Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2020, 18:45   #26
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację

- A sprawdziliśmy wszystkie drzwi? - spytał Iton wychodząc z gabinetu.
Z drzwi na końcu korytarza wyłoniła się Sheva. Poprawiła włosy. Schowała broń.
- Tutaj mam wielką szklaną kulę z pięknie wykonanym zamkiem. Za duże to i za dokładne, żeby normalny człowiek wydał na coś takiego pieniądze. A te drzwi? - wskazała palcem na drzwi w środku korytarza.
- Do tych jeszcze nie zaglądaliśmy - stwierdziła drowka wychodząc zaraz za Itlonem.
- No to nie ma co czekać - półelfka znów wzięła miecz do ręki i powoli podeszła do ostatnich zamkniętych drzwi. Lewą ręką pociągnęła za klamkę.
- Poczekaj - Iton złapał Shevę za rękę. - Kochanieńka, ty ledwo dychasz, a tam mogą być pułapki. W gabinecie były. - Mężczyzna przyjrzał się dokładniej drzwiom sprawdzając, czy nie ma żadnych pułapek, po czym delikatnie otworzył drzwi.
Półelfka uśmiechnęła się na dźwięk słowa “kochanieńka”. Uśmiech ten średnio komponował się z plamą krwi na policzku i we włosach, ale z pewnością dodawał jej uroku. Cofnęła się o krok i ukłoniła.
Nie dostrzegając żadnych niebezpieczeństw Iton popchnął drzwi. Przed oczyma dwójki ujawnił się wąski pokoik. Nie było w nim absolutnie nic poza jednym jedynym stolikiem na którym stało ciasto. Nawet z korytarza poczuli jego słodki zapach jabłek z cynamonem.
-Noo...pachnie nieźle - Hassan oparł się ręką o framugę drzwi, zaglądając do środka
Sheva prychnęła patrząc nad ramieniem Itlona.
- Dobra, chodźmy do salonu. Napalimy w kominku, zjemy ciasto i pomyślimy co też poszło nie tak w naszym mistrzowskim planie.
W głosie półelfki pobrzmiewała nuta rezygnacji.
- A może herbatki do tego? - spytała nieco ironicznie Shillen, nonszalancko opierając się o framugę drzwi.
- To, że nie ma go teraz nie znaczy, że się nie zjawi. Pewnie będzie nieco zdziwiony widząc brak straży i swoje… "zwierzątko" rozbabrane na podłodze. - stwierdziła. - Ech, że te dziady dały nam tylko pięć dni. Gdybyśmy mieli więcej czasu można byłoby się tu na niego zaczaić… - ciągnęła mówiąc jakby bardziej do siebie niż do reszty.
- To nie jest głupi pomysł. Typ nie zdążył zjeść śniadania jak sądzę , ciasta też nie, więc o ile ma pewne przyzwyczajenia, powinien się tu niebawem pojawić sam - wojownik zmarszczył brwii intensywnie o czymś myśląc - Jakieś inne ślady, które mogą nam coś o nim powiedzieć? - zapytał wojownik, patrząc głównie na Itlona i Shillen.
- Znaleźliśmy kilka przedmiotów wyglądających na magiczne. Pozwoliłam sobie spakować je do plecaka, możemy je w sumie przejrzeć. Itlon za to zagarnął jakieś papiery leżące na biurku. Myślę że też możemy się z nich czegoś dowiedzieć. - oznajmiła drowka.
- Oprócz tego wiemy, że facet jest wyjątkowo ostrożny. Zabezpiecza drzwi i skrzynie pułapkami, co znaczy że jest przygotowany na to, że mogą się tu zjawić nieproszeni goście, tacy jak my. - dodała odpychając się od framugi i podchodząc bliżej towarzyszy.
Iton przyglądał się wąskiemu pomieszczeniu. - Spodziewałem się jakiś schodów do piwnicy? - dodał z nutą zawodu. Pordrapał się za uchem. Wyjął dokumenty zza pazuchy oddając je Shillen.
- Coś przy strażnikach? - zapytał wojownik pamiętając, że Itlon przeszukiwał obu zbrojnych.
- Nic specjalnego. Każdy miał po miksturze. Pamiętajcie, że ludzie tu wchodzili i nie wychodzili, więc musi istnieć tu tajne wyjście. Trzeba je tylko znaleźć, więc zamiast zajadać się ciastem i popijać herbatkę bierzmy się za przeszukiwanie zanim ktoś się nie zainteresuje czemu nie ma strażników. Czarodziej na pewno wie, że coś się stało, bo zginął jego chowaniec. - Iton spojrzał na towarzyszy. - A skoro o tym mowa, niech ktoś sprzątnie te rozsmarowane zwłoki chowańca z korytarza. -
- Po co? Ładnie ozdabiają podłogę. Za to zajmę się strażnikami. Trzeba ich wrzucić do tego mieszkania. Ktoś może ich w końcu zauważyć w tej bocznej uliczce. - mruknął Hassan i ruszył w stronę drzwi - Pokażesz później te mikstury. Jeśli czeka nas więcej takich akcji, przydałoby się coś krzepiącego - Hassan wyszedł na ulicę, zamykając za sobą drzwi.
- Pokażesz? - prychnął Iton gdy wojownik wyszedł. - Może jak poprosisz. - zakpił.
-Ech… samce. - drowka mruknęła pod nosem.
Tymczasem Sheva wróciła do salonu z kominkiem. Podeszła do okna zerkając czy na ulicy dzieje się coś ciekawego. Pomysł z herbatą był rewelacyjny. Chętnie ściągnęłabym buty i pacnęła przed kominkiem. Złapała się na tym, że odruchowo ściska ranę zadaną przez jednego ze strażników. Starła krew z twarzy korzystając z jednej z zasłon.
Słońce wciąż świeciło jasno na niebie niemal nie zmieniając swojej pozycji od kiedy weszli do domu maga. Jakiś przechodzień akurat szedł po ulicy. Wydawał się jednak zupełnie obojętny na brak strażników i plamy krwi na schodkach. To w sumie nie był przesadnie rzadki widok jak półelfka o tym dłużej pomyślała.
Potem ruszyła do regału z książkami. Miała wrażenie, że jest jak pies, który goni własny ogon nie wiedzieć po co.
Być może jednak była na dobrym tropie. Pierwsza książka jaką wyciągnęła miała kilka pozaginanych stron. Zatytułowana była - “Królowa Zimy”. Ktoś jednak, zapewne mag, zrobił notatkę skreślając królową i zamieniając na króla. Znak zapytania i dopisek, “problematyczne”. W środku była imponująca ilustracja lodowego zamku. Kolejne książki były podobne. Wszystkie dotyczyły opowieści i legend dla pospolitych ludzi. “Królewna śnieżka”, leżąca na stole “Śpiąca królewna”, “Królowa Zimy”, “Alicja w krainie czarów”, “Księga tysiąca i jednej nocy” w której ilustracje przypominały wyglądem ubiór Hassana… oraz wiele innych. W niemal wszystkich były jakieś dopiski o królewiczu, o śnie i aby nigdy się nie wybudził. Przy niektórych konceptach były pytania “czy to pasuje”. Czasami te pytania były skreślane dość energicznym ruchem.
Iton w tym czasie zajął się metodycznym sprawdzaniem dziwnego, wąskiego pokoiku z ciastem na końcu. Jeśli mag był potężny, to mógł ukryć jakieś portale, ale bardziej prawdopodobne, że w podłodze znajdowały się drzwi do piwnicy.
Shillen po przemyśleniu słów łotrzyka, bez słowa dołączyła do poszukiwania potencjalnego, ukrytego wejścia.
Dwójka zabrała się za sprawdzanie wąskiego pokoiku. Kawałek po kawałku, czasem się przeciskając obok siebie, przeszukali pomieszczenie. Nie znaleźli nic co by mogło zwrócić ich uwagę. Jedyne co jakkolwiek prowokowało to karteczka, która leżała koło ciasta. Napisane na niej było” Zjedz mnie”.
Sheva wzięła „Królową Zimy” i przejrzała możliwie szybko pozaginane strony. Po chwili poczłapała się obok wielkiej kuli. Przykucnęła patrząc jeszcze raz na książkę ze „Śpiącą królewną”. Zastanawiała się czy i w niej są pozaginane strony. Co jakiś czas patrzyła też na zamek w szklanej kuli. Biła się z myślami czy nie złapać jej i nie potrząsnąć po to tylko, żeby zobaczyć śnieg spadający w jej wnętrzu.
- Przyniesiecie to ciasto? - wykrzyknęła w końcu swoje pytanie.
Drowka chwyciła karteczkę leżącą na stole.
- Nie wiem jak wam, ale mi ta karteczka mówi, żeby tego ciasta nie jeść. Ale jak nasza drużynowa ślicznotka pragnie, to może spróbować.
- Poczekaj. - Iton wstrzymał dziewczynę. - Pomyśl. Ludzie tu wchodzą, ale nie wychodzą. Jeśli mag miałby kogoś ściągać do siebie i skierować go do siebie nie spotykając się, to może robi to za pomocą tego właśnie ciasta. - mężczyzna wyszedł z pokoju szybkim krokiem kierując się w stronę kuchni. Przyjrzał się jakie zakupy kupił chowaniec i co przygotowywał.
Drowka zastanowiła się nad tym pomysłem i uświadomiła sobie, że w sumie ma on sens. Nie chciała jednak być pierwszą osobą, która spróbuje tego ciasta.
W międzyczasie Hassan otworzył okno w sypialni, zaciągnął strażników na tył domu, i jednego po drugim przerzucił przez okno, wrzucając obu do pokoju. Następnie wdrapał się zwinnie po nie wysokiej ściance domostwa, używając jednego z zatkniętych za pas toporków. Spokojnie zamknął okno i dołączył do reszty
- Załatwione. Mogą gnić spokojnie - uśmiechnął się wrednie - Sha'ir się nie pokazał? - zapytał z nadzieją w głosie, wyraźnie szukając czegokolwiek, co zajęłoby jego uwagę.

Sheva rozsiadła się na fotelu przerzucając kolejne tomy. Nie była wykształcona. Nie była oczytana. No ale przecież to były „tylko” bajki. W każdym razie wszystko wskazywało na to, że wchodzący do domu wchodzili do sfery kieszonkowej i tam znikali.
Wojownik zerknął na ciasto i ponownie zmarszczył brwii. W pewnym momencie przypominał psa tropiącego zwierzynę. Wziął kawałek ciasta do ręki i powąchał je.
- Kontakt wspomniał coś, że w miejscach, gdzie dzieją się te dziwne rzeczy pachnie jak po burzy. Może mój nos nie jest pierwszej młodości, ale sami zobaczcie - Hassan podał kawałek Shevie - Niech mnie licho porwie, jak to nie pachnie deszczem, albo...hmm...piorunem?
Przeszukawszy pokoik i kuchnie Iton wszedł do salonu. Kula od razu skupiła jego uwagę, jakby kusiła go, jednak mężczyzna zostawił ją sobie jako nagrodę. Nie chciał, żeby odwróciła jego uwagę od wszystkiego co było w pokoju, ale zapowiadało się na spore przeszukiwanie. Iton zakasał rękawy i wziął się do roboty. Na koniec przyjrzał się kuli.
Gladiatorka powąchała ciasto. Oblizała się. Od śniadania nic nie jadła, dochodziło południe. Czy pachniało jak powietrze po burzy? Może. Czy ciekła jej ślinka? Na pewno. Podrapała się po szyi patrząc na pozostałych.
- Czyli myślicie, że zjedzenie tego ciasta jest złym pomysłem, czy też bardzo złym pomysłem? No niby coś pośmierduje powietrzem po burzy… Myślicie, że ten Sha’ir - Shevie wyraźnie spodobał się zwrot używany przez Hassana - mógł używać tego ciasta, żeby znikać tych ludzi?
Hassan pokiwał głową - To może być pułapka - uśmiechnął się do Shevy, widząc jak patrzy na ciasto.
- A ja sądzę, że to prawie na pewno jest pułapka. Kto zostawia takie wiadomości przy cieście w budynku, do którego jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest… to znaczy był strzeżony, nikt nie powinien wchodzić? - wtrąciła drowka, spoglądając niepewnie na skupiający ich uwagę wypiek.
Iton tymczasem podszedł do kuli. Kucnął przy stole obserwując dokładnie co znajduje się w środku. Jeśli podejrzenia jego towarzyszy były prawdziwe, być może dostrzeże jakiś ruch wewnątrz? Podmuch wiatru muskający drzewa, bądź wzbudzający drobne fale na tafli jeziora? Może jakieś zwierzęta, lub ludzi? Niestety nie dostrzegł niczego więcej niż wcześniej zauważyła Sheva. Detal był oszałamiający. Ktokolwiek to stworzył musiał być mistrzem swojego kunsztu. Na pewno policzył sobie wiele za tę ozdobę i pewnie niejeden kolekcjoner wiele by za nią dał gdyby mu ją przedstawić.
- A mamy coś do picia? “Zjedz mnie” powodowało zmniejszenie… a “wypij mnie” to odwracało - gladiatorka skrzywiła nos odkładając na moment kawałek ciasta. Jej żołądek niemal się przy tym zwinął. Czuła się jak ten facet z legendy co stał w wodzie i nie mógł się napić.
- Iton ma krzepiące mikstury- zauważył wojownik patrząc na szperającego przy kuli i na ranę Shevy - nic tylko zrobić sobie ucztę. Shillen, wspomniałaś wczoraj, że jesteś łowczynią. Można wiedzieć co łowisz? Może przypadkowo...ludzi? - zapytał Hassan przypominając sobie z opowiadań, czym zajmowały się drowy będąc na powierzchni.
- W większości przypadków, pół-elfy czy gnomy i inne też się zdarzały. - drowka wzruszyła ramionami.
- Zakładając, że tam...wejdziemy, i znajdziemy się w innym wymiarze, kieszeni czy czym tam innym. Dasz radę go wytropić? - zapytał wojownik poważnie, biorąc do ręki kawałek ciasta.
- Zrobię co w mojej mocy. - skinęła potakująco głową.
Wojownik mruknął coś, najwyraźniej dodając sobie odwagi, podzielił ciasto na cztery, w miarę równe kawałki i podał je, trzymając w obu dłoniach - To co...ścigamy go? - zapytał, kładąc większość ciasta na stole i biorąc kulę ze stołu.
W momencie kiedy wojownik dotknął kuli błysło niebieskim światłem. Jak stał, tak zniknął a w powietrzu rozniósł się zapach powietrza jak po burzy. W kuli zaczął padać śnieg.
- O żesz… - wyrwało się półelfce. - Zassało go.
Odruchowo potarła posrebrzany łańcuch na prawym przedramieniu.
- Skoro się tam wybieramy, to zabierzmy ciasto. Szkoda, żeby się zmarnowało - Sheva wstała, syknęła z bólu.
- W kuchni musi być jakaś serwetka do zawinięcia go.
Gladiatorka po chwili wróciła z kuchni z kilkoma serwetkami. Podzieliła ciasto na porcje i pozawijała. Po chwili z dwiema z nich upchanymi pod pazuchę zbroi podeszła obok Itlona.
- Mam nadzieję, że przeczucie mnie nie myli i ciasto pozwoli nam wyjść.
- A może zostawimy go tam? - odpowiedział mężczyzna. Trudno było wyłapać, czy mówi serio, czy nie. - Ktoś jest chętny zostać i pilnować kuli? - wzruszył ramionami zanim ktoś zdołał odpowiedzieć.
- Podobno miałam tropić naszego maga, także… chyba niestety nie mogę czynić honoru pilnowania tej kulki. - stwierdziła niechętnie Shillen. - To co Itlon, ty pierwszy?
- Kobiety mają pierwszeństwo - uśmiechnął się perliście w odpowiedzi. - A, no tak, ty nie tutejsza. - mężczyzna wyciągnął ręce obejmując obie kobiety w pasie. - Proponuję razem?
Półelfka dotknęła kuli. Błysnęło i znikła.
- Spłoszyłeś ją. - zażartowała drowka. - Boisz się, że was tam zostawię? - spytała niewinnie.
- To byłoby wybawienie. - odgryzł się . - A teraz ruszajmy, zanim Hassan sie zestarzeje w tej kuli. Nasz poszukiwany mag jest w innym wymiarze, a to wygląda jak wejście do takowego. -
- Nie martw się, też ci w tej kwestii nie ufam - rzuciła z uśmiechem łowczyni. Chwilę potem jej mina spoważniała. Westchnęła ciężko.
- No to wio. - powiedziała i dotknęła kuli.
Tak jak wcześniej bez dźwięku, tylko błysk i drowki nie było. Iton przytrzymał kapelusz i również dotknął kuli.
 
BloodyMarry jest offline