- Kurwa mać - zaklął szpetnie szlachcic podnosząc się z posłania. Z głodu kręciło mu się w głowie, Horst nie przyniósł żarcia, co gorsza, przepadł gdzieś bez wieści, podobnie jak Alosno, który wciąż nie wrócił ze swojej ekspedycji.
- Gustaw, Katja bierzcie broń i tarczę, mamy kłopoty - zwrócił się do towarzyszy, po czym ruszył w kierunku zewnętrznej bramy, gdzie stacjonowali strażnicy.
- Chcę natychmiast rozmawiać z waszym przywódcą. Przekażcie mu, że te włochate stwory, które żyją w głębi jaskiń, przekroczyły granicę i zabijają naszych ludzi. Za chwilę będziemy mieli tu masakrę, robotnicy zginą i nie będzie miał kto zbierać dla was kamieni. Pośpieszcie się, bo te potwory już tu są.
Machavellian postanowił nigdzie się nie ruszać i zaczekać przy bramie.