Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2020, 10:36   #64
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
C-SGK1 i jego towarzysz biegli dalej wąską uliczką. Minęli kolejne skrzyżowanie, potem zakręty w lewo i w prawo. Android wyczuwał, że Rottoro wciąż walczy, gdy jego sensorom wzrokowym ukazała się podstawa największego budynku w kompleksie, który on sam nazwał pałacem. Uliczka wychodziła wprost na ten budynek.

Dobiegając do jej końca, android i uczeń Tiena wyjrzeli ostrożnie zza rogów, ale nikogo nie zauważyli. Doszedł ich jedynie wrzask dziesiątek, jeśli nie setek gardeł ludzi zgromadzonych gdzieś na lewo od nich, zapewne za rogiem pałacu. Ściana samego pałacu była ogromna. Niestety nie było w niej żadnych drzwi, jedynie rzędy okien na parterze i pierwszym, a jednocześnie ostatnim, piętrze.


Funkcjonariusz, który wbrew opinii wygłoszonej przez Zere'ela, nie wyglądał na zbyt inteligentnego, zmieszał się raz jeszcze. Początkowo jakby chciał przerwać gwardziście, nie spodobało mu się też położenie ręki na jego ramieniu, co oznajmił grymasem na twarzy. Ostatnie zdanie wyraźnie go jednak zaciekawiło.

- Inteligentny człowiek umie wykorzystać szansę, ale nie kupi kota w worku - powiedział zdecydowanym głosem.


Marduk wykonał jeszcze kilka przelotów nad dziurą w dachu, ale wszystko co zrobił to ściągnięcie na siebie kilkunastu strzałów energią, zresztą niezbyt celnych, które przedarły się przez pole siłowe, gdyż na chwilę zostało wyłączone. Żaden robot nie zaryzykował już jednak bezpośredniej konfrontacji. Zamiast tego saiyanin był świadkiem przedziwnej sceny, kiedy to roboty jeden po drugim gwałtownie obniżały pułap lotu i rozbijały się lub po prostu opadały na posadzkę holu. Wszystkie zostały wyłączone, podobnie jak pole siłowe. Wojownik wleciał z powrotem do środka, gdzie przywitał go Raditz z dumnym uśmieszkiem na twarzy.

- Dobra robota, zająłeś je wystarczająco długo bym zdołał wyłączyć systemy obronne - oznajmił. - Ściągnąłem wszystkie nieuszkodzone, a nawet uszkodzone, dane z komputera. Nie wiem czy ta placówka nam się na coś przyda. Może po małym remoncie? A przez "mały" rozumiem "wcale nie taki mały". Ale nie my będziemy o tym decydować. Problem jest taki, że to miejsce jest teraz bezbronne. Jeśli opuścimy je obaj, pewnie wkrótce zostanie zajęte i splądrowane przez jakąś tutejszą bandę. A ponieważ nie możemy ryzykować wysyłania wiadomości, którą mogła by przechwycić któraś z baz nasłuchowych Frieza Force, jeden z nas musi się udać do Vegety osobiście razem nośnikiem danych. Drugi zostanie do czasu przylotu innych lub wezwania go do domu. Pytanie który?
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline