Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 20:11   #496
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Misha kiwnął głową.
- Tak, napisałem wiadomość, że wszystko ok i że siedzę u ciebie. Przywykli już do tego, że spędzam z tobą dużo czasu. Czasem nawet odnoszę wrażenie, że im to na rękę… - powiedział trochę ciszej, obserwując ekran telewizora. Zaczął dalej jeść. Chyba nie był świadomy tego, że Noel był aż tak zestresowany tematem zdarzeń przytrafiających się młodym chłopcom. Przeciągnął się nieco. Wyspał się, łóżko Noela było dużo wygodniejsze niż kanapa w mieszkaniu nad O’Hooligans. Rozmawiał sobie już kiedyś z Kira, że może jak kupią mieszkanie, to dostanie znów własny pokój. Na razie jednak kanapa musiała mu wystarczyć, a jako, że teraz mieli to mieszkanie, będą zapewne musieli coś wymyślić z salonem… Zaczął jeść dalej.
- To dobrze - Noel odpowiedział i wyłączył się na moment, oglądając film.
To było trochę zabawne. Wokoło niego działy się takie różne wydarzenia, na przykład płonące teatry… I zamiast brać w nich udział, oglądał fikcję na szklanym ekranie. Nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. Jednak wyspał się dość mocno i nieco go nosiło. Miał ochotę wyjść z domu na miasto… dopuścić się kilku przewinień… poczuć krew pulsującą prędzej w żyłach… ale nie mógł tego zrobić z Mishą. Dlatego dzisiaj był wieczór filmowy. O ile w telewizji cały czas będą nadawać jakieś ciekawe programy.
- Czyli… jak zablokować Kirę? Miałeś mi powiedzieć - Noel nagle sobie przypomniał.
Misha też skoncentrował się na filmie. Zjadł jeszcze dwa kawałki pizzy, tym samym wykańczając swoją połowę. Poszedł umyć ręce, a gdy wrócił, usiadł ponownie obok Noela. Zerknął na niego.
- To dość zaskakująco proste. Kira ma tak, że aby usłyszeć myśli osoby, po pierwsze musi, że tak to ująć… ‘Spojrzeć’ na nią. W sensie, przeniesć swoją pełna uwagę na tę osobę. Więc opcja pierwsza, jest wywołanie czegoś, co szybko rozproszy jej koncentrację. Inna sprawa, że aby usłyszeć historię o tym, że brałem cię do ust, musiałbym przy niej o tym myśleć, więc jeśli myślisz o czymś zupełnie innym, nie dogrzebie się do tych myśli. Kolejna metodą jest rozproszenie jej. Jedyne myśli, których Kira nie słyszy to takie, które dotyczą jej samej. Może poznać twoja o niej opinię jeśli chodzi o wygląd, ale jeśli że tak powiem spróbujesz rozkładać w myślach jej umysł na czynniki pierwsze, to automatycznie zrobi się ślepa. Tak jakby te całe istotki nie pozwalały na to, by Kira mogła za wiele dowiedzieć się o sobie samej, albo jakby to ona w instynkcie obronnym blokowała takie głosy. Rozumiesz już główne zasady? Można to zablokować na wiele sposobów, ale trzeba pamiętać, by po prostu nie myśleć o tym przy niej, albo przynajmniej nie myśleć emocjonalnie, bo takie myśli zawsze do niej dotrą, nawet nie musi słuchać bezpośrednio. Dlatego już teraz staram się przyjąć spokojną postawę, im szybciej przywyknę do tego i uznam, że nic złego się nie stało i wszystko jest super, tym łatwiej będzie mi ochronić myśli - zakończył tłumaczenie i lekko uśmiechnął się do niego.
- To spróbujmy dbać o to, żeby nie widziała nas razem. W sensie… widziała, mówiąc metaforycznie. Bo mam wyrzuty sumienia kiedy na ciebie patrzę - Noel odpowiedział zgodnie z prawdą. - Nie jestem pewien, czy byłbym w stanie kontrolować się zbyt długo przy niej. Spróbuję myśleć o niej. Choć szczerze mówiąc nie mam zbyt wielu przemyśleń na temat jej charakteru, a skoro wygląd jest w stanie wyczytać… A może właśnie niech myśli, że ciągle tylko podziwiam jej urodę. Choć wolałbym, aby nie powiedziała o tym Kirillowi. To… bronienie się przed nią nie jest aż takie proste, jak by się wydawało. Może masz już dłuższą wprawę w tym i z tego powodu tak łatwo ci to przychodzi - rzekł Noel. Wziął ostatni kawałek pizzy. Była już tylko letnia, ale wciąż bardzo smaczna. Następnie zamilkł na chwilę. - Zaplanowałeś to wszystko? Po to poszedłeś kupić ten krem? I Kirill… jemu też chciałbyś zrobić dobrze?
Misha siedział i oglądał film. Właśnie przyjaciółka Todda otworzyła firmę wypiekającą paszteciki i cała dzielnica się nimi zajadała, ponieważ były najlepszymi mięsnymi pasztecikami… Nikt nie miał pojęcia, że znajdowało się w nich mięso zamordowanych przez Todda klientów jego salonu…
- Nie planowałem… Miałem może trochę nadzieję i byłem zafascynowany. Nie widziałem nigdy… No wiesz… Kogoś kto tak wygląda… I chyba to mnie poraziło i w ogóle… - zaczął mówić ciszej, jakby nieco wstyd mu było swoich emocji.
Noel poczuł się mile połechtany. A zarazem coś go w tym odrzucało.
- Kirillowi? Niee… On nie wywołał we mnie tych dziwnych emocji… Nie rozumiem tego… To nie jest tak, że nie widziałem nigdy nagiego mężczyzny, choćby na filmikach, ale to był pierwszy raz kiedy zareagowałem - wytłumaczył mu. To czyniło Noela wyróżnionym i specjalnym…
- Czyli jesteś zainteresowany jedynie dużymi wzwodami. Nic innego nie ma dla ciebie znaczenia - Noel podsumował.
Uznał, że Misha mniej więcej wpisywał się w obraz typowego geja. Choć Dahl nie był nigdy specjalistą na tym polu i nie znał tej grupy społecznej. Jedynie lubił żartować z de Trafforda i patrzeć, jak doprowadza go tym do szału. A teraz Alice nosiła pod sercem jego dziecko. Terry chyba naprawdę chciał mu coś udowodnić.
- Może sprawi ci to przykrość, ale ja nigdy nie czułem się tak względem mężczyzny - powiedział. - Zawsze uważałem, że są z sobą niekompatybilni… no wiesz, fizycznie. Teraz też mnie nie pociągają. Co nie znaczy, że nie potrafią dać dużo przyjemności - chyba musiał to dodać, żeby nie poczuć się kłamcą. Choć przyznał to niechętnie. Nie rozumiał, co mężczyzna mógł widzieć interesującego w penisie drugiego faceta. Nawet postarał się w tym momencie… ale i tak nie potrafił tego poczuć.
Noel trafił nieco w jakiś czuły punkt Mishy, bo chłopiec opuścił na moment wzrok od ekranu. Zaraz jednak zerknął na niego.
- To nie tak, że ja wiedziałem kiedykolwiek, że może mi się spodobać inny mężczyzna… Jak mówiłem, wcześniej nigdy tak na nikogo nie reagowałem. To jest dosłownie pierwszy raz i czuję się skrępowany i zażenowany własnymi odczuciami - powiedział szczerze i wprost.
Teraz Noel nawiązał nić porozumienia.
- Przynajmniej skończyło się to dla ciebie najlepiej, jak tylko mogło - mruknął i zwrócił wzrok na ekran.


29.12.2010

Kira stała w kuchni i stukała paznokciami o blat. Zdawała się nieco niespokojna i nieco podekscytowana już od rana. Następnego dnia w końcu miała przylecieć ważna przyjaciółka Kirilla oraz jej mała świta. Jak mogła się nie denerwować, w końcu nie chciała wypaść przed nią źle.
- A może by tak… Więcej balonów? - zaproponowała. Chyba chciała, aby mieszkanie nad O’Hooligans nie wypadło gorzej niż lokal nad którym się znajdowało. Już zakupiła z pomocą Mishy serpentyny i brokatowe ozdoby na Nowy Rok. Nieco balonów również walało się już po głównym pomieszczeniu, najwyraźniej jednak nadal było jej ich za mało…
- Chciałbym coś takiego szczególnego, co byłoby wyjątkowe i robiło wrażenie - powiedział Kirill. - Jednak świętowanie czegokolwiek jest tak bardzo nie w moim stylu… - zawiesił głos. - Zazwyczaj jak chcę coś uczcić, to kupuję sobie batonika i pozwalam sobie go całego zjeść - rzekł. - Nie myślę o alkoholu, muzyce, balonach i… - mówił coraz szybciej. Kira mogła być niespokojna, ale Kirill był prawdziwym kłębkiem nerwów. - Rzeźba! Rzeźba lodowa! Zamówmy rzeźbę lodową! Taką, jak na wesela - rzekł.
Choć tutaj chodziło bardziej o wesela w Stanach Zjednoczonych… i to tylko w serialach o bogatych ludziach.
Kira wyprostowała się i obróciła głowę w jego stronę.
- Rzeźba lodowa? To może po prostu wyskrobiemy coś w tych soplach co wiszą za oknem? Kirillu, mieszkamy w Petersburgu… Tutaj akurat lód i śnieg nie są niczym… Jakby to rzec, widowiskowo niesamowitym. Pewnie nawet by się nie zdziwili, jakbyśmy zamiast psa mieli małego misia polarnego, bo przecież jest dość zimno - zażartowała. Podeszła do niego ostrożnie odtrącając jeden z balonów i objęła go delikatnie.
- To byłoby słodkie… Misha by się ucieszył na misia - odparł Kirill.
- Więcej balonów będzie w porządku. Alkohol jest w barze… Przeżyjemy… Nie musimy stawać na głowie - powiedziała i uniosła się na palcach, by pocałować go w szczękę.
Kirill uśmiechnął się mimowolnie. Następnie pocałował ją krótko w usta.
- W tego Sylwestra ja również się napiję… choć z umiarem, rzecz jasna - dodał. - I może trochę potańczymy… Zapewne najwięcej czasu spędzimy na dole w O’Hooligans z przypadkowymi klubowiczami. Natomiast tutaj na górze będzie afterparty. To chyba brzmi wystarczająco interesująco - dodał.
Kira kiwnęła głową.
- Zdecydowanie dobrze by było, żeby nam się goście całkiem nie pogubili, choć znając takie imprezy pół barowe to wszyscy i tak będą krążyć… - westchnęła.
- To po części ich urok, tak mi się zdaje
- Myślisz, że mnie polubi? - zapytała w zadumie. To było pytanie, które nastąpiło już kilka razy w ciągu paru ostatnich dni. Rasputin martwiła się, czy aby na pewno dogada się z Harper.
- Dlaczego miałaby cię nie polubić? - odparł Kaverin. - To słodkie, że się tym przejmujesz i pokazuje, że ci zależy. Dlatego to doceniam. Jednak nie sądzę, że miałybyście zbyt długo rozmawiać na nie wiem jakie tematy. Spodziewam się, że Alice będzie izolować się i siedzieć gdzieś sama w rogu. To znaczy o ile jej na to pozwolimy. Myślę, że trochę zmienia się we mnie, zresztą ma kilka powodów do smutku - mruknął. - Możliwe, że nawet cię nie dostrzeże. Choć jak dla mnie i dla reszty świata jesteś nie do pominięcia… zjawiskowa - mruknął i pocałował ją raz jeszcze.
Dziewczyna uśmiechnęła się i tym razem uniosła głowę by złapać jego usta w nieco dłuższy pocałunek niż ten, który Kaverin zaserwował jej chwilę wcześniej. Lubiła, kiedy tak o niej mówił… Właściwie, w ogóle zupełnie go uwielbiała, nieważne co robił i co mówił.
W końcu wypuściła jego usta i oblizała się lekko, jakby był najsmaczniejszym deserem.
- No dobrze… Znaczy, nie dobrze, że będzie się izolować, ale do czegoś doszliśmy… To teraz chodźmy do sklepu, kupmy jeszcze trochę balonów… Wrócimy i je nadmuchamy… Nie ma co chyba próbować angażować Noela i Mishę, co nie? Ostatnio nic nie robią, tylko grają na konsoli… - westchnęła. Akceptowała to jednak, chłopcy chyba po prostu tak mieli, a ona cieszyła się, że jej młodszy brat znalazł sobie dobrego przyjaciela do wspólnych zajęć.
- I muszą to być jakieś zajebiste gry, bo są w naprawdę dobrym nastroju ostatnio - odpowiedział Kirill. - Wydaje mi się, że dobrze na nich wpłynęło stworzenie tej naszej małej rodziny. Chyba obydwoje potrzebowali brata i wreszcie go otrzymali - uśmiechnął się lekko. - A ty co słyszysz w ich aurach? - zapytał. - Nie żebym twierdził, że ich szpiegujesz w ten sposób, ale może coś podsłuchałaś od istotek, tak przypadkiem?
Kira pokręciła głową.
- Wszystko w porządku. Zazwyczaj ich istotki po prostu skupiają się na zwyczajnych sprawach, albo na grach. Poza tym, mój brat jest sprytny, oczywiście że do części swoich myśli mnie nie wpuszcza. Jako jedyny wie jak… Jest moim bratem. Ale to nawet lepiej, nie chciałabym uczestniczyć w jego wszystkich zainteresowaniach. Chłopcy w tym wieku, dojrzewanie, to trudny temat, a on nie ma nikogo, żeby o tym pogadać, ale chyba nie jest źle. Nie ma nastoletnich wybuchów złości i tym podobnych. Póki obaj są szczęśliwi z obecnej sytuacji, to ja się bardzo cieszę… No i dzięki temu, mam więcej czasu dla ciebie… Czy to czyni ze mnie samolubną siostrę? - zapytała mrucząc cicho. Pogłaskała Kirilla po ramieniu.
- Nie - zaśmiał się Kaverin. - Przyznam ci się, że czasami czuję się, jakbym robił coś nieodpowiedniego, kiedy jestem z tobą sam na sam… i wiem, że oni bawią się gdzieś w innym pokoju, jak gdyby byli naszymi dziećmi, czy coś... Myślę o tym, żeby nie przyszli przedwcześnie na obiad i nam nie przerwali - mruknął. - Wolałbym tylko, żeby nie grali tyle na konsoli i raz na jakiś czas może wyszli na świeże powietrze, czy coś… - dodał. - Zresztą… nieważne. Wpadłem na bardzo dobry sposób, w jaki obydwoje moglibyśmy się odstresować i na chwilę zapomnieć o przygotowaniach do Sylwestra… - mruknął zupełnie innym tonem i położył dłonie delikatnie na jej biodrach.
To całowanie wprowadziło go w bardzo dobry nastrój.
Kira uniosła brwi, ale jej uśmiech wskazywał na to, że domyślała się dokąd to mogło zmierzać.
- Tak? Opowiedz mi o tej technice odstresowującej… Brzmi obiecująco - zachęciła go. Poruszyła biodrami do muzyki, której nie było w pomieszczeniu i musiała zagrać jedynie w jej głowie. Kaverin wiedział jak tańczyć potrafiła, więc propozycja tańca w Sylwestra musiała przynajmniej raz przerzucić jego myśli do Irkucka…
Kirill odsunął się od niej tylko na chwilę. Podniósł dłonie i wnet Kira poczuła delikatny, wąski materiał wokół szyi.
- Wiesz, co zawiązuję, prawda? - zapytał, spoglądając na uroczą kokardkę utworzoną z niebieskiej, błyszczącej wstążki.
Rasputin przesunęła palcami po materiale.
- Czy nie za wcześnie na prezenty świąteczne? - zapytała rozbawiona. Nie oponowała jednak. Odgarnęła nieco włosy, by lepiej zaprezentować mu kokardkę. Po czym złapała brzegi swojego swetra i podciągnęła w górę, zostając w spodniach i bieliźnie, a także pięknej kokardzie.
- Nie… zacznijmy świętować już dzisiaj - Kirill był po części zahipnotyzowany.
- Chodź. Popracujemy nad twoim stresem - zaproponowała. Chyba zakupy jednak mogły poczekać…


Noel siedział na podłodze. Oparł się plecami o łóżko i rozprostował prawą nogę. Wysunął papierosa z paczki i wsunął do ust. Zapalił. Spoglądał, jak Misha grał na konsoli w Red Dead Redemption, wersję multiplayer. Wtem przypomniał sobie o ostatnich zażaleniach chłopca. Westchnął oraz wstał, odrywając wzrok od ekranu. Podszedł do okna. Otworzył je i wystawił twarz na zewnątrz. Poczuł zimny podmuch powietrza. Na zewnątrz było naprawdę chłodno.
- Jesteś pewny, że nie polubiłeś w międzyczasie przebywania w zadymionych pomieszczeniach? - zapytał chłopca. Zerknął na niego kątem oka.
- Nie… Co prawda lubię patrzeć jak to robisz, ale to nie znaczy, że pochwalam fakt, że w pewien sposób powoli się zabijasz - oznajmił Rasputin. Nieco gwałtowniej nacisnął triggery, był podczas strzelaniny. Nie mógł przez to spojrzeć na Noela i zdawał się nieco pochłonięty akcją. Miał potargane włosy, niezbyt dogadywał się z grzebieniem, ale nie wyglądał przez to niechlujnie, tylko nieco bardziej łobuzersko.
Noel gwałtownie zaczerpnął dymu z papierosa, wypalając za jednym zamachem jedną trzecią długości. Następnie prędko zgasił go, wsuwając w śnieżną zaspę na parapecie. Zamknął okno z małym hukiem. Następnie podszedł do telewizora i gwałtownym ruchem wyszarpnął wtyczkę z kontaktu. Wnet ekran zamigotał i zgasł. Noel wyprostował się i spojrzał z góry na Mishę. Gniewnie.
- Czy możemy porozmawiać? - skrzywił się. Jego ton był tak ostry, jak tego pragnął.
Początkowo Misha zareagował lekkim gniewem, że jego rozgrywka została przerwana w tak bestialski sposób, zaraz jednak podniósł spojrzenie na Noela i jego wstępny, nastoletni gniew zgasł, jak przed chwilą wygaszony na parapecie papieros. Wyprostował się i odłożył pada. Zdawał się, niespokojny i szybko kalkulował, co zrobił nie tak, że Noel był teraz aż taki zły.
Mimo, że chłopak wyprostował się, i tak był niższy od Dahla o więcej, niż głowę.
- Czemu przestałeś się do mnie łasić? - Noel warknął. - Nie żebym za tym tęsknił… po prostu chcę wiedzieć.
Przez kilka pierwszych dni po ich pierwszym i jedynym razie Misha próbował to powtórzyć w taki czy inny sposób. Za każdym razem Noel go stanowczo odtrącał, co sprawiało mu cichą satysfakcję. Potem jednak chłopak kompletnie odsunął się od niego… przestał “przypadkowo” dotykać jego ramion i w przedziwnych momentach rozpinać guziki swojej koszuli. Od tego czasu po prostu grali na konsoli, jak gdyby nic się nie wydarzyło. A wtedy Noel zaczął odczuwać coś, czego się kompletnie niespodziewał i z czym czuł się niekomfortowo. Swoiste… napięcie i głód. Teraz sam zaczął spoglądać ukradkiem na chłopca. Jak gdyby ten obudził w nim coś, co powinno zostać uśpione…
Noel zaskoczył Mishę. Chłopak uniósł wysoko brwi, po czym lekko je zmarszczył.
- Zdawało mi się, że cię to wkurza i nie chcesz, żebym to robił… Dałeś mi to do zrozumienia. Dwa… Trzy… Pięć razy - podliczył i zauważył.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline