Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2020, 19:18   #14
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Northside, 2 listopada 2021, 21:20

Na wąskich zaśmieconych uliczkach w okolicy własnego apartamentowca Vadim prowadził ze sporą ostrożnością, bardzo uważając na to, aby przypadkiem nie uderzyć w któryś z ustawionych pod ścianami kontenerów na śmieci. Okupowane przez bezdomnych, kontenery te były przez nich traktowane jak prawdziwe domostwa, toteż fikser nie zamierzał narażać się na późniejszy odwet i kombinować z wybitymi przez czystą złośliwość szybami.

Dojazd do "Mahjonga" zajął niecałe dziesięć minut. Smirnov zaparkował na skraju zastawionego samochodami niewielkiego placyku i uchylił szybę po swojej stronie machając ręką stojącemu na schodach fast-foodu szczupłemu Chińczykowi w ortalionowym płaszczu.

Deszcz padał przez całą drogę, ale w jej połowie przeszedł w rzęsistą ulewę, cuchnącą ciężkim chemicznym odorem. Znając doskonale rakotwórczą naturę kwaśnych deszczy, żaden z mężczyzn nie kwapił się do wysiadania z wozu, obserwując w zamian uważnie ludzkie sylwetki siedzące przy stolikach za oknami jadłodajni.

- Nie widzę nic dziwnego - mruknął po kilkunastu sekundach Sidney - Lokal normalnie otwarty, mają ruch.

Azjata w ortalionowym płaszczu naciągnął na głowę kaptur, po czym podbiegł do furgonetki popatrując na Vadima nieprzyjaźnie. Cybertatuaże w kształcie chińskich węży zdobiące część jego twarzy przybrały wściekle czerwoną barwę, sygnalizując daleko posunięte zdenerwowanie ich posiadacza.

- Podjedźcie od tyłu, od kuchni! - polecił szczekliwym tonem, ostro akcentując wymawiane w sztuczny sposób słowa. Siedzący z tyłu Headgear gotów był od razu pójść w zakład, że gość nie znał angielskiego, tylko posiłkował się kiepskiej jakości chipem językowym.

Zaplecze chińskiej restauracji śmierdziało zjełczałym tłuszczem i rybą, tworząc silną mieszankę zdolną przebić się nawet przez markowe filtry nosowe. Wprowadzeni do środka przez Chińczyka z tatuażami w postaci smoków, mężczyźni minęli uwijających się w gorącym wnętrzu kuchni pracowników, wszystkich bez wyjątku pochodzących z Azji. Długie ostre jak brzytwa noże śmigały w ich rękach z niebywałą szybkością, siekając na drobniutkie kawałki porcje mięsa, ryb i warzyw. Wszyscy kucharze śledzili obcych kątami skośnych oczu, ale niczym innym nie dali po sobie poznać, że niezapowiedziana wizyta w jakikolwiek sposób ich zainteresowała.

Przewodnik wprowadził gości do pomieszczenia sąsiadującego z chłodnią, wyłożonego białymi ceramicznymi kaflami przydającymi pokojowi chłodnego klinicznego klimatu. Bądź ubojni, jeśli spojrzało się nań z innej strony.

Na stalowym stole, ani chybi służącym do ćwiartowania świeżego mięsa, leżał krzywiący się z bólu młody Chińczyk w taniej podróbce markowego garnituru. Abraham z miejsca dostrzegł zakrwawioną nogawkę spodni, rozciętą tuż nad kolanem w miejscu, gdzie nieszczęśnik przyciskał do ciała jakąś ścierkę.

Dwaj towarzyszący mu Chińczycy obrzucili gości złym wzrokiem, ale żaden nic nie powiedział, kiedy czarnoskóry medyk położył na blacie stołu swą lekarską torbę.


Dla wiadomości fiksera, pana Lao w pomieszczeniu nie ma. Vadim nie zna obecnych w chłodni gości, chociaż ich obecność w "Mahjongu" niezbicie dowodzi powiązań z rodziną Lao! Jakieś powitanie? Wymiana grzeczności? Czy też palący się do roboty Dick bez zbędnej gadaniny bierze się do filetowania chińszczyzny?


 
Ketharian jest teraz online