Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 20:09   #495
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Dahl natomiast spoglądał na spermę czternastolatka, która spływała mu po zaciśniętych palcach. Jeszcze dwa razy przesunął dłonią i puścił uchwyt.
- To taki napiwek… za dobrą robotę - mruknął Noel.
Schylił się z ręką do miski z wodą. Chciał pozbyć się bieli ze skóry. Następnie wstał i ruszył do łazienki. Zakręciło mu się w głowie i oparł się o ścianę. Złapał się ręką za krocze. Było takie wymęczone… ale w możliwie najlepszy sposób. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz spuścił się tak mocno. W takich okolicznościach, będąc zanurzonym do końca w przełyku… nigdy. To wiedział na pewno.
- To najpierw ja biorę prysznic, potem ty i gramy w Fifę? - zaproponował.
- Mhm, prysznic… - powtórzył chłopiec.
- To idź przodem - zasugerował uprzejmie. Misha był zmęczony... Nie wiedział, czy da radę grać w Fifę. Leżał na plecach i zamknął oczy. Wsłuchiwał się w muzykę i w ruch Noela. Chciałby się o niego oprzeć i zasnąć, ale musiały mu na razie starczyć poduszki. Nim Noel wyszedł z łazienki, Misha odpłynął. Dahl zastał go przekręconego na bok. Misha objął rękami poduszkę, przytulając do niej twarz i tak spał. Najwyraźniej nie było mu jeszcze zimno, ale biorąc pod uwagę Rosyjskie temperatury po południu i nocą, niedługo mu się zrobi, w końcu był nagi…
Noel wyszedł z łazienki. Czuł się orzeźwiony. Miał dobry humor… jak mógłby nie mieć? Misha postarał się o to. Teraz spał, co znaczyło, że najprawdopodobniej nie zagrają razem. Dahl skrzywił się i podszedł do szafy. Otworzył ją. Znajdowały się tutaj bardzo różne rzeczy. Gdyby ktoś przypadkowy włamał się do jego apartamentu i próbował coś ukraść z szafy… zapewne pierwszą minutę spędziłby na staniu w bezruchu i obserwowaniu jej zawartości. Noel przesunął na bok stertę farb do malowania ciała. Pod spodem kryła się świeża, czarna koszulka. Ubrał ją, następnie wdział w bokserki… i coś w nim pękło.

Zastygł, jak gdyby wszystkie jego mięśnie zostały nagle sparaliżowane. Zamknął oczy i zaczął oddychać przez usta. Usiadł na podłodze. Czuł się dość bezpiecznie, skryty za drzwiami szafy. Nikt go nie mógł tu zobaczyć. Przysunął dłonie do głowy i mocno ścisnął. Co najlepszego wydarzyło się? W którym dokładnie momencie zmienił się w ludzi, którzy zniszczyły mu przeszłość? Był taki sam, jak tamte kobiety. A Misha był niewiele starszy od niego wtedy. Noel nie bał się łamać zasad i nie szanować norm oraz konwenansów… Ale nie chciał nikogo ukształtować na swoje podobieństwo. Był przynajmniej na tyle samoświadomy, że wiedział, iż jego zdrowie psychiczne nie należało do najpokaźniejszych. Wziął batonik z półki oraz koc. Wrócił z nim do łóżka. Przykrył Mishę ciepłym materiałem i wsunął mu do dłoni słodycz. Następnie położył się po drugiej stronie łóżka. Wsunął pod pościel i obrócił plecami do Rasputina. Chciał też zasnąć. I śnić tak długo, aż poczuje się lepiej.

***

Misha poruszył się i drgnął, kiedy poczuł, że było mu zimno. Otworzył oczy. Na zewnątrz było już ciemno. Która mogła być godzina? Powoli zaczęło docierać do niego wszystko po kolei. Kisiel w mieszkaniu jego i Kiry. Dziwna reakcja na widok nagiego Noela. Pójście do jego pokoju hotelowego. Oglądanie Iron-mana. Dotykanie… Krem… A potem… Wstrzymał oddech i podniósł się. Mieli grać w Fifę, a on zasnął wymęczony. Czuł się dziwnie. Z jednej strony podekscytowany, a z drugiej przerażony. Co on zrobił? A jeśli Noel odwróci się od niego i już nie będą się kumplować? Zrobiło mu się niedobrze ze strachu i smutku. zacisnął rękę i batonik w niej zaszeleścił. Zerknął na niego. Nie przypominał sobie, żeby go brał nim odpadł, więc to chyba Noel mu go tak zostawił… I przykrył go kocem. Odwrócił się. Zauważył sylwetkę ułożoną pod kołdrą na drugiej połowie łóżka. W czasie swego snu Noel przekręcił się bardziej na plecy. Rasputin patrzył na zarys jego nosa i szczęki oraz szyi, a także zerknął na dłonie ułożone na kołdrze. Zrobiło mu się ciepło na myśl, że okazał mu taki miły gest. Uśmiechnął się lekko. Milczał i nie odważył się dotknąć go, czy przysunąć za blisko. Bardzo cicho i ostrożnie zsunął się z łóżka i zaczął iść w stronę łazienki. Po drodze zgarnął swoje bokserki i koszulkę i spodnie. Zapalił malutkie światło w środku i wszedł. Czuł się kompletnie skołowany… Kąpiel zajęła mu trochę dłużej niż powinna, bo zawiesił się nad myślami. W końcu jednak wyszedł. Burczało mu w brzuchu. Był głodny. Podszedł po cichu do swojego plecaka i napisał sms do Kirilla, że jak coś to cały czas jest u Noela… zerknął też na zegarek. Dochodziła dwudziesta druga. Powinien stąd pójść? Powinien zostać? Może powinien zrobić Noelowi prezent… Wziął swój portfel i zostawił wszystkie rzeczy. Poszedł do pizzerii w pobliżu, w której co jakiś czas jadali i kupił ich wspólną, ulubioną pizzę. Nie było go może pół godziny. Wrócił z pachnącym jedzeniem. Pożyczył sobie klucz, żeby nie budzić go od razu, w sumie chciał mu zrobić miłą niespodziankę. Ekscytował się tym.
Noel wciąż spał. Najwyraźniej miał mocny sen, bo nie zbudził się przez ten cały czas. Ani kiedy paliło się światło w łazience i Misha z niej korzystał, ani kiedy wychodził z apartamentu, ani kiedy do niego wracał. Było tu teraz tak spokojnie i cicho. Na zewnątrz zrobiło się ciemno pewnie już kilka godzin temu. Nie tylko panowała zima. Pora zdawała się również stosunkowo późna. Musieli naprawdę zmęczyć się… kiedy robili to, co robili. Noel poruszył się nieco przez sen, jak gdyby śniło mu się coś nieprzyjemnego. Teraz sprawiał wrażenie kompletnie innego człowieka. Miał wypisany strach na twarzy oraz ból. To nie był przyjemny sen, jednak nie mógł też się z niego wybudzić. Misha spostrzegł, że pot oblekł ciało Noela. Czyżby przeziębił się? A może naprawdę śniły mu się aż tak niemiłe wizje? Komórka Mishy zapikała. Napisał do niego Kirill.

Cytat:
Wszystko w porządku? Tak długo gracie? Nie jesteście głodni?
Cytat:
Tak tak, graliśmy Fifę i oglądaliśmy filmy. Jemy pizzę.
Odpisał Misha, ale zaraz zostawił telefon na kanapie i podszedł do Dahla. Przystanął przy brzegu jego strony łóżka.
- Noel? - zapytał cicho, mając nadzieję, że to zdoła wybudzić mężczyznę. Jak nie, odezwał się odrobinę głośniej. Wiedział, że najgorszym było jak miało się koszmar i ktoś cię wybudzał dotykiem… Wolał tego uniknąć. Chciał się troszczyć o Noela, a nie go przerazić. Po pokoju już roznosił się powoli zapach pizzy.
Mężczyzna w pewnym momencie znieruchomiał. Jednak nie otworzył oczu. Nic też nie powiedział. Może wciąż spał, tylko Misha zdołał odegnać koszmary? To byłoby piękne osiągnięcie, czyż nie? Wnet Noel zdementował tę teorię i odezwał się. Choć wciąż nie patrzył na chłopca.
- Wciąż tu jesteś? - zapytał. Nie był to szczególnie zły lub zagniewany ton, ale na pewno również nie przyjacielski.
Teraz to Misha milczał dłuższą chwilę.
- M… A mam sobie iść? Znaczy… Wolisz, żebym sobie poszedł? - zapytał nieco napiętym tonem nie wiedząc jak zinterpretować pytanie Dahla. Może zrobił się troche przewrazliwiony teraz w kwestii tego co Noel do niego mówił, zwłaszcza po tym jak wypieprzył go za drzwi… To na pewno wstrząsnęło młodzieńcem do kości.
Dahl cicho jęknął i otworzył oczy. Poprawił nieco ułożenie swojego ciała na pościeli i spojrzał na chłopca. Misha zastanowił się, jak to możliwe, że przed dzisiejszym dniem nie dostrzegał, jak atrakcyjne były rysy twarzy mężczyzny. Nie myślał o nim w ten sposób. Wszystko zmieniło się kompletnie i, jak mu się zdawało, nieodwracalnie. Tylko na lepsze? Czy na gorsze?
- Nie przeszkadzasz mi - Noel wreszcie powiedział. - Dobrze czuję? Zamówiłeś pizzę?
Chyba zrobił się głodny przez sen.
- Sam po nią poszedłem i własnoręcznie przyniosłem, pomyślałem, że możesz być głodny jak się obudzisz… - powiedział Rasputin, lekko już spokojniej.
- Widzę, że teraz chcesz zaspokajać wszystkie moje potrzeby - mruknął. - Ale pozwolisz, że z łazienki skorzystam sam - rzekł i ruszył w stronę wspomnianego pomieszczenia. Miał na sobie czarną koszulkę i bokserki.
Misha nie wiedział, czy to był żart, czy złośliwość ze strony Noela.
- Jasne… - powiedział tylko, właściwie wyłącznie po to, żeby dać mu jakąś informację zwrotną. Oczywiście, że nie miał zamiaru iść za nim do toalety. Podszedł i zapalił jedną z lampek w pokoju. Po czym włączył tv, może leciało coś fajnego… Zasiadł na kanapie skrzyżnie i zaczął jeść pizzę. Był głodny, ale uznał, że poczeka na to, aż Noel wstanie nim zabierze się za jedzenie. Pizza nadal była ciepła i jak zawsze pyszna, a teraz wydawała mu się nawet podwójnie smaczne, tak bardzo był wygłodniały.
- Możesz zacząć jeść - Noel powiedział. - Zostaw tylko coś dla mnie - powiedział nieco lżej, jakby prawie żartował. Rozległ się dźwięk odkręcanego kranu. Wnet mężczyzna wrócił do pokoju. Podszedł do tekturowego opakowania. Naniósł nieco sosu na kawałek, wziął go i usiadł na skraju łóżka. - Co oglądasz? - zapytał.
Na ekranie pojawił się Johnny Depp, ucharakteryzowany w jak zwykle typowy dla siebie, nieco ekscentryczny sposób. Wyglądał blado i mrocznie. Czy był wampirem? Nie, jak się za chwilę Noel dowiedział, był golibrodą… I śpiewał całkiem nieźle…
- To Sweeney Todd… Na podstawie takiej opery chyba, musical… Całkiem upiorne i trochę zabawne. - odpowiedział na pytanie chłopak.
Dahl zerknął w stronę Mishy. Poczuł dziwny węzeł, który zacisnął się w jego żołądku. Odetchnął przez usta. Zdenerwował się, ale w taki cichy, wewnętrzny sposób. Gdyby mógł cofnąć czas, zrobiłby to. Czy powinien jakoś zmanipulować Kirillem, aby mężczyzna użył swojej mocy? Napisać do niego, że wykrwawia w ciemnej alejce i zaraz zginie, jeżeli Megrez nie zainterweniuje? Takie oszustwo wydawało się kolejnym grzechem…
- Powinniśmy to zrobić? - zapytał Mishy, jakby ten potrafił czytać w jego umyśle.
- Hm? Co zrobić? Że posłać łóżko, żeby wygodniej się siedziało, oglądało i jadło? Też o tym pomyślałem - powiedział dość pozytywnie Misha. Chyba ucieszył się, że Noel wcale nie chciał, żeby sobie poszedł, a co więcej mógł siedzieć obok niego.
- I dziękuję za koc i przekąskę - dodał przypominając sobie o manierach. Zaraz przemieścił się i zaczął poprawiać i ścielić łóżko, żeby mogli postawić na nim pudełko z pizzą i tak jeść, leniuchując razem przed telewizorem. Stopniowo Rasputin chyba powoli się rozluźniał. Zdawał się nieco ostrożny, ale nie był przestraszony, czy nie było widać, żeby udawał uśmiechy do Noela. Może jednak Dahl nie był aż taki podobny do swoich oprawczyń, skoro Misha był w stanie szczerze się do niego uśmiechać i nie stresował się siedzeniem obok.
Mimo wszystko to również nie wydawało się Noelowi do końca odpowiednie. Żaden chłopiec nie powinien doświadczyć mężczyzny walącymi lędźwiami o jego głowę. Pewnie każdy psycholog tak by powiedział. Zwłaszcza że Dahl mógłby zostać skazany za to, co się tu wydarzyło. Aż tak bardzo go to nie przejęło, bo co drugi dzień robił coś mniej lub bardziej nielegalnego, lecz wciąż…
- Miałem na myśli wymazanie tego wszystkiego - powiedział Noel. - Mógłbym napisać do Kirilla, że umieram. To wyrachowane, ale cofnąłby czas… mam nadzieję, że aż do ranka. Tylko myślę, że powinienem najpierw ciebie poprosić o zgodę. Żeby było bardziej…
Noel nie potrafił dokończyć. “Odpowiednio?” Przecież nic, co miało miejsce na tym łóżku, nie było odpowiednie. No tak, właśnie dlatego chciał cofnąć czas. Zastygł z na w pół zjedzonym kawałkiem pizzy.
Misha zamrugał i zmarszczył lekko brwi.
- Oh… Chcesz wymazać… Wolałbyś? Znaczy, bo jak dla mnie to nie stało się nic złego, żeby zaraz cofać czas, ale jeśli wolisz - wyglądał trochę, jakby zrobiło mu się przykro. Ugryzł kolejny kawałek pizzy, zatykając sobie nim usta. Nie podobało mu się jednak? Noel wolał zapomnieć o tym co między nimi zaszło? Czy sam Rasputin nie powinien woleć? Dzięki temu nadal byliby kumplami od Fify… Spojrzał pusto na ekran telewizora.
Blondwłosa, delikatna dziewczyna siedziała w oknie i śpiewała piosenkę o wolnym słowiku, którego zamknięto w klatce. Nie wiedziała, że człowiek podający się za jej ojca podglądał ją przez dziurkę od klucza… Dziewczę miał niezwykle wysoki, dźwięczny głos.
Noel zmarszczył brwi.
- Nie stało się nic złego? - zapytał. Następnie zamilkł. Przewrotnie… chyba byłoby mu nieco łatwiej, gdyby Misha zachowywał się jak ofiara. - Jak możesz udawać, że to, co się zdarzyło, nie jest dla ciebie niczym specjalnym? - zerknął na niego. - Jesteś przekonany, że to było twoje pierwsze spotkanie z mężczyzną? Bo przeszedłeś z tym do porządku dziennego, jak gdybyś robił takie rzeczy codziennie.
Dahl nigdy nie szczycił się swoją empatią, ale teraz to naprawdę nie rozumiał chłopca. Miał czternaście lat. Powinien bawić się piłkami i gameboyami oraz podglądać dziewczyny na WFie, a nie pobijać rekordy w ssaniu jego kutasa.
Misha zerknął na Noela.
- To nie tak, że udaję, że nic się specjalnego nie zdarzyło. Zdarzyło się. Sprawiło mi to przyjemność, wydawało mi się, że tobie też było dobrze. Nie czuję się źle, nie boję się ciebie… I o ile nie obrzydzam cię czy coś, to nie widzę powodu, dla którego powinniśmy okłamywać Kirilla… - powiedział rozsądnie. Przestał aż jeść pizzę tak się przejął słowami Noela.
Noel zamilkł. Ciężko mu było sprzeczać się, kiedy nie miał żadnych konkretnych argumentów.
- I tak będziemy go musieli okłamać, że nic się nie wydarzyło. A może zamierzasz podejść do swojej siostry i chwalić się, ile to centymetrów potrafisz w siebie przyjąć? Jak by zareagowała na to? - zapytał. Tak właściwie naprawdę go to zainteresowało. Jeszcze nie widział Kiry wściekłej. Tyle że Noel obawiał się, że Kirill chciałby zerwać z nim kontakt. Nawet nie dziwiłby mu się specjalnie. Pewnie miałby taki obowiązek. Był jego przyjacielem, który zajął się dużo młodszym braciszkiem jego dziewczyny. Co prawda Kaverin był księdzem, a Kira pracowała wcześniej w burdelu, ale obydwoje mieli przynajmniej dobre wytłumaczenia. Kaverin miłość, a Rasputin próby utrzymania rodziny. Jak mógłby wytłumaczyć się Noel? “Misha przyssał się do mnie i nie chciał mnie puścić?” Sam by nie uwierzył w coś takiego. Chłopca trzeba było zobaczyć w akcji, aby dać temu wiarę. Jeszcze gdyby małemu strzeliły nerwy przy takiej konfrontacji i rozpłakał się przy nich wszystkich, to wtedy Noel sam wyfrunąłby przez okno i już nigdy nie wracał.
Misha zmarszczył brwi.
- Nie mam zamiaru im mówić, o tym co się wydarzyło. Uważam, że to sprawa między tobą, a mną… I tak powinno pozostać. Niepotrzebnie by się tylko przejmowali - stwierdził dojrzale. Może i był młody z wyglądu, ale przez to że wychował się w takim układzie rodzinnym w jakim wychował, psychicznie był dużo bardziej dojrzały. To, że od czasu do czasu lubił pograć w Fifę, to był najzdrowszy przejaw tego, że jeszcze nie całkiem zestarzał się w umyśle.
- Pewnie by się zapowietrzyła… - dodał Misha. Wiedział jak jego siostra reagowała, kiedy coś ją zaszokowało i wściekło jednocześnie.
- Zrobiłem ci krzywdę? - zapytał.
Noel zdziwił się. Nie spodziewał się takiego pytania w żadnym wypadku. Spojrzał na piwo w butelce, którego nie dokończył wczoraj. To znaczy dzisiaj przed snem. Zrobiło mu się trochę źle.
- Sam zrobiłem sobie krzywdę - powiedział. Wahał się nieco. - Kiedy byłem w twoim wieku, pewni ludzie…
Nie, nie mógł powiedzieć już nic więcej. Nie zamierzał wsadzić ręki do starej rany i dodatkowo w niej szarpać. Odetchnął głośno. Misha siedział obok niego w ciszy, jednak jego obecność wywierała na Noelu dziwny, mocny wpływ. Presję, której nie mógł zrozumieć.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytał warknięciem. - Czego ode mnie oczekujesz?
Zastanawiał się, czy nie opuścić apartamentu przez okno. Ale musiałby wpierw ubrać kurtkę i spodnie, więc nie mógłby tego zrobić błyskawicznie.
Misha milczał zaskoczony. Zadał proste pytanie, chciał się dowiedzieć, czy to co zrobili w jakiś sposób wywołało w Noelu dyskomfort… W zamian dostał kawałek jakiejś historii, która była naładowana dziwnym nastrojem, po czym nagle Noel na niego naskoczył.
- Oczekuję? Chcę? Znaczy… Ja nie wymagam nic od ciebie, po prostu chcę żebyś mnie dalej lubił… No ale nie zmuszę cię do tego, więc po prostu mam nadzieję, że mogę z tobą spędzać czas… Przepraszam, chyba moje pytanie cię niepotrzebnie zdenerwowało - powiedział obserwując Noela ze szczerym zaniepokojeniem.
- Oglądajmy film - powiedział Dahl.
Kontynuował spożywanie pizzy. Zabawne było to, że nie posiadał naprawdę minimalny kompas moralny. Zazwyczaj robił to, na co miał ochotę. I nie liczył się z konsekwencjami, bo tych zazwyczaj nie doświadczał. Jednak młodzi chłopcy… to był temat, który wywoływał w nim emocje. Czuł gorzki posmak w sercu. Czy teraz powinien udawać, że to się nie wydarzyło i nigdy o tym nie wspominać? A może podchodzić z takim samym spokojem, co Misha? Próbował wyciszyć emocje i spojrzeć na sprawę logicznie. Jeżeli jemu było dobrze i Rasputin również się nie skarżył… to czy wydarzyło się coś złego? Zdawałoby się, że nie. Jednak zastanawiał się, jaki to będzie miało wpływ na psychikę Mishy za kilka lat. Wtem doszedł do wniosku, że ona przecież już teraz jest zachwiana. Dzieciństwo chłopca chyba było rzeczywiście niestandardowe. Do tej pory wydawało mu się, że nie miało ono żadnego wpływu na niego. Choć tak naprawdę nigdy nad tym się nie zastanawiał.
- Poinformowałeś resztę, że żyjesz i masz się… dobrze? - zapytał Kirill.
 
Ombrose jest offline