Nieprzespana noc i wydarzenia dnia następnego sprawiły, że Jacqueline spała senem kamiennym i nie usłyszała gdy Daniel wymknął się z jej mieszkania.
Gdy wstała na paluszkach przemknęła się do kuchni, by nie budzić swego gościa. Jakaż była zdziwiona gdy znalazła kartkę z wiadomością do siebie. No cóż... Daniel był dorosłym mężczyzną i wiedział, przynajmniej teoretycznie, co dla niego dobre.
Po śniadaniu Jacqueline zadzwoniła do prawnika papy.
- Pani Jacqueline Gattis? - Odezwał się po drugiej stronie miły kobiecy głos. - Z tej strony Zoey Samaras. Sekretarka. George uprzedził że może pani dzwonić. - Młoda Gattis oczywiście zwróciła uwagę jak nieoficjalnie kobieta po drugiej stronie zwróciła się o Prawniku ojca. - Będzie do pani dyspozycji po godzinie 12.00. Wcześniej jeśli uda mu się szybko zorganizować ekipę do odholowania jachtu pani ojca do portu. Preferuje pani porozmawiać w biurze czy mam zamówić wam stolik w Bristo?
- W... biurze - odparła lekko zaskoczona Jacqueline. Jak można było o takich sprawach dyskutować wśród postronnych.
- Wyśmienicie, będziemy czekać Panno Gattis. - Odpowiedziała sekretarka i czekał grzecznościowo aż to Jacqueline sie rozłączy pierwsza.
- Dziękuję, do widzenia - panna Gattis rozłączyła się.
Spotkanie z adwokatem niewiele dało. Richard Gattis był zbyt pewnym siebie człowiekiem, żeby zostawiać instrukcje na wypadek swojego zaginięcia. Pan Samaras zapienił pannę Gattis, że jej byt jest zabezpieczony. I na tym koniec.
Po spotkaniu Jacqueline postanowiła na piechotę udać się do biblioteki, w której pracował stryj Samuel i przed spotkaniem z Arbeu wyciągnąć go na lunch.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |