Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2020, 17:35   #46
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Czas misji 01:18:47
Czas lokalny 16:40:52


Korytarze w pobliżu Centrum Dowodzenia

Trójka osób opuściła pomieszczenie ze wzmocnionymi drzwiami, by udać się do Strefy Mieszkalnej A… i w sumie Marines nie wiedzieli, po co tam idą. Da Silva chciała, nawet im nie wyjaśniając powodu, co było dosyć nietypowym zagraniem.

Pani dyrektor z Motion Trackerem w dłoni, uważnie obserwując jego odczyt, podobnie jak i najbliższy teren przez jaki szli. Obok niej Evanson ze Smart Gunnem, czujny, zwarty, gotowy, i kierujący lufę broni raz tu raz tam… za nimi zaś Deluca z granatnikiem, coś... żując? Własną wargę, wykałaczkę, gumę, jakąś drobnostkę z podręcznych racji? W każdym bądź razie, dobre było, iż chociaż nie mlaskał.

Korytarz za korytarzem, skupieni, starający się zachowywać ciszę, wypatrujący cholernych Xenomorfów. Wszędzie zaś pustki, wszędzie wszystko opuszczone, ciche… pozbawione życia. Korytarze, hole, pomieszczenia. Bez ludzi, bez śladów życia. Kolonia mocno przypominała grobowiec, a Veronica odczuwała to coraz bardziej na każdym kroku. Niegdyś miejsce pełne pracowników, ich rozmów, codziennych odgłosów, teraz raziło każdą cząstkę ciała tą przeklętą ciszą.


Cisza, zapach śmierci, i świadomość, iż gdzieś tam blisko znajdują się zabójcze istoty za wszystko odpowiedzialne, za cierpienie tak wielu, za ich śmierć w męczarniach… sygnał na Motion Tracker omal nie przyprowadził ją o zawał serca, z jednoczesnym upuszczeniem urządzenia na podłogę. Marines się sprężyli w sobie.

- Pani coś powie - Syknął Deluca.
- Emm… 25 metrów, 2 obiekty… tam - Da Silva wskazała palcem na jedną ze ścian, cele więc były za nią, a może nawet i za dwoma ścianami?

Pik, pik, pik, dwa "cosie" przemieszczały się równolegle do pozycji trójki ludzi, wraz z palcem pani dyrektor, wskazującym gdzie przebywają… po czym się oddaliły, wychodząc poza zasięg Motion Trackera. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

~

Wkrótce dotarto do peronu kolejki nr.1, przywołano ją, i żołnierze wraz z rudowłosą kobietą wsiedli do wagonu. Ruszono więc w kierunku Strefy Mieszkalnej A… wagon kolejki nie miał żadnych okien, a jego ściany wyglądały na solidne. Sama podróż miała zająć ledwie kilka minut, można się było więc odrobinę odprężyć i choćby trochę więcej porozmawiać, niż w samych korytarzach?

….

Najpierw coś łupnęło od przodu, a kolejka lekko zadrżała. Po chwili zaś dało się słyszeć jakieś odgłosy na dachu…
- Fuck! - Deluca splunął gdzieś w bok, po czym zamienił swój granatnik na pistolet. To była marna broń w starciu z Xeno, ale nie miał wyboru w tak ograniczonym przestrzenią miejscu.






Centrum Dowodzenia

- Rozumiem… Z tego co widzę na kamerach, nic w pobliżu nie ma… - Powiedziała Winters przez komunikator do Evansona, który od czasu do czasu się u niej meldował.
- Wsiadają do kolejki - Poinformowała Agnes i Kovalskiego o postępach Da Silvy i towarzyszących jej Marines.

W tym czasie Androidka przestała spoglądać na liczne monitory, i nawiązała z kolei łączność z Bravo Alpha na lądowisku. Wyjaśniła Kapitanowi Welliverowi, iż w Labolatoriach Farmaceutycznych przebywało 15 osób, w tym i dzieci, i że nie mieli tam problemów z Xenomorfami… a jako odpowiedź otrzymała informację, że ocalali mogą poczekać jeszcze chwilę, skoro do tej pory nic im się nie stało, i że ważniejsze w tej chwili jest zabezpieczenie głównego wejścia do kolonii i samego głównego kompleksu, przed zbliżającym się wieczorem. Na końcu zaś, oficer ją zbeształ, by nie blokowała łącza!

A gdyby Agnes mogła… jednak nie mogła. Jej oprogramowanie nie pozwalało na pewne rzeczy. Dyrektywy mające na uwadze zdrowie i życie wszelkich ludzi w pobliżu były jedną z najważniejszych jej funkcji. Co prawda, jako bodygardka Da Silvy, miała wgraną klauzulę, zezwalającą na użycie siły zagrażającym pani Dyrektor, to była jednak całkiem inna sytuacja.

~

Kovalski zamrugał okiem. Raz, drugi, trzeci. Marines miał wątpliwości, czy to co widzi, to mu się zdaje, i może być efektem leków, jakie otrzymał na odniesione rany, czy może… w jednej z małych kratek wentylacyjnych, nie większych niż na 20 centymetrów, pojawiły się dziwne niby-nóżki.
- Winters... - Wychrypiał, ale za cicho.
- Winters! - Dodał już głośniej, jednocześnie kierując lufę swojego karabinu w tamtą stronę.
- Co jest? - Spytała kobieta, wstając z miejsca.
- Tam jest... - Zaczął Kovalski, a wzrok Winters podążył gdzie trzeba. Wtedy też, ta cholerna kratka puściła, chyba naruszona kwasem małego intruza.
- Fuck!! - Krzyknęła pani kapral, łapiąc za swój karabin przewieszony przez ramię, a Kovalski otworzył ogień.

Niecelnie.


Facehugger przebiegł błyskawicznym tempem dwa metry podłogi, po czym skoczył prosto na twarz Winters. Kobieta z krzykiem przerażenia próbowała osłonić się trzymanym karabinem w dłoniach, by zablokować jakoś drogę małemu skurwielowi...







korytarze Strefy Mieszkalnej D

- Nie wiem o czym gadasz - Salas wzruszył ramionami do JJ - Sprawdzałem czy typek na pewno jest martwy, różnie to bywa.

- O czym wy zaś pitolicie? - Wtrąciła się Naomi, i korzystając z postoju, napiła się wody z manierki. A Ehost nastawił uszu...

Ich drużyna, idąca na szpicy, pilnowała terenu, podczas gdy gdzieś tak na środku całej kolumny Bravo odkryto jakąś ukrywającą się dziewuchę, za którą pognało parę osób z 3, co w sumie nieco "rozwlekło" cały oddział. Nie było to z punktu strategicznego dobre zagranie… o czym chyba zaczął zdawać sobie sprawę "Shini Hira".
- Cofamy się o 10 metrów - Zadecydował Azjata, po chwili z kolei chwycił JJ za ramię.
- Nie tylko porucznik powinien wiedzieć, gdzie teraz jesteśmy, znajdź jakiś panel i zdobądź dla nas mapę kompleksu - Szepnął do Technika.

~

Plutonowa lekarka wyjaśniła szeptem Singowi - z dala od poszkodowanej - iż matka Denise była ciężko ranna w brzuch, i przez paskudną ranę było widać wnętrzności kobiety… sama rana powstała chyba od pazurów Xeno, miała już chyba ze dwa dni, i całość graniczyła z cudem, iż kobieta jeszcze żyła, i nie wypadły z niej jelita. Wszystko było jednak mocno zakażone, i pewnie rozeszło się już po całym ciele. Nie było więc szans na odratowanie kobiety, nawet w miejscowym szpitalu, z całą niezbędną do tego aparaturą. Po prostu minęło już zbyt wiele czasu.

Jak to wszystko teraz wyjaśnić matce i córce, jak zabrać ze sobą młodszą, a zostawić starszą, i czy może jakoś... skrócić męki rannej? Bo z pewnością cierpiała, i to bardzo, oszukując pewnie swoją latorośl co do własnego stanu.

~

- Alpha do Bravo, Alpha do Bravo, jaki status? Co w kolonii? - W komunikatorze Hawkesa odezwał się Welliever, któremu zebrało się na pogaduszki.
- Należy również wspomnieć, iż powoli trzeba się zmywać z lądowiska, nadchodzi wieczór, a cholerne Xeno są bardziej aktywne nocą. My raczej nie damy rady powstrzymać setki, albo i kilku, gdy tu wypadną z kompleksu. No i co robimy z UD, nie ma dla nich bezpiecznego miejsca? Czy może macie jakieś pomysły poruczniku?

- ...i strzeliłem mu prosto w mordę, i stracił całą dolną szczękę, normalnie ją urwało. Sukinkot zacząć syczeć i rzucać się jak ryba bez wody, a ja wtedy mu wpakowałem serię... - Gadał stojący kilka kroków od Hawkesa, ściszonym głosem Dawson do McNeel, opowiadając o jakiejś cholernej walce z Xenomorfami, co i tak przeszkadzało dowódcy w komunikacji z Welliverem, a do tego i cały pluton zaczął się “rozciągać” po najbliższych korytarzach, co nie było dobrym posunięciem. Nathan zmarszczył brwi.

- Co to tak długo trwa?? - Reynold ruszył korytarzem, by dołączyć do swojej grupy, która opierdalała się z jakimiś dwoma już, cywilnymi kobietami.

….

Minutę później, zaczął się horror.


Francis, Bowens i McNeel zameldowali o kontaktach.

Licznych kontaktach.

Nadchodziły Xenomorfy.

50 metrów… 30 metrów… 15 metrów...








***

Komentarze jeszcze dziś
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline