06-04-2020, 20:44
|
#273 |
| Gnimnyr od razu, jak pojawili się czarnoocy wojownicy stracił ochotę na walkę. Właściwie to nie planował sam walczyć z zakrwawioną kobietą, ale wykorzystać do tego innych, zwłaszcza bojowo nastawionego Furgila. Kiedy ich otoczyli opuścił ręce i wpatrywał się zza tarczy w kobietę. Znał ją skądś. Gdzieś ją niedawno widział. Nie w Middenheim, zbyt dawno. Może gdzieś na bojarskich dworach… Nie. Wspomnienie krążyło mu w głowie, bliskie wypłynięcia na powierzchnię. Rytuał w Medvednyj. Starucha. Wiedząca. I jej pomocnica. Alyana! Tak. To była ona… Prawie, bo tamta miała jasne włosy i normalne oczy. Co tu się kurwa działo?
No tak. Góry Szaleństwa!
- Alyana? – skierował pytanie do umazanej krwią kobiety. Za grosz nie rozumiał co mówiła, ale najwidoczniej dziwni górale jej słuchali. Droga wolna. – Mówże po ludzku. To Ty, Alyana? Ta z Medvednyj? Co tu się dzieje? |
| |