Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2020, 19:27   #311
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, odległe mokradła

Czapla odleciała poruszając dostojnie skrzydłami, zniknęła po krótkiej chwili w oparach coraz gęściejszej mgły. Ci z najmitów, którzy z jakiegoś powodu zamierzali ruszyć jej śladem, z nieskrywanym zdziwieniem jęli zerkać ku tkwiącej w miejscu Ametystowej Czarodziejce. Ta schowała do kieszeni srebrny łańcuszek z kamieniem, zaczęła gestykulować rękami mrucząc pod nosem niezrozumiałe słowa wypowiadane w języku, który swym brzmieniem budził ciarki tych stojących najbliżej członków świty.

Przełożony przez kolana kruczowłosej kobiety magiczny kostur błysnął na chwilę fioletowym światłem, po czym znowu przygasł.

- Święty Sigmarze… - sapnął Valdemar.

Katerina uśmiechnęła się z satysfakcją, pokiwała znacząco głową.

- Tak jak sądziłam - powiedziała - Mógłbyś po tysiąckroć przejść obok tego miejsca, a pewnie za każdym razem widziałbyś tylko drzewa. To jest iluzja najwyższej klasy. Omal sama jej nie przeoczyłam.

W miejscu sprawiającym wrażenie wyjątkowej gęstwy splecionych ze sobą drzew i zarośli pojawiło się znienacka coś zupełnie innego. Oczom oczarowanych ludzi ukazała się pozbawiona roślinności kolista przestrzeń otoczona kręgiem drzew, których konary i pnie wydawały się wykręcać w rozpaczliwej próbie cofnięcia się przed krawędzią jałowej pustki.

Pośrodku tej przestrzeni znajdował się łagodny pagórek, na którego zboczach nie rosło nawet jedno źdźbło trawy, ani jeden kolczasty krzaczek. Zbudowana na jego szczycie kamienna wieża wznosiła się ku pochmurnemu niebu niczym samotny palec. Niezwykła w swej prostocie, pozbawiona jakichkolwiek dekoracji, przypominała antyczną pozostałość po pradawnych czasach.

- To musi być to miejsce - oznajmił z ogromnym podekscytowaniem Valdemar, prostując się w siodle niczym uleczony z kalectwa nieszczęśnik. Cmokając na konia kapłan ponaglił zwierzę, przymusił je do ruszenia ku wieży.

- Zalecam powściągliwość, świątobliwy - powiedziała natychmiast Lautermann - Zaiste musi to być mauzoleum czcigodnego Arforla. Wyczuwam aurę magii przepełniającą to miejsce. I chyba rozumiem, dlaczego w okolicy nie widać żadnych nieumarłych. Nawet teraz, tyle lat po śmierci magistra, lękają się miejsca jego spoczynku.

Czarodziejka wyciągnęła w bok dłoń, dotknęła nią ramienia pana Niersa.

- Sprawdźcie to - poleciła.
 
Ketharian jest offline