Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2020, 12:39   #79
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
- Teoria nie odpowiada praktyce, nieprawdaż? - Anjali westchnęła. - Wielu wpływowych Sabatników wręcz uważa rytuał tworzenia łopatogłowych za narzędzie do tworzenia ogłupiałych grup żołnierzy, ale nie prawdziwych, wartościowych członków Sabbatu. Kandydatów na tych wyszukują starannie i należycie szkolą. Mam nadzieję, że Regentka kiedyś wreszcie zakaże stosowania tej metody, ale cóż… na pewno ma większe problemy na głowie.
- Jeśli zaś chodzi o wstąpienie do Neonowych Aniołów, to nie musisz się obawiać. Nie ma tutaj żadnych testów jako takich. Wystarczy, że podczas głosowania zaakceptuje cię więcej niż połowa aktualnej Sfory. Potem ma miejsce rytuał w ramach którego składasz obietnicę lojalności i wzajemnej pomocy, a twoi nowi kompani obwieszają cię glow-stickami. Całkiem urocze, moim zdaniem.

Roxi zaśmiała się rozbawiona.
- Faktycznie urocze. A jak się tworzy Sfory? Są jakieś obostrzenie, trzeba komuś podanie złorzyć, czy każdy kto jest na tyle silny żeby zgromadzić wokół siebie jakąś grupkę,może sobie taką sforę stworzyć i wymyślić dla niej zasady? - zapytała.

- Sforą może się nazywać każda stała grupa przynajmiej trzech wampirów praktykująca regularnie Vaulderie. Oczywiście są też inne tradycje i rytuały o różnym stopniu ważności, ale to Vaulderie jest najważniejsze. Dodatkowo jeśli Sfora znajduje się na terenie podlegającym jakiemuś Biskupowi, to taki sabacki odpowiednik Księcia, to powinna się u niego zgłosić i stosować się do wyznaczonych przez niego zasad jak długo przebywa na zarządzanym przez niego terenie. Zważ, że użyłam słowa "zarządzanym", a nie "rządzonym", gdyż Biskup, w przeciwieństwie do Księcia, nie wywodzi swojej pozycji z dających mu prawo do decydowania Tradycji, ale z własnej siły, mądrości i reputacji.

Roxi przytaknęła głową na znak, że rozumie.
- Co to jest Vaulderie, na czym polega? - zadała kolejne pytanie i spojrzała na zegar w telefonie. Co prawda wyjęła kartę sim, ale oprogramowanie wciąż mierzył czas, dlatego mogła liczyć na to, że wskaże prawidłową godzinę. - Przydałaby się nowa karta… - mruknęła.

- Da się załatwić - zapewniła Anjali, po czym kontynuowała wykład. - Vaulderie to najważniejszy z rytuałów Sabbatu. Pozwala na zerwanie dotychczasowych Więzów Krwi i służy wzmacnianiu poczucia więzi i lojalności między członkami Sabbatu. W swej najprostszej formie polega na tym, że wszyscy uczestnicy rytuału upuszczają trochę swojej krwi do wspólnego naczynia, a potem po piją powstałą mieszankę. Często jest to okazja do złożenia przysięgi lojalności, wymiany informacji, ogłoszenia aktualnych celów albo wygłoszenia kazania przez Kapłana Sfory. Szczegóły mogą różnić się znacząco pomiędzy poszczególnymi Sforami. U Neonowych Aniołów ograniczamy się do minimum, zwłaszcza że jesteśmy bardzo zgraną Sforą i przebywamy w swoim towarzystwie przez większość czasu.

Roxi na chwilę zamyśliła się i westchnęła.
- Zaczynam rozumieć dlaczego Camarilla tak bardzo stara się żebyśmy unikali kontaktów z Sabatem. Jeśli ktoś nie jest chorobliwie ambitny i nastawiony na władzę, nie będzie czuł się z nimi dobrze. Ale sami kopią pod sobą dołki tak bardzo odcinając się od więzi - stwierdziła. - Vincent zawsze traktował mnie jak narzędzie… do tego często miałam wrażenie, że jak zepsute narzędzie - znów westchnęła. - Dziwnie się czuje z myślą, że teraz powinnam o nim zapomnieć i poszukać swojego miejsce na świecie - mruknęła.

- Nie będę kłamać, że w Sabbacie nie ma osób chorobliwie ambitnych i głodnych władzy - westchnęła Anjali. - W Vice City określiłabym tak na pewno Maxa Reda, Ductusa Czerwonych Oczu, a nie wiem o ile Czarna Wendy z Nietoperzy z Piekła Rodem mu pod tym względem ustępuje… Ale nie mówmy teraz o nieprzyjemnościach. Skupmy się na tobie. Ty powinnaś skupić się na sobie. Na odkryciu kim tak naprawdę jesteś i czego pragniesz. Na znalezieniu swojego miejsca w świecie, jak to ładnie określiłaś. Pamiętaj tylko, że dom to nie miejsce, ale otaczające cię osoby - zakończyła z uśmiechem.

- Przyzwyczaiłam się, że ktoś mną kierował do tej pory. Że spełniam czyjeś zachcianki i rozkazy. Dziwnie mi teraz myśleć o sobie - mruknęła. - Ale przynajmniej wiem, kogo z sabatu unikać - dodała z uśmiechem. - Chyba mam dość autorytarnych postaw - stwierdziła. - Nigdy nie poznałam Nocturn, ale mam wrażenie, że bym jej nie polubiła - stwierdziła.

- W byciu prowadzonym też można odnaleźć dziwną błogość - powiedziała Anjali niespodziewanie. - Jeśli ufasz komuś… jeśli wiesz, że ma na celu dobro… to nawet jeśli go nie rozumiesz, chcesz za nim podążać… Oh, wybacz, znowu myślę o sobie. Okropna ze mnie przyjaciółka! - stuknęła się zaciśniętą dłonią w skroń. - Co do Noctrum, to chyba masz rację. Przynajmniej na podstawie tego co o niej słyszałam od… Och! Powinnam się zameldować Lucianowi, przekazać mu informacje, sprawdzić czy znaleźli twoje rzeczy… Pogadamy jeszcze przy innej okazji, dobrze? Jutro mogę się nie pojawić, bo wiesz, koncert, ale pojutrze będę na pewno - obiecała.

- Dobrze - powiedziała Roxi bez większego przekonania. - Nagraj mi jakiś fajny kawałek, lubię poznawać nowe rzeczy, a nie znam tego zespołu - poprosiła. - Co mam robić jakby zdarzyło się coś… nieoczekiwanego? - zapytała przezornie. - Będziemy mieć jakiś kontakt?

- Możesz mi wysłać SMS z komputera - odpowiedziała uspokajającym tonem. - Ale nie sądzę, by cokolwiek ci mogło zagrozić. Gdyby tak było, miałabym przeczucie. A nie mam. Żadnych zagrożeń jak daleko sięga mój duchowy sonar.

- Skoro jesteś specem od przeznaczenia… - Roxi uśmiechnęła się lekko, choć wątpiła miała być objęta zagrożeniowym sonarem Anjali. - Obiecuję nie wpadać w kłopoty - powiedziała. - Jakbyście wy potrzebowali mi coś przekazać, będę na czacie, może trochę pogram… pewnie umrę z nudów. Przeszukam pokój, pewnie go posprzątam… może znajdę jakiś książki Iana - dodała.

- Rozwinięty umysł zawsze znajdzie sposób, aby przegonić nudę. Dasz radę - cmoknęła Roksi w czoło i zaczęła się zbierać. Kilka chwil - i już jej nie było.
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline