Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2020, 18:28   #58
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Olgrim tym razem młotem rozwalił glistę na miazgę, właściwie to wbijając ją w te cholerne bagno. Po chwili przebiegł obok niego Daveth, tłukąc kosturem pijawkę naprzykrzającą się Ciastinie, jednak owy atak Druida był raczej bardzo mierny w skutkach. Wtedy też nadbiegła tygrysica (po drodze niemal tratując Carrys), rzucając się z pazurami na pijawkę… wpadając w poślizg na błocie, i niwecząc własny atak.

Amaranthe nadal wrzeszczała, dziko atakując uczepioną jej nogi pijawkę sztyletem, a Tropicielka smagała sejmitarem jedną z atakujących ją pijaw, gnidy jednak były twarde…

~

Nie było dobrze… oj nie było. Dwie nowe pijawy wgryzły się z dwóch stron w Laugę. Zaczynało robić się naprawdę nieciekawie. Podobny los spotkał Davetha, spieszącego z pomocą Caistinie, pijawa ugryzła go w nogę…Tropicielka również została ugryziona, choć tylko raz. Z Amaranthe było zaś coraz gorzej, Bardka wyraźnie zrobiła się już mocno blada, a uczepiona jej, cholerna pijawka, większa.

No i zaś wypełzły dwie nowe…
- No ruszcie się wreszcie!!- Wrzasnęła czarodziejka.- Villemie, musimy się wycofać!!

Rycerz doskoczył i zamachnął się mieczem na glistę, która nadal uprzykrzała się czarodziejce. Dookoła cały czas bagno bulgotało i bogowie raczyli wiedzieć, ile stworów jeszcze zmierzało na powierzchnię. Skinął głową czarodziejce.
- Zwiększ siłę Olgrima by mógł ponieść swobodnie Amaranthe. Będę osłaniał. - powiedział do Carys, po czym zwrócił się do reszty - Prędzej za nami!

Lauga rozprawiła się szybko i profesjonalnie z przeciwnikami. Jeden cios, jeden trup, jeden cios, jeden trup. Wojowniczka chwilowo miała więc spokój z wrogami na polu bitwy…

Villem zajął się Pijawą naprzykrzającą Carys, choć musiał zadać aż dwa ciosy mieczem, by ją ubić.
Rudowłosa kobieta kiwnęła głową w odpowiedzi i ruszyła w kierunku kapłana w drodze już składając zaklęcie.

Daveth mamrotał długie zaklęcie, naprawdę długie… i chwilowo nic się nie działo. Tygrysica z kolei, mając zaatakować pijawkę obok Druida - tą, z którą już rozprawił się właśnie Villem - znalazła sobie inny cel, atakując pazurami glistę naprzykrzającą się Caistinie. Po dwóch smagnięciach łap, pijawa została rozerwana na strzępy…

Olgrim zaatakował robala wciąż uczepionego Amaranthe, z którą było coraz gorzej. Szybki cios młotem i moc jego ognia w końcu uwolniły Bardkę od tego paskudztwa.
- Bierz Amaranthe na ręce i zabieraj stąd, to Cię wzmocni - powiedziała czarodziejka dotykają ramienia krasnoluda, a ten poczuł się silniejszy.

Tropicielka z kolei cięła sejmitarem robala wczepionego w jej ciało, efekty były jednak mizerne. A kolejny już do niej powoli podpełzał… Caistina jakoś więc się nieco przesunęła ze świństwem uczepionym jej nogi, z dala od nowego przeciwnika. Wtedy też syknęła z bólu… pijawa zaczęła i chyba z niej wysysać krew.

Pijawka, która chciała zaatakować Caistinę, zmieniła więc cel, atakując tygrysicę, i to celnie.

A do Carrys pełzła znowu kolejna... i znowu kilka z nich wypełzło spod ziemi. Czy te szaleństwo miało nie mieć końca?
 
Obca jest offline