Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2007, 09:41   #26
Sumar
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
No, no... zrobiło już się lekkie zamieszanie, gdy tak nagle poczęli wszyscy wstawać, z tych kokonów...
"- Dlatego właśnie omijam lasy" - powiedział jeden z nich, zwykły człowiek nie odrzucający Krasnoluda, ale też za bardzo nie przyciągający go.
- Ano racja. Ja to bym tu za nic nie wlazł, ale każdą inną drogę licho wzięło. - powiedział do niego.
Bardziej uwagę Krasnala zwrócił kto inny, jegomość wyglądający na jakiegoś ważniaka. Nie lubił takich typów. Myślą tylko, że ze wszystkich na świecie jedynie on wie najlepiej...
" -...Masz świadomość, że miałeś zaszczyt uratować sir Sandora Magrane'a" - słysząc to Sumar tylko utwierdził się w swoim przekonaniu o tym człowieku.
"- No... ten...wiesz, dzięki." - Te słowa, jednak, zdziwiły krasnala co nie miara. Rzadko kiedy taki ważniak miał na tyle godności, aby podziękować. Tym bardziej, że jest Krasnoludem co u nich, nie wiedzieć czemu, tym bardziej powoduje niechęć do jakichkolwiek ugód.
A gdzie podział się ten Niziołek? Przed chwilą jeszcze tu leżał. No przecież nie wyparował, nie? Usłyszał jednak jakieś gwizdanie i nawoływanie "Burza! Burza!". Stwierdził, że to musi być ten Niziołek.
- A temu co, całkiem mu mózg wypapuciał?
- Burzy to masz ile kcesz... od piorunów tej burzy! - powiedział do Niziołka, który bardzo wyraźnie czegoś szukał.
"- Nazywam się Alfred Greenhill. Nie widzieliście małego kudłatego psa?" - Powiedział Niziołek podchodząc z powrotem do drzewa.
- Psa żem nie widział, ale toć burzy wolałeś, a burzy to mamy w cholerę. - powiedział przy okazji zauważają swój topór leżący na ziemi. Najwidoczniej wypadł mu z tego wszystkiego. Podniósł go i zatknął za pas.
"- To jak ? Rozpalimy ognisko ?" - wypalił ni stąd ni zowąd ważniaczek.
- Niech mnie hiena pożre, wam wszystkim coś się chyba z głowami porobiło! Ognisko? Ledwo co Cię drzewo wszamało, boś po liściach chodził, a teraz będziem je palić? A co, niech ma dziewczynka, nie? - wykrzyknął do wszystkich, po czym westchnął.
- Ja tam radze wynosić się czym prędzej. - powiedział już nieco spokojniej wskazując w kierunku, gdzie ostatnio widział ścieżkę.
- Ekhem... no to jak... może który głodny? - dodał cicho, z nadzieją, że nikt nie usłyszy...
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline