Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2020, 11:06   #118
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 8: Krew i kredki

Informacja ogólna:
Końcówka napisana na szybko, bo muszę wychodzić, a wrócę wieczorem.

Norbert, Żywia:
Zziajani, przerażeni i brudni dopadliście Passata, który na szczęście pozostawał na swoim miejscu. Obok niego stał Polonez Diany, a dalej było widać BMW Michała Glana. Noc była wyjątkowo mroczna. Nie było widać księżyca (księżyc był niemal w nowiu), ani żadnych gwiazd. Latarnie uliczne były zgaszone, a i nie dobiegały was żadne dźwięki. Nerwowo przeszukiwaliście otoczenie swoimi latarkami i powoli dochodziło do was co przed chwilą zaszło...

Norbert, Żywia (wspomnienie):
Jowita żywo zainteresowała się nowo odkrytymi symbolami wyrysowanymi w gazetce partyjnej. Nie potrafiła ich rozgryźć, ale w czasie prac nad resztą dokumentacji zaglądała do nich. Ostatecznie - jak już skończyliście przeglądać dokumenty - oznajmiła:
- Często w prymitywnych pismach Bramę ilustruje się znakiem koła. Tak jak mówiłam wcześniej przy znaku na ścianie. Spirala i koło mogą być stosowane zamiennie. Nie rozumiem co znaczą te osoby, no i nie słyszałam, żeby mogły istnieć dwie Bramy w tak bliskiej odległości. - wówczas wyrwał się Norbert:
- Połączyłyby się w jedną i wchłonęły cały budynek. A na obrazku są trzy spirale. Dwie na górze i dwie na dole. - Witkowski poczuł, że coś mu umknęło. Coś co wiedział, ale nie potrafił sobie przypomnieć. [Norbert Wiedza 3 - 4, 3, 4 - Porażka]

Spakowaliście się po zakończeniu przeglądania dokumentacji poniewierającej się wcześniej na podłodze jednego z pomieszczeń. Dokumentację pozostawialiście uporządkowaną. Dodatkowo Jowita zabrała do swojej torby wszystkie egzemplarze, które zainteresowały was. Nie zmieściła jedynie teczki personalnej Bilczewskiego, które przekazała Norbertowi. Żywia już wcześniej dokonała fotokopii wszystkiego co wskazali Norbert i Jowita i trochę nie widziała sensu w zbieraniu makulatury - no, oprócz tego przepisu na ciasto, ponieważ w niepowołanych rękach mogło służyć do otwierania Bram. Glify mogły być też użyte do zamykania Bram i dlatego nie zdecydowaliście się na zniszczenie przepisu.

Następnie we trójkę przystąpiliście do liczenia kroków, ale Jowita szybko powróciła do pokoju z dokumentami. Zabrała od Norberta teczkę Bilczewskiego i coś tam dokładnie studiowała wraz z innymi dokumentami, które wcześniej już zdołaliście zapakować. Tym czasem Norbert i Żywia skończyli mierzyć korytarz i upewnili się, że bez problemu trafią na pierwsze piętro i do pomieszczenia nad "magazynem wojskowym". Powrócili do pokoju z dokumentami, ale nie było już tam Jowity. Żywia zacisnęła swoje dłonie na siekierze Danieli i razem z Norbertem zaczęli nawoływać Jowitę. W odróżnieniu od różnych horrorów jakie można oglądać w telewizji to Jowita w tajemniczy sposób nie zniknęła i już po chwili odpowiedziała pozostałym:
- Już idę! - i rzeczywiście Norbert i Jowita zobaczyli światło za zakrętem korytarza. Wyglądało na to, że Jowita poszła do "magazynu wojskowego". [Jowita Wiedza 4 - 5, 2, 3, 4 - Sukces]

Norbert i Żywia poświecili latarkami w kierunku Jowity, a ta szła do nich z wielkim uśmiechem.
- Udało mi się. - powiedziała idąc - Wszystko jest na nagraniu. Jedno na górze i dwa na dole. Nie chodzi o odległość, a o grubość ścian. Założę się, że... - nie dokończyła zdania. I już nigdy żadnego nie dokończy. Dla Norberta i Żywii wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Z ciemności zza pleców Jowity wysunęły się dwie, duże i owłosione dłonie. Prawa ręka zacisnęła się na jej ustach, a lewa... poderżnęła jej gardło trzymanym w niej ostrzem. To nie był jednak koniec. Latarka Jowity spadła na ziemię i oświetliła prymitywnie zszywane, skórzane buty napastnika. Był niski, trochę niższy od Jowity, ale był dużo szerszy. Jego ramiona były muskularne. Poderżnięcie gardła nie wystarczyło mu. Na oczach zmrożonych Norberta i Żywii tak głęboko ciął, aż w końcu udało mu się oderwać głowę Jowity.

JOWITA STRACIŁA GŁOWĘ
Dzięki za grę.

Dopiero wówczas naukowcy (różnych dziedzin) ujrzeli skąpaną we krwi Jowity twarz napastnika. Przełożył nóż do swojej prawej dłoni, a lewą wziął zamach i rzucił w was głową Jowity.
- Oh, raKAjak noraTA. - powiedział patrząc na was i zabrał się za rozbieranie bezgłowych zwłok Jowity. Pomagał sobie przy tym nożem. Był ubrany w skórzane, trochę za krótkie dla niego spodenki. Wokół szyi miał zawieszony naszyjnik z kościaną „biżuterią”.

Wszystko to trwało kilka chwil. Groza tej sytuacji była ciężka do przełknięcia, ale to stało się kilka chwil później. Coś co wasza świadomość zdołała wyprzeć z pamięci. Coś co doprowadziło do waszej szaleńczej ucieczki do garażu i przeczołgania się pod pojazdem, którym ktoś zatarasował wam wyjście. Rozpoznaliście, że to była furgonetka konkurencyjnej agencji detektywistycznej, ale nie miało to żadnego znaczenia. Istotnym było tylko to, że nikt was nie ścigał. Nic was nie ścigało.

Powoli dochodziło do was. W duchu decydowaliście się czy zaatakować napastnika, czy uciekać przed nim, ale wtedy pojawił się bardzo niepokojący dźwięk od strony leżącej metr od was głowy Jowity. Jakby tysiące mrówek maszerowały, ale to nie były mrówki, a coś co wyglądało jak krew. Wyciekło z głowy Jowity i uformowało jej nowe, obrzydliwe i obślizgłe ciało. Głowa - głosem Jowity! - ryknęła do was:
- Pożremy wasze dusze! - i to coś rzuciło się w waszym kierunku, ale nadziało się na siekierę Danieli. Żywia zobaczyła jak podobna do krwi ciecz wyciekła z ust głowy Jowity i zaczęła pełzać po toporze. Tego było już za wiele, Żywia upuściła swoją „zainfekowaną” broń i wówczas rzuciliście się do ucieczki, która zakończyła się dopiero przy Passacie. Cokolwiek to było to chyba nie wyszło z podziemi.

Norbert, Żywia (i Glan i Natalia):
Po chwili zobaczyliście światła latarek dobiegające z wnętrza budynku. Z klatki schodowej będącej pierwszym pomieszczeniem, która odwiedzilibyście, gdybyście weszli najbliższym do Passata drzwiami. Drzwi są otwarte. Poświeciliście tam i zobaczyliście Michała Glana. Albo coś co jedynie wyglądało na Michała Glana. W każdym razie ta postać była wściekła, w jednej ręce dzierżyła latarkę, a w drugiej pistolet i wołała:
- Lola! Wyłaź! Musimy zamienić słówko! - w ogóle nie zachęciło to was do rozmawiania z nim. Glan poświecił w kierunku Passata i zobaczył was, ale zignorował i ruszył do wnętrza. Najwyraźniej nie miał wobec was złych zamiarów. [ciąg dalszy niżej; Natalia i Glan są w pobliżu, zwróćcie uwagę na ich deklaracje]

Glan (i Natalia):
Lola zniknęła. Typowo jak kogoś szuka to ten ktoś znika. Spotkałeś jedynie Natalię, która z zatkaną twarzą sprawdziła pomieszczenie z fetorem. Wbrew waszym wcześniejszym podejrzeniom nie było tam zwłok.

Natalia (i Glan):
Latarką poświeciłaś po kątach. Nie było tu okien. Był to WC z dwoma kabinami i dwoma umywalkami (ktoś ukradł armaturę - tyle co dało się; woda dawno została odłączona). Większość kafelków została rozbitych, skradziono jedno lustro, a drugie zbito (odłamki leżą na podłodze). Było tam trochę ogólnego śmiecia w postaci petów, puszek i butelek po piwie i takich tam. Z jednej z kabin ktoś ukradł drzwiczki (nie było ich w pobliżu), a drzwiczki drugiej były wyrwane z zawiasów, ale wciąż tam stały. Obie muszle klozetowe były w opłakanym stanie, brudne i częściowo rozbite. Wbrew wcześniejszym podejrzeniom nie było tutaj żadnych zwłok, a smród dobiegał z rozkładającego się czegoś wrzuconego do muszli klozetowej. Czerwone coś co mogło być mięsem, ale nie było - roztopiło wcześniej zaschniętą kupę i pozostawało w stanie półstałym i półciekłym. Zdawało się żyć. Po chwili dołączył do ciebie wściekły Glan. Szukał Loli. [przy Passacie (który stoi przy schodach prowadzących do budynku) są Norbert i Żywia, nie wyglądają zbyt dobrze, zwracajcie uwagę na ich deklaracje; jeżeli będziecie chcieli iść do centralnej sali to widziane przez was miejsca przy ognisku są teraz zajęte przez kogoś kto wygląda na młodzież]

Natalia:

Dostałaś SMS od Diany: „W podziemiach druga brama. Może być ukryta w pancernym sejfie. Nad tą pracuje Chudy żeby otworzyć kasę a ja żeby zamknąć.

Jerzy:
Poszukując śladów bytowania dzieci na tym piętrze odnalazłeś dziecięce rysunki kredkami świecowymi przedstawiające cztery postacie: dwie niskie, jedną wyższą i jedną ze zwierzęcą głową (motyw wilka). Cała czwórka trzymała się za ręce. Tymi samymi kredkami świecowymi rysowano też koła i spirale i drzewka. Rysunki są różne jakości tak jakby ktoś z biegiem czasu co raz lepiej rysował. Zniszczenie ścian, graffiti (nic nie wnoszące do sprawy) i napisy markerami (też nic nie wnoszące do sprawy) sprawiają, że ciężko dostrzec te rysunki o ile nie poszukuje się ich.
Wata/pianka zajmowała całkiem sporą powierzchnię (czwartą część centralnej sali?), ale wejście na nią może okazać się niebezpieczne. Pomacałeś tylko tą przy samych drzwiach. Nic nie skrywała. Musisz wejść dalej, żeby przekonać się czy coś tam jest skryte. Wchodzisz? Równocześnie przyglądałeś się młodzieży. Rozmawiali o niczym istotnym, ogólne pierdoły młodzieżowe, a sprawiali wrażenie normalnych ludzi, a nie młodocianych bandytów, ale nigdy nie wiadomo. Jak tak się im przyglądałeś to zacząłeś mieć wrażenie, że to iluzja. Nie było jednak absolutnie żadnych dowodów świadczących, że odgrywa się przed tobą fikcyjna scenka. Przeciwnie - ogólne pierdoły młodzieży były bardzo realistyczne i nawet mówili o sprawach, które nie były wytworem twojego umysłu, bo niezbyt znałeś się na serwisach społecznościowych.

Akaczi:
Problem polega na tym, że nie zobaczycie zamknięcia Bramy. Czasem rytuał trzeba przeprowadzać dłużej, bo Brama domyka się, aby później, z biegiem czasu, otworzyć się na nowo. Myślisz, że dałoby się zamknąć Bramę nie otwierając sejfu - tylko tak jak wyżej, nie będzie do końca wiadomo, czy robota została wykonana całkowicie, czy tak nie do końca.

Cichy, Diana, Akaczi (i Jerzy):
Równie nagle jak Glan chciał wam towarzyszyć tak i pobiegł na parter nawet nie żegnając się. Dziwna sprawa. Jerzy poszedł badać inne pomieszczenia, ale był w zasięgu waszego słuchu. Prawdopodobnie nie został podmieniony na jakiegoś potwora. Różnie bywa. Diana wysłała SMS Natalii i razem z Cichym pooglądaliście dokładnie sejf. Stoi na czterech, mocarnych nogach przyczepionych do podłogi. Był podpalany, cięty, piłowany, wiercony i tak dalej. Sejf przeszedł swoje. Jest normalnie na klucz - nie ma tu żadnego pokrętła, a tylko dziurka na klucz i przekrętło. Nie ma o takim modelu mowy w internecie, ale szybko zorientowaliście się, że to połączenie metalu i betonu. Będzie bardzo ciężko to otworzyć siłowo nawet przy użyciu palnika.

Cichy:
Po dokładnym zmierzeniu biurka okazało się, że była tam ukryta komora. Po wyjęciu wszystkich szuflad i dokładnym pomacaniu ścianki znajdującej się za nimi dało się ją otworzyć i odsłonić dodatkową przestrzeń. Był tam zapas kredek świecowych. Dziesięć zestawów.

Lola: [miniodpis]
Ktoś wchodzi do WC. Chowasz się do jednej z kabin? Której? Czy zostajesz na widoku?
 
Anonim jest offline