- A wspominał kiedy to się skończy? - Jerzy zapytał chłopca. - Straszaki to ludzie, jeśli dobrze rozumiem, a nie żadne potwory? - chciał się upewnić. - Czy wiesz, dlaczego porwał cię i przetrzymywał?
Barnaba celowo powiedział "cię", a nie "was", żeby chłopiec nie przypomniał sobie o siostrze. Cieszył się, że nie ogarnął, że to z ich ręki zginęła.
Potem Jerzy wziął plecak i włożył do niego notes, latarkę, wodę, tabliczkę czekolady... apteczkę... Takie rzeczy mogły mu się przydać. Miał swój własny pistolet oraz kamizelkę kuloodporną. Po namyślę dozbroił się w nóż. Słuchał w międzyczasie słów Norberta i cieszył się, że on tak sprawnie ogarniał sytuację. Barnaba czuł, że nie jest w tym sam.
- Poczekajmy chwilę - powiedział pod koniec. - Zadzwonię do szefa i zapytam go, co zrobić w sprawie chłopca. Rzeczywiście nie chcę, żeby wrócił do rodziny i jego powrót do społeczeństwa w tej chwili jest jakby przedwczesny. Może zechce go przyjąć, zacząć trenować... uczynić idealnego agenta... Pewnie nie zdziwicie się, jeśli wspomnę, że swojego czasu czytałem dużo komiksów - zażartował. - Natalia mogłaby odwieźć chłopca do agencji i myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie, ale najpierw chcę się upewnić, że szef też tak sądzi.
Następnie zadzwonił, jak zapowiedział.
Kiedy byli już na dole, rzucił do Chudego:
- Możesz zrobić przybliżenie na psa? Może zobaczymy, z jakiego powodu zginął. Chciałbym ujrzeć jakąś ranę. Bo może to pułapka i wejście do środka grozi automatyczną śmiercią. Jakiś gaz, a może po prostu magia. |