02-04-2020, 15:03
|
#27 |
| Kula była zimna w dotyku. Więcej nie zdążyli poczuć. Zapadła ciemność i pęd powietrza uderzył ich w twarz. Na koniec nastąpił upadek. Miły i przyjemny jakby wpadli w miękki puch. Kiedy ocknęli się dostrzegli, że leżą w głębszym śniegu. Czy też czymś co go przypominało, bo nie był zimny w dotyku. Podnosząc się dostrzegli, że wkoło ich jest las. Wszędzie panowała mgła utrudniając określić kierunek czy porę dnia. Było szaro i jasno. Ciemne pnie drzew kontrastowały z bielą puchu i mgły. [media]https://i.pinimg.com/564x/40/b7/17/40b717adbf1afb40ddb1b5143cafa16a.jpg[/media]
Shillen nie czuła się jakby ktoś starał się wyłupać jej oczy. Nie, tutaj było przyjemnie, normalnie, bez uciążliwego bólu jaki sprawia światło słońca. Iton pierwszy zauważył, a potem i do innych dotarła cisza. Nikt nie krzyczał, nie ujadały psy, nie było całego zgiełku jakie niesie ze sobą miasto. Powietrze wokół nich było świeże, bez zapachu rynsztoka, potu i brudu ludzi. Pachniało sosną i igłami.
- Szybko, szybko! - dotarło nagle do uszu wszystkich. W pewnej odległości od grupy pojawiły się dwa małe kształty przedzierające się z pewną trudnością przez śnieg. Miały piskliwe głosiki. Gdy się zbliżyły okazały się… dwójką myszy. Dużych, nawet bardzo jak na te zwierzęta i do tego jeszcze poubierane w jakieś kawałki ubrań.
- Hej, hej! Tutaj nieznajomi! - zawołała ta, na której głowie była zawiązana fioletowa chusta, a przez grubiutki brzuszek miała przepasany zielony fartuszek. Miał on kieszonkę, z której wystawały zioła i mały sierp. Druga mysz była ubrana w coś na wzór koszuli, małych spodenek z dziurą na ogon i paskami trzymającymi je na miejscu. Jego wąsy były nieco pokrzywione, ucho dziurawe, a oczy dwóch różnych kolorów. Jedno Czerwone, a drugie czarne. |
| |