Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2020, 13:04   #24
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Itlon, zgodnie z planem pogmerał chwilę przy zamku, który ustąpił z cichym kliknięciem.
Hassan dał znak ręką, aby Itlon i Shillen weszli przez okna, a razem z Shevą ostrożnie uchylili drzwi, zamierzając wejść do środka. Hassan czekał chwilę, aż Itlon i Shillen wejdą przez okno od drugiej strony.
Łotrzyk wzruszył ramionami i kiwnął na drowkę.
- Chodź, nie chcą nas tu. - ruszył za róg budynku dyskretnie sprawdzając okna, czy nie wzbudzili niepotrzebnego zainteresowania. Drowka bez słowa zaczęła przekradać się za Itlonem, również rozglądając się czy nikt im się nie przygląda a Itlon w tym czasie nasłuchiwał uważnie czy nikogo nie ma w pomieszczeniu za oknem i czy ruszyły się drzwi wejściowe.

Wojownik, widząc, że Itlon i Shillen zniknęli za rogiem budynku, wszedł do środka, starając się stąpać po podłodze najdelikatniej, jak tylko się dało.
Iton i Shillen podążyli za róg. Po drodze mężczyzna zajrzał do jednego z okien widząc pomieszczenie, które musiało być kuchnią. Nie dostrzegając jednak niczego niepokojącego podążył wraz z towarzyszką dalej. Shillen rozglądając się dookoła szukała oznak, że ktoś przydybał ich na tym rozboju w biały dzień. Dostrzegła pomimo słońca dzieciaka w oknie domu znajdującego się po drugiej stronie. Chłopak przyłożył palec do ust mając szeroki uśmiech na twarzy. Kiwnął głową i schował się w głębi domu. Nic więcej się jednak nie stało. Bardziej kłopotliwy był jej partner, który chyba poczuł się zbyt pewnie, bo szedł jakby nikt ich nie miał prawa zobaczyć. Równie nonszalancko zajrzał do środka i ponownie nie dostrzegł niczego niepokojącego. Wyglądało to na pokój pracowniany, bo część widoku przysłaniało biurko z półeczkami na wierzchu.

W tym samym czasie Hassan już zamierzał otworzyć drzwi kiedy usłyszał za nimi ciche trzepotanie. Coś jakby ktoś trzepał prześcieradła. Pchnął drzwi i zobaczył chowańca. Maluch rzucił się na wojownika nie mając jednak przewagi zaskoczenia. Jego małe ząbki zsunęły się jednak po zbroi wojownika nie robiąc mu krzywdy.
Półelfka czekała za plecami wojownika, nie widząc dla siebie miejsca w korytarzu ani w niewyrównanej walce z chowańcem.
Chowaniec nie miał najmniejszych szans w bronieniu domostwa swojego pana. Hassan ciął krótko, od góry glewią trzymaną za drzewce bliżej ciała niż zazwyczaj. Nie zamierzał ryzykować trafienia we framugę i dodatkowego hałasu. Cięcie długiej broni sięgnęło jednak celu a rozerwane szczątki zostały rzucone na podłogę kiedy wojownik je mijał. Drzwi za które zajrzał prowadziły do kuchni. Blaty z deskami do krojenia, worki z mąką i przyprawami i piec zajmowały większość przestrzeni. Sądząc po świeżych warzywach i owocach chowaniec właśnie zabierał się za przygotowywanie posiłku. Sheva z gracją zrobiła krok ponad truchłem jaszczurowatego chowańca i powoli otworzyła drzwi z prawej strony korytarza.
Przed półelfką ukazał się przytulny salon z dywanem na podłodze, kominkiem, roślinami w doniczkach, sofą, fotelami i półką z wieloma książkami. Gladiatorka zrobiła kilka szybkich kroków z bronią uniesioną nad głową. Spodziewała się zasadzki.

Skoczyła do środka gotowa zaatakować kogokolwiek kto żyje. Pokój był jednak pusty. Żadnego maga, żadnego dodatkowego chowańca. Mogła spokojnie rozejrzeć się po okolicy. To czego nie zauważyła wcześniej była duża i piękna szklana półkula stojąca na stolik w rogu pokoju. Na pierwszy rzut oka już wyglądała na niezwykle precyzyjną robotę. Nawet z daleka było widać las i zamek oraz jakąś mieścinę ciasno upchaną w środku. Przed kulą na stoliku leżała otworzona książka.

Hassan otworzył ostatnie drzwi po prawej w korytarzu, zerkając ostrożnie, oparty plecami o ścianę. Przed nim ukazała się sypialnia. Duże łóżko, balia do mycia, szafa na ubrania i roślina doniczkowa zapełniały przestrzeń pokoju.

- Dobra, u mnie czysto - Sheva zawołała donośnie z saloniku.
- Jak u was?
Jednocześnie schowała broń i podeszła bliżej księgi i kuli.
- Czysto - odpowiedział Hassan i rozpoczął przeszukiwanie pomieszczenia. Najpierw zajrzał pod łóżko, potem odkrył pościel, a na koniec zajrzał do szafy z ubraniami.

Sheva przyjrzała się książce. Otwarta była na pięknej ilustracji przedstawiającej scenę w której nad leżącą kobietą w ozdobnych ubraniach, pochylał się mężczyzna w równie wzorzystym stroju. Całe scena otoczona była przepięknie wyrysowanymi krzewami i pnączami pełnymi kwiatów róży. Tekst obok ilustracji opisywał jak to książę po pokonaniu obrońcy zapomnianego zamku wkroczył do sali aby ujrzeć śpiącą piękność. Od razu się w niej zakochując pocałował ją w usta aby wybudzić z stuletniego snu. Kula zaś z bliska była jeszcze bardziej imponująca. Zamek, wioska i jezioro, które oddzielało resztę od lasu było niesamowicie dokładnie wyrzeźbione. Do tego rozmiar kuli był imponujący. Była większa od przeciętnej ludzkiej głowy zajmując niemal całą powierzchnię na stole.
Tymczasem Hassan zaczął przeglądać sypialnię. Pod łóżkiem znalazł zaledwie nieco kurzu, a pod pościelą również nie było nic podejrzanego. Kiedy zaś otworzył szafę jego uwagę od razu przykuła biała szata. Reszta ubrań choć nieco odstająca od przeciętnego poziomu ubioru w mieście ustępowała jej wyglądem. Uszyta z zupełnie białego materiału, ozdobiona złotymi nićmi w ozdobne wzory.
Wojownik odruchowo sprawdził, czy szata w ogóle pasuje na jego ogromne cielsko i przez chwilę pomyślał, że warto byłoby zostawić ją sobie jako szlafrok. Zwinął więc szatę w ciasny rulon i włożył za pasek plecaka. Wyszedł na korytarz, dołączając wkrótce do reszty
- Jakieś pomysły, gdzie ta gadzina może się ukrywać? - powiedział na tyle głośno, by inni, najpewniej buszujący w domu go usłyszeli - Macie coś?
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline