Rusłan sam mówił niewyraźnie ale kobieta już przesadzała. Choć nie było to kompletnie niezrozumiałe. Właściwie...
- Każe się nam stąd wynosić. Mówi, że to nie miejsce dla nas. Że przez las i górę przechodzi śmierć i że mamy ostrzec Medvednyj. I przygotować się na wojnę. - powtórzył na użytek tych, którym nie chciało się rozumieć kobiety i mogli woleć bezsensowną walkę. Schował łuk i schylił się, by przywitać się ze swoim przyjacielem.
- Dziękuję za opiekę - pokazał na psa - I dziękujemy za ostrzeżenie - dodał. Za poprzedni atak pretensji nie miał. Ludzie muszą sobie jakoś radzić.