Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2020, 20:35   #37
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację

Kończył pakować narzędzia, kiedy ktoś wcisnął mu w dłonie kasę, brudne pieniąchy, Dick nie lubił papierów, zawsze pozostawało na nich mnóstwo zarazek, a on miał zwyczaj poprawiania wijącego się w luźnych majtkach penisa, bezwiednie, jak inni obgryzają paznokcie. Nie chodziło o to, że nie chciał być bogaty, chciał, ale uważał, że ktoś z jego pozycją i wiedzą powinien mieć od finansów sekretarza. Ku uldze czarnego doktorka Vadim nerwowo wyrwał mu zapłatę, ale kiedy wybiegł na korytarz za starym Abi poważnie się zaniepokoił. Rozłożył szeroko ręce patrząc na Sida.

- A ten gdzie jeszcze lezie? Wrzucą go do woka razem z funduszami na nowy sprzęcik. - wypalił oburzony.

Zaraz jednak zajął się swoimi gratami, korzystając z sytuacji, że Arthur zagaduje skośnych, a dookoła panuje zamieszanie przytulił oprócz tasaka i trzeciej części flachy nożyce do żeberek. Wszystko to wylądowało w plecaczku, który kiedyś pysznił się białą łyżwą logo firmy, ale w obecnym czasie, był już pomalowany wszystkimi kolorami świata w etniczne wzory. Po chwili zaczął się nudzić, wyjął Simbę i wybrał numer do swojej świnki. Kiedy uzyskał obraz połączenia głupia, leniwa dziwka próżniła się przed lustrem poprawiając urodę. Czarny z satysfakcją uznał, że może jest tępa i leniwa, ale ma znakomite ciało. Oczywiście jak na białaskę. Żaden tam heroinowy szyk, ale apetyczny, seksowny kąsek.
- Cześć Lola. Ty się gdzieś wybierasz? Nie pamiętam, żebym się z tobą umawiał na dzisiaj.
- A od kiedy cię to obchodzi, sfrustrowany macho?
- No wyobraź sobie, że teraz mnie obchodzi. - odparł twardo, przypominając sobie o pozostawionym bałaganie. - może wpadniesz, na bazę, co?
- Do tej śmierdzącej nory, wymieniłeś się na łby z kundlem ruska?

Ale wtedy właśnie kundel wrócił prowadząc swego pana, Abi chwilę posłuchał jednocześnie dziewczyny i kolegi. Skrzywił usta.

- Albo lepiej nie dzisiaj. Przyjdź jutro, zadzwonię. - rozłączył się.

Uśmiechnął się szeroko, słysząc, że kurduple przechodzą na ludzką mowę. Bawiło go, że każdy wiedział lepiej czego oczekuje pan Lao, jakby siedział w głowie starucha. Położył na kuferku medycznym lekko otwarty plecaczek i wsunął do środka rękę, żeby namacać klamkę. Negocjacje z oprychami, to co innego niż prosty zabieg, dla kogo by się go nie robiło. Nie pamiętał, żeby pisał się wychodząc z mieszkadła na obijanie ryjów. Ale z białasami tak zawsze, zamiast świętować dobrym jedzeniem i towarzystwem dupeczek, no nie wspominając o R'n'B, to pchali się w sam środek kabały, kompletnie nieprzygotowani. A żółtki jeszcze bardziej narwani. Słysząc ksywy, prędko zajął się wyszukiwaniem, takie typy na pewno robiły sobie jakieś gadżety u kogoś z branży i tym torem Abi przeszukiwał bazy danych. Na jazgoczących patrzył bykiem jak na plotkujące baby na targu staroci.

Takie tam czarne pierdzenie we własną głowę. Jak tylko zostaniemy sami Dick ma do koleżków kilka kwestii.

 
Nanatar jest offline