Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2007, 11:37   #153
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Almirith ze zdziwieniem obserwował rozstępujący się przed nimi wielorasowy tłum. Był zaskoczony obecnością tak wielu przedstawicieli różnych ras w jednym miejscu, co więcej, zaskoczył go szacunek graniczący z delikatnym przestrachem goszczącym w oczach rozstępującego się ulicznego tłumu. Podniósł głowę do góry obserwując cień przemykający nad miastem - "Smok?W tym miejscu?! Co tak potężne stworzenie tu robi?" - elf pytał sam siebie. Widział już wcześniej smoki w swojej ojczyźnie - piękne złotoskóre wierzchowce, których dosiadała grupka elitarnych magów, strzegła Evermetu z powietrza. Zawsze podziwiał ich wstrzymujące dech w piersiach ewolucje powietrzne, gdy pełnił służbę strażniczą na pałacowych blankach.

Szyld karczmy wyrwał go z rozmyślań nad smoczą obecnością. Jak na ironię zajazd nosił nazwę "Zając i smok". Weszli do środka, akurat w środku sprzeczki niskiego i korpulentnego karczmarza z przedziwnym smokopodobnym stworem, oznaczonym dziwnym tatuażem. Karczmarz wyzywał smokowca mianem "jednodniowych", po czym ten niespodziewanie zniknął.

Siedli przy stole, gnomy postanowiły wydobyć z właściciela jakieś informacje. Elf patrząc na spocona obleśną twarz barmana, domyślał się ,że ten dla złota byłby gotowy zrobić wszystko. Wierzył jednak, że gnomy miały swoje sposoby na odsianie prawdy od kłamstwa, zresztą o to ostatnie nie musiał się bać. Sae, która tak dobrze zna się na ludzkich emocjach, na pewno nie da się oszukać. Elf musiał w duchu przyznać, że empatia nie była jego najmocniejszą stroną, szeroki świat i nowych ludzi, poznał dopiero na wygnaniu. Zamówił wino oraz posiłek i zaczął wodzić wzrokiem po siedzących w karczmie bywalcach. Kątem oka zauważył jak niziołka cały czas obserwuje, chudego człowieczka, siedzącego w drugim końcu sali i za bardzo starającego się udawać kogoś bardzo nieważnego. Rzucił Sae porozumiewawcze spojrzenie i szturchną Maygara siedzącego obok, cicho mówiąc: - Bądź czujny przyjacielu, myślę, że zno szykują się kłopoty.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline