- Zamknij dziób Arczi w końcu, kto tu jest magiem ja czy ty, cóżeś tam znalazł Grry? –Veren spostrzegł, iż na skraju. Kierowany przeczuciem szybko zeskoczył z konia i przypadł do małej. – Ann, moje dziecko, co ci się stało. Ot wielki magus niby taki mądry ta dziewczynka to nie nasza mała. Arczibald ma rację Veren ma całkiem inny zapach. – w głowie Verena nastąpił niewielki chaos gdy oba chowańce chciały przekazać jednocześnie swoje wrażenia.
Mag odczuwał wszystkie wrażenia dziesięciokrotnie gdy Grry, przekazywał mu wrażenia zapachu i słuchu. Magowi zdało się, iż nagle znalazł się w rzeźni w wielkim mieście, odór krwi był przytłaczający. Z głębi lasu dochodziły odgłosy przypominające zasysanie i mlaskanie. – Dość tego dajcie mi na razie spokój - zawołał przerażony natłokiem informacji. – Co tu robisz malutka – zapytał pochylając się nad dzieckiem, próbując wytrzeć krew z jej twarzyczki. Wtedy to dziewczynka podniosła głowę i spojrzała na niego. Mag w pierwszej chwili chciał odskoczyć zauważywszy przenikliwy wzrok dziewczynki. - Ty też przyszedłeś niszczyć …….zabijać. Głos przeraził Verena słyszał go już u wieszczek i wariatek skrzywdzonych okrucieństwem wojny. Lecz przenikliwy wzrok osadzał go w miejscu. - Nie szukam tylko mojej wychowanki słyszałem, że ktoś widział w okolicy moją Ann.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 10-08-2007 o 22:41.
|