Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2020, 20:49   #27
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
"Mahjong", 2 listopada 2021, 21:45

Kiedy jeden ze znających angielski pomagierów Wonga przetłumaczył mu cenę usługi, ranny Chińczyk wytrzeszczył oczy i poczerwieniał na twarzy, co mimowolnie wywołało nader komiczny, chociaż oczywiście niezamierzony efekt. Wypluwając z siebie słowa w tempie kojarzącym się z Minami mężczyzna zaczął wymachiwać Dickowi przed nosem obiema rękami niczym początkujący karateka z zaciętym chipem sztuk walki.

- Chyba zrozumiałem, co on gada - uśmiechnął się promieniujący aurą bezkresnej życzliwości Abraham - Bardzo mi przykro, ale czeków nie przyjmuję, przynajmniej w tej dzielnicy. Z uścisku ręki też nie wyżyję. Jak nie zapłaci gotówką, nigdy wam nie powiem, czy te szczypce były wysterylizowane, a ostatnio grzebałem nimi w bebechach takiego jednego gościa, co umarł zaraz potem na zakażenie krwi.

Wong zaczął wrzeszczeć jeszcze głośniej, macając na dodatek rękami wokół siebie w ewidentnej próbie pochwycenia czegoś, czym mógłby w swego wybawcę cisnąć.

- Przesadne zdenerwowanie prowadzi do zawału - oznajmił spoważniały w jednej chwili Abi, zerkając jednocześnie w stronę pozornie rozluźnionego Sidneya - I strasznie wkurwia naszego psa, a to przechuj jakich mało, prawdziwy psi King Kong. Ledwie nad nim panujemy, niech pan Zong ma to na względzie.

Drzwi pomieszczenia otwarły się w tej samej chwili, kiedy czerwony jak burak Wong postanowił zejść ze stołu nie bacząc na swą zranioną kończynę. Poprzedzany przez ochroniarza z tatuażami pod postacią chińskich smoków, do środka pokoju wparował człowiek, na widok którego Vadim wyprostował się w ułamku sekundy na baczność.

Liczący rzekomo ponad sto lat Chińczyk miał twarz pomarszczoną jak rodzynka, ale poruszał się z zadziwiającą żwawością, nie pasującą ani do jego podeszłego wieku ani nadwagi. W jednej chwili okazało się też, że potrafi wyrzucać z siebie słowa jeszcze szybciej od Wonga, w sposób tak krzykliwy, że w uszach gości brzmiał niczym zgrzyt szkła pod butami.

Jego oczywista złość skupiła się na osobie postrzelonego Chińczyka, wydającego się zapadać w sobie i kurczyć po każdym następnym zdaniu głowy rodu.

Tak, pan Lao cieszył się niepodważalnym szacunkiem wśród swoich krewniaków i ziomków.
 
Ketharian jest offline