarte jego długości. Wcześniej to było nie do pomyślenia, jednak teraz… Dahl zagryzł wargę. Nie chciał jeszcze dojść. Jednak to uczucie, kiedy jego żołędź pokrywała takie połacie… Przemierzała język, twarde podniebienie, potem miękkie, obijała się o gardło, potem drażniła przełyk… I wycofywała się. I znowu wchodziła. Misha tymczasem kompletnie oddał kontrolę Noelowi i starał się rozluźnić jeszcze bardziej. To było przyjemne w bardzo wyjątkowy sposób. Rasputin nigdy nie przeżył nic choć trochę podobnego do tego uczucia. Mieć w sobie ten ciepły, gładki ciężar, ssać, go, próbować… Co chwilę wydobywała się z niego słona zapowiedź orgazmu. To był smak Noela. Misha zmobilizował się i wnet udało mu się pomieścić raz jeszcze całego ogromnego fallusa Dahla. Zacisnął mocno usta u jego podstawy. Owłosione jądra wtłoczyły się w jego twarz, drażniły, łaskotały. Misha był kompletnie zakneblowany. Zdołał znaleźć sposób na oddychanie i sapał krótkimi rwanymi pociągnięciami nosem. Nie musiał więc wysuwać z siebie Noela, ale mimo wszystko cały był napięty w skupieniu.

Noel przymknął oczy i złapał czternastolatka za gardło. Czuł jego ślinę i śluz. Oraz zaciskające się na nim różne połacie mięśni. Zamknął oczy i doszedł. Cicho krzyknął z ogromnej rozkoszy, która zaatakowała jego ciało niczym błyskawica.
- Kurwa… - przeklął Dahl, serwując chłopcu strugi spermy prawie prosto do żołądka.
Jego orgazm trwał kilka długich sekund. Cały czas nasienie wypływało z niego. Misha delikatnie zmienił kąt ułożenia głowy i pił. Teraz rzeczywiście Dahl mógł uznać, że po prostu go doił. Noel zacisnął pięść i uderzył nią mocno o materac. Czuł się tak, jakby karmił Rasputina. To było niespotykane doznanie, którego nigdy nie mógłby sobie nawet wyobrazić.
Nie minęło wiele czasu, nim Misha już nie mógł wytrzymać. Stuknął dłonią w materac, a gdy to nie dało efektu oparł ją o biodro Noela i chciał go z siebie wysunąć. Chyba potrzebował więcej powietrza. Przyjął do przełyku tyle nasienia, że jego żołądek wahał się, czy nie chce oddać jej z powrotem.
Noel wycofał się. Dwadzieścia kilka centymetrów mięsa opuściło głowę Mishy. Chłopiec był cały zaczerwieniony i mokry na twarzy. Łzy, ślina… jedynie spermy nie było. Przynajmniej jeszcze. Została podana szczególnie głęboko. Tymczasem Dahl spoglądał na swoją pękatą męskość. Tak bardzo przyzwyczaiła się do ciepła Mishy, że na zewnątrz było jej zimno. Cała mokra i lepka… Przysunął się do twarzy czternastolatka, aby ją wytrzeć o niego. Tyle że twarz też była mokra… Więc zaczął przesuwać nią po szyi i szczęce. Dawało mu to wciąż przyjemność.
- I jak? Lubisz mężczyzn? - zapytał Noel ochrypniętym, słabym głosem.
W tym czasie Misha złapał wdech. Głęboki. Przekręcił się na bok, wyciągając jak kot, tak by jego głowa była twarzą częściowo w dół. Oddychał chwilę ciężej i aż czknął, co było jedynym przejawem niezgody żołądka na to wszystko co się wydarzyło. Poczuł ulgę, i zaraz opadł na poduszki. Czuł się podniecony, kręciło mu się w głowie i było gorąco.
- Lubię… To dziwne. Kobiety w ogóle mnie nie ruszają, nawet sądziłem, że jestem aseksualny… A ty… Jesteś smaczny - powiedział chco takim tonem, jakby mówił o najlepszym deserze z najdroższej Petersburskiej cukierni.
Noel zamrugał oczami. Naprawdę nie wiedział, co powiedzieć. Nawet jeśli chłopiec lubił mężczyzn, to nie powinien być w stanie zrobić tyle podczas swojego pierwszego razu. Przyjąć takiego kutasa i potem jeszcze go komplementować.
- Boję się, co będzie z ciebie za kilka lat - Dahl mruknął pod nosem.
Westchnął i przeszedł nieco dalej. Kręciło mu się w głowie od spełnienia i chyba tylko dlatego zdecydował się, żeby to zrobić. Chwycił sztywnego penisa Mishy i mocno ścisnął. Prawie cały zmieścił mu się w dłoni. Jedynie część żołędzi wystawała.
- Myślałem, że tyle wystarczy, żebyś się spuścił - mruknął.
Misha aż syknął i jęknął zaskakująco głośno. do tej pory nie wydawał takich dźwięków, bo albo się hamował, albo miał zajęte usta. A teraz zabolało i było przyjemnie naraz.
- Niestety to nie jest takie proste… - powiedział i lekko poruszył biodrami. czuł się oszołomiony rozkoszą i potrzebą. Rzeczywiście niewiele mu było potrzeba, ale ściskanie do metod nie należało…
Noel położył lewą dłoń na brzuchu chłopca i lekko pomasował go.
- Nigdy w życiu nie trzymałem mężczyzny. W sumie wciąż nie mogę tego powiedzieć. Ale… mam na myśli tyle, że dla mnie to też nowe uczucie - mruknął.
Dziwnie było trzymać obcego penisa. O dziwo nie było to nieprzyjemne. Napletek nie był pokryty drutem kolczastym. Dahl ściągnął go, a potem naprowadził. Delikatnie masturbował chłopaka, jednocześnie masując jego brzuch. Nie wiedział, czy dobrze to robił. Czuł się trochę zagubiony. Wnet wysunął lewą rękę i nachylił się nieco bardziej nad penisem chłopca. Splunął na niego i znów zacisnął na nim dłoń.
- Dobrze? - zapytał niepewny.
Gdyby ktoś rano powiedział mu, że będzie masturbował Mishę…
Rasputin nie zdążył mu odpowiedzieć, a Noel już dostał odpowiedzi od jego ciała. Najpierw chłopiec mruknął i poruszył biodrami. Potem wygiął plecy w łuk na kilka sekund i znów opadł w dół.
- Dobrze… Dobrze… - powtórzył bardzo szybko, zdyszany. Chyba wyglądało na to, że jak tak dalej pójdzie to dojdzie od pieszczot ręki Noela.

Mishy zabłyszczalo przed oczami, kiedy rzeczywiście po kilku chwilach doszedł od takich ruchów dłoni Noela. Zaczął oddychać jakby było mu bardzo gorąco. Poczuł też ogrom zmęczenia.. Uśmiechnął się, chyba był… szczęśliwy? Albo to był przejaw innej pozytywnej energii.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline