Umorli był... zasmucony. Marzyła mu się prawdziwa bitka, a tu już po chwili wszystkie ghoule były pokonane. Jak żyć?
Uniósł brew, patrząc na to, co robiła Imra i miał nadzieję, że jego gęsta broda i wąsy zamaskowały lekki uśmieszek, który się pojawił na jego twarzy.
- Zandalus nas wsparł - było wszystkim, co powiedział na pytanie pana w żółci. Było to bluźnierstwo, ale wierzył, że w tym kontekście jego boska patronka mu wybaczy - zresztą, sam w to nie wierzył. Ale miał wrażenie, że powinien utrzymać fasadę "wyznawcy Zandalusa". To dzięki niej mogli swobodnie przebywać w tym miejscu. |