Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2020, 07:47   #51
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Dalsze przesłuchiwanie parobka Matthiasa i ewentualne wyciągnięcie z niego wartościowych informacji zostawiliście strażnikom dróg, którzy szybko zabrali się do pracy na terenie gospody. Wy natomiast wykorzystaliście ten czas na solidne śniadanie i przygotowanie się do drogi. Gdy wszystko było gotowe, pożegnaliście się z sierżantem strażników oraz uratowaną szlachcianką i wyruszyliście w stronę Munkenhof. Towarzyszyły wam wiszące nisko nad okolicą grafitowe chmury i mgła oplatająca wszystko dookoła.


Przez kolejne dwa dni od feralnej nocy w gospodzie byłego kata podróż upłynęła wam całkiem spokojnie. Paskudna pogoda i zimny, jesienny wiatr najpewniej sprawiły, że żadnemu pomiotowi Chaosu czy banitom nie chciało się napadać na podróżnych. Podmokły, błotnisty trakt, którym poruszaliście się z wolna, wił się serpentynami wśród ponurych, pochylonych drzew po obu stronach szlaku, lub pośród otwartego terenu spowitych mgłą pól, sprawiających, że czuliście to dziwne, niepokojące uczucie zalegające na dnie duszy.

Światło dnia ustąpiło już dawno szarówce, gdy wąską dróżką dotarliście w końcu do Munkenhof otoczonego wysoką palisadą. Po tych dwóch ostatnich dniach w deszczu i zimnie, mieliście ochotę wygrzać się w gospodzie, przy przytulnie strzelającym ogniu z kominka. Gdy doszliście do bramy, okazało się jednak, że ta jest już zamknięta. A do całkowitej ciemności pozostało jeszcze dobrych kilka chwil. Widać było, że mieszkańcy albo mieli się czego obawiać, albo nie spodziewali się już żadnych gości.

Nie dostrzegliście żadnego strażnika, lecz za palisadą słychać było odległe ujadanie psów i ciche, ludzkie głosy, oprócz tego z kominów w oddali unosił się dym. Manfred uderzył kilka razy pięścią we wrota i po chwili znad palisady wychylił się młody mężczyzna w barwionej na szkarłat przeszywanicy i hełmie, który musiał chyba na szybko założyć, bo nie zdążył go nawet zapiąć.


- Czego tu szukajom, he?! - Zapytał głośno, z charakterystycznym, wiejskim akcentem w głosie.
Strażnik mógł mieć lekko ponad dwadzieścia lat, wyglądał na wypoczętego, ale na jego twarzy rysowało się coś w rodzaju niepewności i nieufności. Przypatrywał wam się, zatrzymując co jakiś czas wzrok na twarzach Grety i Laury. Na swój swojski sposób wyglądał całkiem sympatycznie.

 
Ayoze jest offline