Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2020, 16:33   #53
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Cieszyła się, że opuszczają już tę przeklętą gospodę. Gospodarz dostał to, na co zasłużył, natomiast Knutem zajmą się strażnicy dróg. Pewnie zawiśnie za współudział we wszystkich tych zbrodniach. Trochę było jej go nawet szkoda i po raz kolejny zdawała sobie sprawę z tego, jak przypadkowość urodzenia i pochodzenia wpływała na dalsze życie. Co prawda nie wiedziała nic o tym chłopaku, ale pewnie gdyby nawet wychował się w biednej rodzinie, nie skończyłby jako tragarz zwłok zabitych podróżnych. Teraz będzie odpowiadał za to wszystko przed prawem a potem przed Morrem.

Wieczorem, gdy siedzieli przy ogniu, racząc się ciepłą kolacją, Manfred rozdzielił między ich grupę znalezione w karczmie pieniądze. Pięć koron to było dużo jak na jedną osobę, dlatego Greta schowała swoją część do mieszka trzymanego w wewnętrznej kieszeni płaszcza. Nigdy jakoś nie przejmowała się pieniędzmi ani nie podniecała się na ich widok, co miało zapewne związek z jej służbą dla Morrytów.
Od najmłodszych lat niewiele potrzebowała i choć na początku posługi brakowało jej domowych wygód, szybko przyzwyczaiła się do panujących w nowicjacie warunków, zasad, nakazów i zakazów. To były ciężkie lata, które jednak wiele ją nauczyły. Kilka wspomnień przebiegło jej przed oczami, gdy wpatrywała się w tańczące płomienie ognia. Tego wieczoru jednak nie chciało jej się z nikim rozmawiać i szybko udała się na spoczynek, biorąc wartę jako trzecia z kolei.


Po ostatnich wydarzeniach w karczmie wyczerpali chyba swój limit pecha na jakiś czas, bo przez kolejne dni podróży nic się nie działo. Pomijając paskudną pogodę, ale ona akurat dla Grety nie stanowiła żadnego problemu. Dzięki ponurej aurze kobieta odrywała się od rzeczywistości co jakiś czas, dryfując myślami ku starym czasom, przyjaciołom z czasów nowicjatu, czy jeszcze wcześniej - do rodzinnego domu. Dawno nie odwiedzała rodziców i będzie musiała to zrobić, gdy wrócą już z Munkenhof. Ciągłe zlecenia i inne zadania nadawane przez Katedrę uniemożliwiały jej tak częste wizyty u nich, jakby sobie tego życzyła.


Munkenhof zastali zamknięte na cztery spusty, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę, że ledwo co się zaczęło ściemniać. Biorąc pod uwagę ten fakt i brak informacji od brata Pietera, Grecie od razu przyszła do głowy myśl, że być może nie dzieje się tutaj zbyt dobrze. Z rozmyślań wyrwał ją jednak młody strażnik, a Manfred od razu wyjaśnił mu, po co tutaj przybyli. No, może nie powiedział mu całej prawdy, ale przecież nie musiał od razu wszystkiego wykładać jak krowie na granicy.

- Greta Hansen, członkini Bractwa Całunu i Morrytka z Katedry Wiecznej Bramy w Bechafen - przedstawiła się, wyciągając spod płaszcza żelazny symbol Pana Zmarłych wiszący na rzemyku i uniosła nieco, pokazując strażnikowi. - Tak jak mówi mój towarzysz, mamy sprawę do brata Pietera Weissa. Otwórz bramę, dobry człowieku i powiedz nam, gdzie możemy go znaleźć. I dlaczego bramy zamykacie o tak wczesnej porze? - Spojrzała na niego badawczo.
 
Umbree jest offline